Tarcza, Gruzja – analiza sytuacji i wnioski dla Polski

REKLAMA

Wojna w Gruzji ujawniła rozmaite uniwersalne mechanizmy, których znajomość przydałaby się polskim mężom stanu. Przyjrzyjmy się owym zjawiskom. Wojna wybuchła jako prowokacja. Po kolejnym ostrzale stanowisk gruzińskich z Osetii nastąpiła gruzińska odpowiedź i próba siłowego rozwiązania kwestii osetyńskiego separatyzmu.

Tu można zapytać:

REKLAMA

[nice_download]Kto zaczyna wojnę bez możliwości jej wygrania? Ktoś infantylny lub dający
się sprowokować. Bowiem odpowiedź Kremla była błyskawiczna – w ciągu ośmiu godzin gruzińską ekspedycję storpedowała rosyjska pięść pancerna i lotnictwo.[/nice_download]

Niemożliwe, aby tak szybko zmobilizowano i przerzucono tyle rosyjskiego wojska – pomijając może siły szybkiego reagowania – musiało być więc ono na stopie wojennej na grubo przed gruzińską ofensywą. Zastanawia też obecność pokaźnej grupy rosyjskich dziennikarzy – około 50 osób – na dwie doby przed wojną w stolicy Osetii Południowej.

[nice_download]Synchronizacja wojny z Igrzyskami Olimpijskimi w Chinach była wręcz modelowym przykładem sztuki uprawiania polityki. Przeprowadzenie własnych posunięć równolegle z innymi wydarzeniami na skalę światową powoduje rozproszenie uwagi opinii publicznej. Osłabia też reakcję innych potęg.[/nice_download]

Tak było w czasie izraelskiej inwazji na Liban w 1982 roku (stan wojenny w Polsce) czy w czasie kryzysu sueskiego jesienią 1956 roku (sowiecka interwencja na Węgrzech). Inne ciekawe zjawisko, które wystąpiło podczas wojny w Gruzji, to symbolika solidarności.

Bałtowie i Ukraińcy jako post-Sowieci oraz Polacy (jako jedyny były satelita) pokazali solidarność z Gruzją. Brak solidarności ze strony innych byłych „demoludów” można tłumaczyć kombinacją pragmatyzmu (Czechy) i postkomunizmu (Węgry). Czesi myślą, że można dyskretnie przeczekać. Polacy, że należy symbolicznie dać przykład.

[nice_info]Jak pokazuje historia, chociaż pragmatyczna postawa pozwala ograniczyć ofiary do minimum, ani jedno, ani drugie podejście do polityki zagranicznej nie gwarantuje niepodległości, o ile rosyjscy czy niemieccy sąsiedzi zdecydują się na atak. Podkreślmy, że spolegliwość nie jest gwarantem bezpieczeństwa bez imperialnej woli zapewnienia takowego.[/nice_info]

Ale aby je uzyskać, trzeba mieć z kim się dogadać!

Sytuacja wewnętrzna Polski jest dość przejrzysta. Mamy postkomunistyczną agenturę. I brak jest partii pragmatycznie prorosyjskiej, której patriotyzm nie ulegałby wątpliwości (jak endeków na początku XX wieku czy konserwatystów takich jak w Finlandii w latach czterdziestych). Agentura po prostu wypełnia rozkazy – świadomie lub nieświadomie.

[nice_info]Po imperialnym podboju dostaje rozmaite pozycje namiestnikowskie, a z czasem nawet autonomię, jak na przykład w PRL po 1956 roku. Bardzo ważnym zjawiskiem w kontekście gruzińskiej wojny jest postawa Unii Europejskiej. Ujawnił się po raz kolejny brak solidarności z jej wschodnimi obrzeżami, brak wewnętrznej jedności.[/nice_info]

Wielka Brytania zachowała się jak USA, a mniej liczące się kraje, jak Hiszpania, raczej siedziały cicho. Włochy reklamowały się jako jednoznacznie prorosyjskie. Niemcy początkowo były otwarcie promoskiewskie, potem popierały Kreml bardziej dyskretnie, zdając sobie sprawę, że głośne deklaracje poparcia wywołały fatalne wrażenie na świecie.

