Niemiecki eurosceptycyzm

REKLAMA

Styczniowe obszerne badania przeprowadzone przez najbardziej renomowany ośrodek pomiarów społecznych opinii i nastrojów – Instytut Allensbach – świadczą o rosnącym krytycznym i sceptycznym stosunku coraz większej liczby Niemców do Unii Europejskiej, jej waluty i instytucji. Okazuje się, że już jedynie 26 proc. Niemców darzy UE zaufaniem. A aż 63 proc. ankietowanych obywateli RFN nie darzy zaufaniem ani UE, ani jej instytucji. W trochę mniejszym stopniu ten spadek zaufania dotyczy praw i przepisów UE.

Badania Instytutu, przeprowadzone na zamówienie „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, zostały opublikowane na łamach tego dziennika 26 stycznia br. Okazuje się, że obywatele Niemiec coraz bardziej tracą dawny zapał do tzw. integracji europejskiej – szczególnie od maja ub. roku, kiedy to rząd RFN zgodził się (zdumiewająco i zbyt łatwo w opinii wielu Niemców) na stopniowe przekazanie z państwowych banków Niemiec ponad 24 mld euro na pożyczki i pomoc dla bankrutującej Grecji. „FAZ” przypomina, że jeszcze w styczniu ub. roku zaufanie do UE deklarowało ok. połowy ankietowanych w różnych poważnych badaniach. A teraz zaledwie 23-26 procent. I tytułuje obszerny artykuł poświęcony tym sprawom: „Wspólny interes europejski jest zagrożony”.

REKLAMA

Kanclerz Merkel już w maju ub. roku stwierdziła publicznie w stolicy Karola Wielkiego, Akwizgranie, że „jeżeli upadnie waluta euro, upadnie też Europa”. Obecnie okazuje się, że te słowa nie były specjalnie przesadne. Bo badania Instytutu z Allensbach potwierdzają, że właśnie postępujący upadek zaufania Niemców do ideologiczno-politycznej, a więc dość sztucznej waluty UE jest głównym źródłem postępującej z każdym tygodniem erozji ich zaufania do UE jako takiej. A także do korzyści mających płynąć dla Niemiec z dalszej eurointegracji. Bo wizja załamania systemu finansów krajów UE i stabilności waluty euro – tej podstawy ciągłego rozwoju niemieckiego eksportu i gospodarki – na tyle mocno wystraszyła większość Niemców, że już pożałowali oni wielkiego zaangażowania swego państwa i gospodarki w „Europę”.

Zaangażowania nie tylko w finansowe ratowanie wypłacalności i stabilności takich krajów jak Grecja czy Irlandia (a niebawem Portugalia czy Hiszpania), ale też w całą eurointegrację, a więc w budowanie UE. Dawne (z lat 80. i 90. XX wieku), niemal powszechne zaufanie Niemców do gospodarczo-finansowej stabilności tej „Europy”, tworzonej przecież najbardziej przez RFN, spadło drastycznie. A „długoterminowy” dla rządowego Berlina cel główny – polityczna jedność Europy – nie wydaje im się już wart coraz większego ryzyka destabilizacji finansów, waluty i codziennego życia gospodarczego samych Niemiec.

Wydaje się, że niemiecka pamięć o strasznych latach finansowo-walutowego chaosu, ogromnej inflacji i powszechnej biedy z powojennych lat 1919-1924 jeszcze całkiem nie zamarła. Dlatego kolejnym rządom RFN zawsze bardzo zależało na utrzymaniu infl acji na poziomie możliwie poniżej 1-1,5 proc. rocznie (co im się na ogół udawało), na narzuceniu tego priorytetu i przepisu (góra 2 proc. inflacji) Europejskiemu Bankowi Centralnemu we Frankfurcie nad Menem i na dbaniu o stabilne ramy walutowo-finansowe gospodarki Niemiec i „Europy”.

Analitycy z Allensbach twierdzą jednak, że przeciętni Niemcy traktowali przy tym samą walutę euro zawsze z dużym sceptycyzmem. Zawsze większość Niemców traktowała ją dość nieufnie lub mocno nieufnie i żałowała rozstania z zachodnią marką. Po kilkunastu miesiącach od czasu wprowadzenia euro do powszechnego obiegu (w styczniu 2002), nieznaczna większość Niemców w końcu tę nową walutę jakoś zaakceptowała, ale niechętnie i bez entuzjazmu. W październiku 1995 roku Instytut Allensbach po raz pierwszy zadał Niemcom pytanie: Jak wiele zaufania miałby/miałaby Pan/Pani do wspólnej waluty europejskiej? 22 proc. ankietowanych odpowiedziało, że miałoby duże lub bardzo duże zaufanie, a aż 69 proc. potwierdziło brak takiego zaufania albo niewielkie zaufanie. Każdego następnego roku pytanie to było powtarzane (kilku tysiącom ankietowanych Niemców). Skala zaufania do waluty UE powoli rosła, jednak nigdy nie przekroczyła poziomu 45 procent. A w ostatnich tygodniach wyniosła ponownie, jak niemal 16 lat temu, zaledwie 22 proc., a brak zaufania do euro potwierdziło aż 68 proc. ankietowanych.

W opinii niemieckich socjologów, to właśnie ten brak zaufania do waluty UE jest najprawdopodobniej główną przyczyną niechęci lub wręcz sprzeciwu w sumie aż 83 proc. ankietowanych Niemców wobec udzielania przez ich państwo finansowej pomocy ogromnie zadłużającym się Grekom (w latach 1988-2009) czy mieszkańcom innych europejskich krajów. Jednak aż 35 proc. pytanych o opinię Niemców uważa obecny niemiecko-unijny plan finansowego „parasola ratunkowego” dla zagrożonych krajów strefy euro za słuszny, a 37 proc. za niesłuszny. Aż 28 proc. ankietowanych było w tej kwestii niezdecydowanych.

Z kolei na pytanie, czy kraje nadmiernie zadłużone, takie jak Grecja, należałoby wykluczyć z unii walutowej, tylko 36 proc. odpowiedziało twierdząco, a aż 40 proc. przecząco (aż 24 proc. było w tej kwestii niezdecydowanych). A na pytanie, czy jest Pan/Pani zwolennikiem podziału strefy euro, odpowiedziało twierdząco zaledwie 23 proc., a aż 44 proc. było tej idei przeciwnych. Z kolei aż 43 proc. ankietowanych uważa, że europejska integracja postępuje zbyt szybko, że powinna być wyraźnie wolniejsza. Przeciwnego zdania było zaledwie 12 proc. niemieckich respondentów – wyraźnych zwolenników szybszej „integracji europejskiej” w ramach UE.

REKLAMA