**** biurokraci! Zablokowali bar dla biednych

REKLAMA

Pan Jacek chciał otworzyć bar mleczny na warszawskiej Pradze. Znalazł odpowiedni lokal na placu Hallera w 2005 roku. Od stycznia 2006 r. lokal jest gotowy, ale pewnie nigdy nie zostanie otwarty. Cały kłopot polegał na tym, że Pan Jacek podpisał umowę najmu na swoje nazwisko, a chciał, by bar prowadziła spółka jawna, którą założył razem ze znajomym.

Od kilku lat lokal stał pusty, tak jak warszawski Infoszop. Pan Jacek miał mało czasu, by złożyć ofertę, więc zrobił to na swoje nazwisko i jednocześnie założył spółkę jawną. Pan Jacek wygrał przetarg i poprosił o zgodę na podpisanie umowy już ze spółką.

REKLAMA

Postanowił, że zacznie remontować lokal i poczeka na zmianę umowy najmu. Większość lokalów była w fatalnym stanie, nikt nie chciał ich wynajmować bo wymagało to generalnego remontu. Choć w umowie z ZGN jest punkt, który każe najemcy poinformować o zmianie formy prawnej prowadzonej działalności i pozwala na podpisanie aneksu do umowy, prascy biurokraci nie zgodzili się na to. W innych dzielnicach Warszawy nie stawiają takich przeszkód.

Pan Jacek wydał ok. 70 tys. złotych na remont lokalu. Teraz, jeśli urząd zechce go wynajmować, nie będzie problemu – Pan Jacek już doprowadził lokal do dobrego stanu. Ale baru mlecznego nie może otworzyć, bo spółka nie może podpisać umowy na dostawę mediów i uzyskać pozwoleń sanepidu i straży pożarnej, bo nie ma umowy między firmą i ZGN. Bar więc stoi pusty. Od prawie dwóch lat.

Prascy biurokraci-urzędnicy skierowali sprawę do sądu. Zapadł wyrok nakazujący zapłatę zaległego czynszu i o eksmisji. Tymczasem, Pan Jacek już otworzył bar w innym lokalu na Targowej, niedaleko Infoszopu. Nie zamierza płacić za stary lokal, tym bardziej, że już wydał 70 tys. na remont.

Pan Jacek ma teraz 100 tys. zł długu, którego nie jest w stanie oddać.

(źródło)

REKLAMA