UPR dała przykład

REKLAMA

Prawica Rzeczypospolitej (PR) i Unia Polityki Realnej (UPR) wystartują w wyborach do Sejmu wspólnie, pod szyldem Prawicy Rzeczypospolitej (więcej na ten temat tutaj). Wynika z tego, że na placu boju po prawej stronie pozostają obecnie dwie duże organizacje, czyli PR i Nowa Prawica. Prawdopodobnie wystartują też resztki LPR (w miniony weekend odbył się kongres tej partii, ale w niedzielę nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na temat jego przebiegu) oraz PJN. Z tą ostatnią partią – w której zresztą, jak się okazało, co najmniej kilku koordynatorów okręgowych to byli upeerowcy – jest jednak pewien zasadniczy problem: jeśli w takim tempie jak obecnie będą się z niej wykruszać tzw. liderzy, to wkrótce nic z niej nie zostanie. Chociaż z drugiej strony pojawiają się opinie, że wyjście z PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej dało temu ugrupowaniu nowy impuls.

W sumie wygląda więc na to, że ostatecznie (nie licząc PJN, które trudno sklasyfikować) po prawej stronie sceny politycznej wystartują maksymalnie trzy organizacje – dokładnie tyle samo, ile w ostatnich ogólnopolskich wyborach partyjnych, czyli w głosowaniu do europarlamentu w 2009 roku. Wtedy partie te zebrały razem 4 proc. głosów. Oczywiście muszą one się jeszcze zarejestrować – co nie zawsze jest proste.

REKLAMA

Nową Prawicę czeka niedługo chrzest sondażowy. Na razie jedyne notowanie, w jakim się znalazła, to publikowane w internecie na stronie wybory.xaa.pl/index.htm sondaże uliczne, które dają jej średnio 2,8 proc. poparcia. Sam jestem ciekaw, jaki wynik osiągnie NP w dużych sondażowniach.

Ciągle możliwa, choć coraz mniej prawdopodobna z uwagi na upływ czasu, jest możliwość startu grupowego. Zsumowane poparcie dla NP, PJN, PR i LPR, wedle niektórych sondaży, sięga nawet 10 proc., co przekłada się na kilkadziesiąt mandatów (chociaż niektóre sondaże dają PJN tylko 1 proc. – suma poparcia wynosiłaby więc tylko 5 proc.). A gdyby przebicie przez 10 proc. nastąpiło, byłby potencjał do dalszego wzrostu. Tyle że porozumienie tych wszystkich organizacji prowadzące do wspólnego startu dość ciężko sobie wyobrazić. Chociaż, powtarzam, teoretycznie wszystko jest możliwe.

Ponieważ wybory odbędą się w połowie października, czas na ustalenia jest do początku września. Innymi słowy: zostało już tylko 10 wakacyjnych tygodni. Jednak aby informacja o takim porozumienia miała szansę dotrzeć do głosujących, tak naprawdę musi ono zostać zawarte jeszcze przed wakacjami. Zostało więc już bardzo mało czasu.

REKLAMA