Nasz dług zbliża się do 500 mld

REKLAMA

Reforma finansów publicznych powinna polegać nie tylko na ograniczeniu wydatków, ale także na zmianach rynku pracy i systemu emerytalnego – uważają ekonomiści, którzy uczestniczyli w debacie Business Centre Club.

Według głównego ekonomisty banku BPH Ryszarda Petru, reformę można definiować na trzy sposoby. Są to: zmiany księgowe polegające na konsolidacji wszystkich wydatków w ramach jednego budżetu; obniżka wydatków publicznych w stosunku do PKB oraz zmiany strukturalne, czyli zwiększanie wydatków inwestycyjnych kosztem transferów socjalnych. – Wszystkie te działania są potrzebne, a szczególnie ograniczenie wydatków i zmiana ich struktury.

REKLAMA

W Polsce legalnie pracuje tylko 54,5 proc. osób w wieku 15-64 lat, podczas gdy w krajach „starej” UE wskaźnik ten wynosi 64 proc. Normą jest też kończenie pracy w wieku 55 lat. Duża grupa osób w wieku produkcyjnym utrzymuje się też z różnych świadczeń społecznych – rent i wcześniejszych emerytur.

Były wiceminister finansów Stefan Kawalec (1991-1994) uważa, że zmiany finansów publicznych można przeprowadzić w ciągu kilku lat, o ile rząd opracuje odpowiedni plan. – Reforma nie wymaga dramatycznych działań. Jeśli wykorzystamy obecny wzrost gospodarczy, można ją skutecznie przeprowadzić w ciągu kilku lat – powiedział.

Prezes BCC Marek Goliszewski powiedział podczas debaty, że BCC chce przedstawić wypracowane podczas niej założenia premierowi Donaldowi Tuskowi. Zaznaczył, że przedsiębiorcy niepokoją się narastającym długiem publicznym, który zbliża się do 500 mld zł.

REKLAMA