Francja, również filomoskiewska, wymusiła na Gruzji podpisanie kremlowskiego ultimatum pod pozorem zawieszenia broni, a zaraz potem odmówiła zbojkotowania Rosji podczas wspólnych manewrów marynarki wojennej na Pacyfiku.

Tymczasem Stany Zjednoczone robią dla Gruzji niewiele. Na razie są pomruki, gesty, symbole, pomoc humanitarna oraz minimalna demonstracja wojskowa, głównie marynarki wojennej USA. Jeden z najważniejszych partnerów Gruzji, Izrael, zachowuje się jak inne małe kraje.

[nice_download]Mimo że dwóch gruzińskich ministrów jest pochodzenia żydowskiego, a minister obrony Gruzji to nawet były obywatel izraelski, MSZ Izraela naciska na MON tego państwa, by ograniczyć pomoc dla Gruzji. Chodzi o ocalenie lukratywnych kontraktów w Rosji.[/nice_download]

Tymczasem stosunkowo najwięcej zrobiła dla Gruzji Turcja, przepuszczając przez cieśniny pomoc zagraniczną drogą morską. Życzliwy też jest Azerbejdżan, gdzie wspólnota interesów opiera się głównie na ropie oraz strachu przed powrotem post-Sowietów. Bardzo ważną rolę w wojnie w Gruzji odgrywała propaganda. Moskwa podkreślała analogię z należącym do niedawna do Serbii Kosowem. W tym kontekście Kreml natychmiast ogłosił, że niesie wyzwolenie i pomoc prześladowanym mniejszościom: Osetyńcom i Abchazom. To stary schemat.

W Polsce w 1939 roku Moskwa zredukowała przecież swoją agresję do „udzielenia internacjonalistycznej pomocy” bratnim Ukraińcom i Białorusinom. Część opinii publicznej na Zachodzie kupiła to zarówno w 1939 roku, jak i teraz. Dlaczego?

[nice_info]Dlatego, że niewiele wie o tej części świata. I nie należy wydziwiać nad jej naiwnością, bo przecież Zachód nie płaci za to zbyt wysokiej ceny – odwrotnie niż Polska i inne kraje leżące między Niemcami a Rosją. Część Zachodu również łaskawie podchwyciła dyskurs o „wyzwoleniu”, bowiem – jak zwykle – w każdej propagandowej opowieści jest coś z prawdy.[/nice_info]

I tu pojawia się kolejny stały mechanizm polityki zagranicznej. Nie chodzi tylko o to, aby znać propagandę przeciwnika i odbiorców tej propagandy, w tym wypadku Zachód.

Trzeba również znać kulturę i historię tych, przeciwko którym propaganda jest skierowana. Co więcej – warto wiedzieć, jak mniejszości funkcjonują w imperialnych realiach.

Jak to się ma do Kaukazu? W skrócie następująco: od stuleci ludy tamtejsze były przedmiotem imperialnych gier i jednocześnie starały się dla siebie coś ugrać, podłączając się pod rozmaite potęgi przeciw najbliższym sąsiadom. Solidarności kaukaskiej raczej było mało. Konflikty zaostrzała sąsiedzka rzeczywistość. Trudno mówić o zupełnie jednolitych etnicznie obszarach w tamtych stronach. Naturalnie w wielu okolicach jakieś grupy dominują, ale często poprzeplatane są rozmaitymi mniejszościami. Jest to wynik długiej historii podbojów, rzezi oraz przesiedleń. Aktywni politycznie Osetyńcy, przeważnie prawosławni, tradycyjnie prorosyjscy, walczyli po stronie Białych przeciw bolszewikom, którzy w tej części Kaukazu rekrutowali się głównie z aktywnych politycznie muzułmańskich Inguszów.

Abchazowie to mieszanka rekonwertytów na prawosławne chrześcijaństwo i wyznawców islamu. W okresie rewolucji i wojny domowej podzielili się na trzy orientacje: probolszewicką, prootomańską i progruzińską. Ta ostatnia tymczasowo wygrała z pomocą Gruzji, przepędzając komunistów. Podobnie stało się w Osetii Południowej. Jednak niektórzy Osetyńcy i Abchazowie zarzucali Gruzinom ograniczanie ich autonomii i próby uniformizacji. Wspomagało to komunistów.

