Korwin Mikke: Futbol i afery

REKLAMA

Według klasycznego kodeksu honorowego gentlemanowi można było wybaczyć oszustwo podatkowe – a nawet czasem bandyckie napady (pod warunkiem, że zachowywał się trochę jak Robin Hood); w ogóle wiele można było wybaczyć – z jednym wyjątkiem: oszustwa przy grze.

Taki facet do końca życia nie mógł się pokazać w towarzystwie.

REKLAMA

I oto Polską od wielu już miesięcy wstrząsają afery związane z oszustwem przy grze właśnie. Konkretnie: przy futbolu.

Można, oczywiście, utrzymywać, że to wszystko dlatego, iż dopuszczono do gry pospólstwo – podczas gdy futbol powinien pozostać grą gentlemanów. Być może – tyle że w sporcie wygrywa lepszy – i pospolitaki wyparły gentlemanów ze sporej liczby dyscyplin.

W związku z tym mam nadzieję, że akcja oczyszczania sportu nie skończy się na Polskim Związku Piłki Nożnej. Na początek radziłbym PT Prokuratorom zwrócić baczne oko na siatkówkę – i to w aspekcie międzynarodowym. Bo przecież Polska nie jest sama – chęć wejścia do UE została już zadeklarowana – ale we Wspólnocie jesteśmy już prawie cztery lata i europeizacja poczyniła w tej dziedzinie postępy. Potworzyły się siatki korupcyjne obejmujące całą Europę – a o siatkówce piszę dlatego, że siatka obejmuje już cały świat! Afery z paroma tysiącami złotych wręczanymi sędziom mogą budzić tylko uśmiech politowania u macherów piłki siatkowej – mimo że, teoretycznie, liczba kibiców siatkówki jest mniejsza, a więc i pieniędzy do ukradzenia powinno być znacznie mniej.

Ale: co Europa – to Europa… Rozmach!

W tej chwili trwa „czyszczenie” piłki nożnej – podczas gdy jednocześnie pełną parą idą przygotowania do mistrzostw Europy 2012 – i każdy jako tako zorientowany kibic świetnie zdaje sobie sprawę, że Polsce i Ukrainie przyznano organizację tych mistrzostw tylko z powodu korupcji na szczytach UEFA. Relacje dziennikarskie nie pozostawiają wiele wątpliwości, co oznacza, że multimiliarder, p. Wiaczesław Surkis (znany z tego, że o jego miliardach nic nie wie ukraińska izba skarbowa…), przyjął technikę „indywidualnych rozmów z poszczególnymi członkami władz UEFA”.

A jeśli o tym wiemy – to jak możemy z czystymi rękami prowadzić „walkę z korupcją”?

Jak pisał śp. Biernat z Lublina: „Prawo jest jak pajęczyna/ Bąk się przebije – a na muchę wina”. Poszczególne kluby będą odpowiadać teraz za małą korupcję – i słusznie; a kto odpowie na zarzuty o Wielkiej Korupcji na szczytach władz UEFA?

Na prima aprilis puszczono wiadomość, że Polsce i Ukrainie prawo do organizacji ME 2012 zostało odebrane. Na moim blogu natychmiast zareagował na to komentator pisząc: „Najprawdopodobniej jest to żart – puszczony po to, by opinię polską oswoić z myślą, że to prawo zostanie nam odebrane. Za tydzień polecą kolejne żarty – a potem, gdy publika już się oswoi, okaże się to prawdą”.

Myślę, że jest to jak najbardziej możliwe. I gdybym był na miejscu p. Platiniego, to na moment ogłoszenia tej decyzji wybrałbym ćwierćfinał ME 2008.

Wypowiedź p. Platiniego czytałem uważnie – i dobre jej tłumaczenie brzmi: „Dołożę starań, by Polsce i Ukrainie te mistrzostwa nie zostały odebrane”. Tego typu wypowiedź zazwyczaj oznacza, że jest 80 proc. szans, że odebrane będą.

Jeśliby tak się stało – nie będę specjalnie płakał. I tak oglądam je w telewizorze – a do dowolnego zakątka Europy i tak pojadą te same kamery i ci sami operatorzy i sprawozdawcy.

Co mi za różnica?

A co do korzyści finansowych – to od początku mówiłem, że na tym można tylko stracić – co nie znaczy, że Polski na to nie stać. Stać – i dołożenie do tego ok. 2 miliardów przez polską gospodarkę w ogóle nie zostanie specjalnie dostrzeżone. W Portugalii ta strata spowodowała zahamowanie rozwoju (i Czechy dogoniły wtedy Portugalię!) – ale to mały biedny kraik. Polskę stać.

Tylko nie oszukujmy się co do zysków. Właśnie czytam o Iraku – jak to ówczesna władzuchna planowała, że dzięki Irakowi zarobimy co najmniej 4 miliardy dolarów – w skali kraju sumę zresztą śmieszną – z czego, oczywiście, nic nie wyszło.

I dokładnie tak samo nic nie wyjdzie z zarobku na ME 2012

O ile, oczywiście, nam tych mistrzostw nie odbiorą.

REKLAMA