Nie tylko Kur wie lepiej

REKLAMA

Jeszcze i dzisiaj ludzie zachodzą w głowę („Zachodzim w um z Podgornym Kolą…”) jak to się stało, że tylu inteligentnych i spostrzegawczych ludzi, nie tylko zafascynowało się komunizmem, ale w podskokach wychwalało jego zbrodnie? Strachem, próżnością, czy chciwością wytłumaczyć się tego nie da, bo czy taki np. Leszek Kołakowski był stalinowcem ze strachu? Czy Wisława Szymborska opiewała mową wiązaną Chorążego Pokoju z próżności, czy naukowcy pisali rozprawy habilitacyjne o wyższości ustroju socjalistycznego z chciwości? Takie podejrzenia byłyby nad wyraz nietaktowne, ale, powiedzmy sobie szczerze, wyjaśnianie tych fenomenów „ukąszeniem heglowskim”, choć bardzo efektowne, też niewiele daje. A przecież z podobnie zagadkowymi fenomenami spotykamy się i dzisiaj. Np. w czerwcu 1992 r., kiedy to obalono rząd premiera Olszewskiego za próbę ujawnienia agentury w strukturach państwa, Wisława Szymborska wydrukowała w „Gazecie Wyborczej” wiersz nieubłaganie piętnujący „Nienawiść”. A znowu teraz, ledwie premier Tusk ogłosił rządy miłości, Wisława Szymborska wydała tomik wierszy o „Miłości szczęśliwej”. Jak wyjaśnić takie przypływy natchnienia w samą porę? Najwyraźniej na świecie dzieją się rzeczy, które nie śniły się filozofom.

I rzeczywiście. Ledwie tylko amerykańscy naukowcy ogłosili wyniki badań, że kara śmierci działa odstraszająco, u nas odezwali się filozofowie, a konkretnie – Magdalena Środa, że wyników, ma się rozumieć, nie podważa, ale „nawet jeśli są prawdziwe, to nie zmieniają oceny kary śmierci”. Podobnie uważał Hegel, że jeśli jego pogląd nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów. Rzuca to pewne światło na naturę sławnego „ukąszenia heglowskiego”, ale do końca go nie wyjaśnia. Dodatkowym wyjaśnieniem może być casus red. Tadeusza Kura, którego demaskatorska publicystyka w 1968 roku dała podstawy do komentarza, że „Kur wie lepiej”. Okazuje się, że nie tylko Kur wie. Filozofowie też.

REKLAMA
REKLAMA