Homoseksualni zwolennicy tolerancji są rasistami

REKLAMA

Robert Biedroń powiedział: Jeśli Polska chce podążać za Europą, a nie dryfować w stronę Białorusi czy Zimbabwe, powinna zalegalizować związki osób tej samej płci. (cytat za Rzeczpospolitą, 7 listopada 2007 str. A5).

Pomijając moje stanowisko wobec legalizacji związków homoseksualnych, w tej wypowiedzi zdumiewające jest jedno – bezczelny rasizm. Uwaga o tym, że zamieszkałe przez czarnoskórych Afrykanów Zimbabwe jest symbolem zacofania pokazuje, co środowiska domagające się „tolerancji” myślą naprawdę. Są takimi samymi rasistami, jak krytykowane przez nich za nietolerancję rzekomo tradycyjne społeczeństwo.

REKLAMA

Przy okazji wiele dowiadujemy się o tym, jak Robert Biedroń rozumie tolerancję. Nie polega ona na różnorodności, lecz na identyczności: wszyscy mają być tacy sami, a standardy wyznaczać będą organizacje gejowskie. Wzorem zachodu będzie pewnie społeczeństwo holenderskie. Ujęcie takie jest fałszywe, bo zakłada, że wszystkie kraje Europejskie zalegalizowały związki homoseksualne. Nie wszystkie, na szczęście.

Kto jednak nie poddaje się tym standardom należy do świata niecywilizowanego. Polskość to nie tylko wstecznictwo, ale przede wszystkim nietolerancja. Jest dobry Zachód (teza nieprawdziwa) – i straszna reszta świata: Białoruś, Zimbabwe i Polska. Tolerancyjny jest Robert Biedroń i dlatego może insynuować czarnoskórym zacofanie. Dlaczego Polska, dlaczego Zimbabwe nie mają mieć prawa do swej odmienności? Czemu w imię tolerancji, chce się je podporządkować wizji świata, którą podzielają organizacje gejowskie? Kto jest prawdziwym zwolennikiem pluralizmu i tolerancji?

(źródło)

REKLAMA