Emerytura dla posła po 4 latach pracy?

REKLAMA

Wśród natłoku mniej ważnych spraw, Sejm znalazł czas na naprawdę ważną. Otóż posłowie rozpoczynają pracę nad projektem sejmowej emerytury. Za CZTERY lata pracy.

Jest już w Polsce pewien elitarny zawód, w którym wystarczy przepracować pięć lat, by potem do końca życia dostawać ponad 6 tysięcy złotych emerytury.

REKLAMA

To zawód prezydenta RP. Jednak dla budżetu państwa nie stanowi on wielkiego obciążenia. Z trzech byłych prezydentów emeryturę pobiera tylko dwóch. Generał Jaruzelski się zrzekł, i pobiera wojskową.

Ale produkcja co cztery lata kilkuset sejmowych emerytów to trochę inna sprawa. Tłumaczenie, że byli posłowie często nie mają za co żyć, jest dość żałosne.

Więc takich mamy parlamentarzystów? Którzy po zakończeniu kadencji klepią biedę, bo nie nadają się do żadnej pracy? Czy oznacza to, nie daj Bóg, że prawo w Polsce stanowią nieudacznicy?

Serwis internetowy „Dziennika” cytuje za „Metro” Jerzego Budnika (PO):

Wiele osób, które zajęły się polityką, nie mogło potem wrócić do normalnego życia zawodowego. A dziś muszą prosić kancelarię Sejmu o zapomogę.

O, czyżby praca w Sejmie była przeżyciem tak traumatycznym? Nie można sobie po niej poukładać życia? Czy raczej świadczy to o tym, kto do tego Sejmu idzie?

Do kancelarii parlamentu co miesiąc wpływa kilkanaście podań o zapomogę. Biorąc pod uwagę, że parlament winien chyba reprezentować elitę narodu, żebractwo takie jest chyba kwestią dość wstydliwą.

Witold Gintowt-Dziewałtowski (LiD) szacuje, że wystarczy średnie wynagrodzenie krajowe, czyli jakieś 3 tys. brutto. Podobno trzeba będzie odsłużyć aż dwie kadencje, żeby emeryturę dostać. Podobno będzie ona tylko na kilka lat.

Jednak doświadczenie uczy nas, by obietnice władzy wobec narodu dzielić przez trzy, a obietnice władzy względem samej siebie mnożyć co najmniej przez pięć.

Jan Rzymełka (PO) ma dodatkową propozycję: byśmy wzięli na garnuszek również byłych radnych, prezydentów miast i burmistrzów.

Nowe prawo nie będzie działało wstecz, za wyjątkiem… Sejmu kontraktowego, w którym dominowali działacze PZPR. Podobno mają oni dziś bardzo kiepską sytuację finansową i trzeba im pomóc.

Podobno pieniądze wcale nie będą pochodzić z budżetu państwa, ale ze… specjalnego funduszu. Podobno fundusz ma być finansowany ze składek obecnych posłów.

Oczywiście KRUS też jest finansowany ze składek. Pamiętając o tym, zapytajmy już dziś: ile będzie wynosić roczna dotacja z budżetu do funduszu emerytalnego dla posłów? Dwie trzecie czy tylko połowę? Przecież nasz kraj jest wielki i bogaty. Wszystko wytrzyma.

A teraz najlepsze. Posłowie pracujący nad projektem spodziewają się, że reakcja wyborców na ten pomysł może być negatywna. Dlatego – uwaga uwaga – siedzicie Państwo?

Dlatego chcą to załatwić jak najszybciej.

(źródło)

REKLAMA