Tekst i wideo: czytajmy Michnika, oglądajmy TVN

REKLAMA

Pojęcia rządzą światem – w znacznej mierze. Lewica liberalna odnosi poważne sukcesy głównie dlatego, że wprowadza do dyskursu publicznego więcej niż prawica zręcznych pojęć wytrychów. Skrótów myślowych gigantycznie upraszczających opis świata, ale silnie przemawiających do wyborców. Czy niektóre zarzuty pod adresem Mariusza Kamińskiego nie spotkałyby się z ripostą, że są pełne nienawiści i hołdują „spiskowej teorii dziejów”, gdyby reprezentował inną opcję polityczną? Jeżeli jest taka potrzeba, niech sejmowe komisje śledcze zbadają działalność CBA. Ale po co wydawać wyroki przed zbadaniem sprawy – a Kamiński już został przez większość mediów ukazany jako politykier wykorzystujący instytucje państwa do celów politycznych. Pachnie to „spiskową teorią dziejów”.

„Jesteśmy mądrzejsi od naszych rodziców i dziadków, jesteśmy mądrzejsi o wiedzę, czym kończy się idea utopii komunistycznej i czym kończy się realizacja utopii nacjonalistycznej. Jesteśmy też mądrzejsi o wiedzę na temat skutków spiskowego objaśniania procesu historycznego” – pisał w 1992 roku na łamach „Gazety Wyborczej” Adam Michnik.

REKLAMA

Nie wierzę w nadzór kosmitów nad naszą planetą ani w sprzysiężenia Templariuszy czy Mędrców Syjonu. Doceniam natomiast mądrość mojej znajomej, która mawia, że „mądra kobieta pokazuje mężczyźnie co najwyżej pół d…” (w wersji męskiej: „Żołnierz dziewczynie nie skłamie itd.”). Jeśli nawet w związkach intymnych ludzie nie wiedzą o sobie wszystkiego, to jak mogą wiedzieć wszystko o działaniach służb specjalnych czy dyplomacji?

Transparentność instytucji demokratycznych jest postulatem wzniosłym, ale trudnym do spełnienia. Ani politycy, ani bankierzy, ani naukowcy, ani służby specjalne nie rozgłaszają swoich tajemnic. A wszyscy oni je mają. Każdy przeciętnie inteligentny człowiek ma coś do ukrycia. W języku ludzi oświeconych słowo „spisek” zastępuje się określeniem „afera” albo „niewyjaśnione okoliczności”. I wtedy jest dobrze. Śmierć JFK, zamachy na prezydenta Reagana czy Jana Pawła II nie były ponoć skutkiem spisku. Nie powinniśmy „spiskiem” objaśniać spraw Iran-Contras, Watergate, Whitewater, upadku Banku Ambrossiano czy walutowych operacji George’a Sorosa. Podobnie w przypadku FOZZ, Art-B czy PKN Orlen. A przecież najprawdopodobniej w każde z tych zdarzeń wplątany był tłum ludzi o różnych profesjach, ale zbieżnych interesach – działających niejawnie i w porozumieniu. Duże grupy wpływu nazywane są elegancko „lobbies”. Zwłaszcza w USA ich związki ze światem polityki i biznesu drobiazgowo określa prawo. I pewnie dlatego to Amerykanie przejawiają największą powściągliwość w stosowaniu słowa „conspiracy”.

Z teorią spiskową w ścisłym sensie mamy do czynienia tam, gdzie staje się ona światopoglądem i narzędziem interpretacji całej rzeczywistości. To nie formułowanie przypuszczeń o istnieniu „czerwonej pajęczyny” było szkodliwe, ale zastępowanie nimi w świadomości polityków prawicy i wielu wyborców drobiazgowej analizy stanu faktycznego. Same spiski zaś – jako tajne porozumienia i układy ludzi wpływowych – istniały, istnieją i istnieć będą. Ich ujawnianie służy nie „oszołomom”, lecz państwu prawa. I to powinny wreszcie zrozumieć te „moralne autorytety”, które wszelkie postulaty definitywnego rozliczenia i zamknięcia historii PRL kwitują nagonkami na ich autorów – pod hasłem zwalczania „spiskowej teorii dziejów”.

Adam Michnik (loc. cit.): „Krótko mówiąc: jesteśmy mądrzejsi o Oświęcim i o Katyń. Dlatego powinniśmy czytać pisma Hitlera i pisma Stalina i Protokoły mędrców Syjonu w kompetentnym, naukowym opracowaniu. Powinniśmy wiedzieć, jakie idee i jakie słowa prowadzą do zabijania ludzi. Dlatego powtarzam: czytajcie Hitlera, czytajcie Stalina”.

Piękne słowa! Pozwalają zachować i transmitować do młodych pokoleń rodaków pamięć historyczną o dramatach XX wieku. Jakie natomiast idee, słowa i czyny po 1989 roku zabijają pamięć o czasach PRL, osłabiają państwo prawa, deprecjonują lustrację i dekomunizację, uniemożliwiają rozprawę z nieformalnymi układami w gospodarce? Jesteśmy dzisiaj mądrzejsi o szafę Lesiaka, dokumenty potwierdzające związki niektórych księży, polityków czy ludzi ekranu z komunistycznymi służbami specjalnymi, o nagrania rozmów Gudzowatego z Michnikiem i Oleksym. To, co widzialne, jest często znakiem tego, co niewidzialne. Oglądajmy dlatego TVN i Polsat, czytajmy Michnika, Pacewicza i Stasińskiego. Najlepiej „w kompetentnym, naukowym opracowaniu”. Jest szansa, że dzięki takim lekturom wyczytamy między wierszami, jak rzeczywistość wygląda naprawdę.

WIDEO:

1. Oświadczenie Michnika:
Jerzy Kryszak parodiuje Michnika z przesłuchania komisji śledczej do sprawy Agory
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=A3V4YE4MM4M 325 255]

2. Jan Maria Rokita kontra Adam Michnik
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=IDZN7UBK5to 325 255]

REKLAMA