Po bolszewickiej inwazji w 1921 roku i wcieleniu Gruzji do Rosji Sowieckiej miała miejsce powszechna sowietyzacja wszystkich kultur lokalnych. Tymczasowo spowolniono rusyfikację, nastąpiło jednak dalsze mieszanie etniczne regionów. W czasie II wojny światowej głównie Osetyńcy zyskali na deportacjach innych narodów kaukaskich, szczególnie Inguszów, zajmując ich opróżnione domostwa.

[nice_download]Stalin osiedlił na Kaukazie również przedstawicieli innych narodowości, w tym etnicznych Rosjan. Po jego śmierci wysiedleńcy wrócili z Gułagu i sąsiedzki konflikt się nasilił. Kultury rozmaitych ludów pozostawały „sowieckie w formie, narodowe w treści”. Funkcjonowała też swoista, choć wypaczona autonomia pseudosamorządowa. Po 1956 roku Osetyńcy i Abchazowie poddani byli nadal rusyfikacji i sowietyzacji, ale nie gruzinizacji. Ta ostatnia przyszła dopiero wraz z osłabnięciem moskiewskiego centrum. Podczas rozpadu Związku Sowieckiego Gruzini, Abchazowie i Osetyńcy – tak jak w innych kryzysowych sytuacjach – wyzyskali okres przełomu, aby walczyć o swoje partykularne, wąskie interesy, wpisując się w wielką politykę. Dlatego gdy Gruzja poparła implozję ZSRS, Abchazja i Osetia opowiedziały się za jego utrzymaniem.[/nice_download]

Liczyły na moskiewską pomoc przeciw gruzińskim apetytom na ich autonomię. Jednocześnie autonomia ta nie wyglądała zbyt pięknie: Abchazami i Osetyńcami rządziły kliki mafijne wywodzące się z KGB, składające się również z przyjezdnych. Zresztą Gruzinami też.

W 1992 roku wybuchła lokalna wojna między gruzińskimi unifikatorami z jednej strony a separatystami abchaskimi i osetyńskimi z drugiej. Gruzini przegrali. W 2008 roku zdecydowali się odkuć. Tym razem – według starego mechanizmu podczepiania się pod imperialne potęgi, aby załatwić lokalne interesy – wydawało się najbardziej wpływowej części elit gruzińskich, że mając demokratyczną legitymację, uda się zwyciężyć dzięki poparciu głównego propagatora demokracji – Stanów Zjednoczonych. Gruzini zawiedli się jednak srogo.

Ma to rozmaite implikacje na przyszłość. Po pierwsze – w całym regionie model mafijno – postkagiebowski triumfuje. Po drugie – wojna z Gruzją posłuży Kremlowi jako test przed przyszłymi wojnami reintegracyjnymi. Po trzecie – Zachód pokazał, że w razie agresji rosyjskiej nie można właściwie na niego liczyć.

I to jest najważniejsza lekcja z gruzińskiej wojny. A co z tego wynika dla Polski, to już kwestia do oddzielnych rozważań.

[nice_link]Dział historia w księgarnii NCZ!:[/nice_link]

● „Niepoprawna politycznie historia USA” (Thomas E. Woods, Jr.) Czy aby na pewno to, co sprzedaja nam mass-media na temat historii USA jest niepodwazalna prawda? Autor ksiazki – majac powazne watpliowosci – postanowil je spisac…

● „1917 czerwone sztandary, biala oponcza” (Warren H. Carroll): Ksiazka omawia historie l wojny swiatowej w sposob inny niz ten, do ktorego przywyklismy. Dr Carroll kre?li przed naszymi oczyma obraz zmagan, które obejmuja Niebo, Ziemie i Pieklo. Bohaterami sa m.in. diaboliczny rewolucjonista Lenin, demoniczny Rasputin, szlachetny Karol – ostatni cesarz Austro-Wegier, a nade wszystko Matka Boska Fatimska, która niosac poslanie pokuty, nawrocenia i pokoju, objawia sie trojgu portugalskich dzieci, nie majacych pojecia o tytanicznych zmaganiach, jakie ziemskie mocarstwa tocza na polach Flandrii…

