Albo reforma albo kryzys!

REKLAMA

W Polsce mamy 500 mld zł długu publicznego, niebezpiecznie wysoki deficyt budżetowy, nieszczelny system wydatków socjalnych, a do ZUS-u, KRUS-u i innych agencji rządowych dopłacamy każdego roku dziesiątki miliardów złotych.

Pojawiły się pierwsze sygnały o pogorszeniu koniunktury, m.in. o wzroście inflacji, w październiku po raz trzeci z rzędu obniżył się Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury, który informuje o przyszłych tendencjach w gospodarce. Dlatego trzeba pilnie odbiurokratyzować gospodarkę, uprościć przepisy oraz zracjonalizować wydatki publiczne. Nie mogą one rosnąć szybciej niż wzrost gospodarczy, gdy tymczasem w 2008 r. wzrosną o 15% w stosunku do r. 2007.

REKLAMA

Przedsiębiorcy mają wobec nowego rządu wysokie oczekiwania. Ostatnie dwa lata dla gospodarki zostały zmarnowane. Nie dokonano żadnej potrzebnej zmiany (jak reforma finansów publicznych) i zatrzymano prywatyzację. Kampania polityczna wymierzona w przedsiębiorców, wyzywanych przez władzę od „oligarchów” i oskarżanie ich o wszelkie zło, przyniosło fatalne skutki społeczne i ekonomiczne. Nie prowadzono dialogu, przyjmowano ustawy i podejmowano decyzje gospodarcze bez konsultacji z praktykami działalności gospodarczej.

Wśród konkretnych oczekiwań adresowanych do nowego rządu na czołowym miejscu należałoby wymienić gruntowną reformę finansów publicznych. W związku wielkością długu publicznego, zobowiązaniami pożyczkowymi państwa, wysokim deficytem i rozbudowanymi wydatkami socjalnymi rozprowadzanymi przez nieszczelny system – potrzebne są ustrojowe i skonkretyzowane działania porządkujące. Należą do nich:

– uproszczenie systemu podatkowego,

– likwidacja niepotrzebnych funduszy i agencji rządowych,

– ograniczenie wydatków socjalnych, dostępu do emerytur pomostowych i kosztów administracji centralnej i terenowej,

– reforma systemu ubezpieczeń społecznych, na czele z KRUS.

(całość tutaj)

REKLAMA