● „Ostatnia Krucjata Hiszpania 1936” (Warren H. Carroll): „Krucjata” oznacza wojne w obronie Krzyza, której celem jest obrona chrzescijanskiej ludnosci przed przesladowaniami i smiercia z powodu wiary w Chrystusa. Niewielu wie o krucjacie, dziejacej sie w naszych czasach, której ostatni uczestnicy jeszcze zyja. Ksiazka opowiada o krucjacie, rozegranej siedemdziesiat lat temu w Hiszpanii z tych samych powodów, które przyswiecaly sredniowiecznemu rycerstwu…

● „Slepy tor. Ideologia i polityka lewicy 1789-1984” (Kuehnelt-Leddihn Erick von): Najwiekszy bestseller historii politycznej! Rewelacyjna ksiazka odkrywajaca nieznane, a wazne fakty historii politycznej ostatnich dwustu lat!

● „Carl Schmitt a Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Studium przypadku ratyfikacji Traktatu lizbonskiego„: Interpretacje prawa maja to do siebie, ze nie maja charakteru obiektywnego. Prawo i jego odczytanie zaleza od interesów politycznych i swiatopogladu. Wszystko zalezy od wykladni, tzw. doktryny. Dzis zdecydowana przewage maja zwolennicy ideologii demokratycznej. Wlasnie ta doktryna budzi nasze watpliwosci i polemika z nia pobudzila Adama Wielomskiego i Pawla Bale do napisania tej niewielkiej ksiazeczki. Celem publikacji jest pokazanie, ze doktryna ta wcale nie jest obiektywna, wcale nie jest odwieczna i oczywista

● „Kielnia i cyrklem. Laicyzacja Francji w latach 1870-1914” (Grzegorz Kucharczyk): Ksiazka Grzegorza Kucharczyka opowiada o wojnie kulturowej, której stawka byla tozsamosc i historyczna pamiec Francuzów. Pierworodna córa Kosciola miala sie stac ucielesnieniem „republikanskich idealów”. Realizacja takiego planu nie bylaby mozliwa bez „kielni i cyrkla” czyli zaangazowania sie masonerii w inicjowanie i popieranie laickiej polityki kolejnych rzadów III Republiki. Wojna ta miala takze swoje ofiary. Ofiary przelanej krwi przez tzw. zwyklych, niedoroslych do idei postepu Francuzów, którzy zamiast cieszyc sie z nowych, wspanialych czasów, woleli bronic swoich zakonników i prowadzone przez nich szkoly. Nawet kosztem ofiary ze swojego zycia.

● „Mity Wojny domowej Hiszpania 1936-1939” (Moa Pio): Jedna z najwazniejszych ksiazek poswieconych wojnie domowej w Hiszpanii. Autor, historyk, byly komunista, czlonek komunistycznej organizacji terrorystycznej, w oparciu o archiwa strony republikanskiej, obala mity i zwykle klamstwa, jakimi obudowano masowa pamiec o tamtych wydarzeniach. Ksiazka obala mit szlachetnych republikanów, walczacych o wolnosc i demokracje, pokazuje oblicza republikanskiego terroru, który pochlonal tysiace niewinnych ofiar, mordowanych czesto z tylko jednego powodu – bycia katolikiem. Polecamy!

● „SB a Lech Walesa. Przyczynek do biografii” (Cenckiewicz, Gontarczyk): Wydawniczy hit! Ksiazka dotyka jednego z najbardziej kontrowersyjnych tematów w najnowszej historii Polski – relacji miedzy Lechem Walesa i Sluzba Bezpieczenstwa.

Zachęcamy do złożenia zamówienia!

[nice_info]UWAGA: Przedruk artykułów (w całości lub części), jest możliwy jedynie: a) za podaniem klikalnego źródła b) tylko w niezmienionej formie: artykuł + informacje poniżej artykułu np. o ewydaniu, nowych publikacjach w sklepie, itp.[/nice_info]

REKLAMA