Taniec śmierdzących stóp, centrum fitness dla psów i inne unijne wydatki

REKLAMA

Rozrzutność europejskich komisarzy – której zarys przedstawiliśmy w tym artykule (kliknij) – to nie jedyna bolączka unijnego budżetu. Olbrzymie pieniądze pochłaniają również plany i projekty wysuwane przez wszelkiej maści wydrwigroszów (Unia często akceptuje je bez zmrużenia oka…) oraz gigantyczne emerytury eurokratów.

Jak się oblicza (vide: raporty Biura Dziennikarstwa Śledczego, organizacji non-profit działająca od kwietnia 2010 r.) nawet dziewięć na dziesięć unijnych projektów skażonych jest „istotnymi nieprawidłowościami” w wyliczaniu kosztów.

REKLAMA

Bo czy ktoś przy zdrowych zmysłach mógłby zaakceptować wydanie blisko pół miliona euro na „poprawienie poziomu i stylu życia” psów na Węgrzech? Brzmi niewiarygodnie? Już w drugiej połowie kwietnia tego roku do mediów wyciekła informacja o „centrum fitness dla psów z systemem hydroterapeutycznym”, które otrzymało grant w wysokości 350 tys. funtów!

Czy nie jest rozrzutnością finansowanie (za kolejne przeszło pół miliona euro) nauki „terapeutycznego tańca” głodującej dziatwy w Mali i Burkina Faso? A dofinansowanie tanecznej grupy „Latające Goryle” (200 tys. euro), specjalizującej się w „Tańcu śmierdzących stóp”?

Innym poronionym pomysłem jest utrzymywanie (10 milionów euro rocznie) telewizyjnego kanału EuroparlTV, który koncentruje się na relacjonowaniu prac czcigodnych europosłów. Średnia oglądalność – 830 widzów dziennie. To nawet mniej niż 10 procent ludzi pracujących codziennie w gmachu europejskiego parlamentu!

Bzdur, rozrzutności, głupoty ciąg dalszy: 6 milionów euro otrzymało niemieckie miasto Hanower na zrekonstruowanie u siebie kanadyjskiego zoo Yukon, w tym przetransportowanie roślin i zwierząt. 430 tys. funtów otrzymało dwóch rybaków ze Szwecji na dostosowanie długości swojego kutra do unijnych przepisów. Kupili nową łódź, okazało się jednak, że jest ona o 5 cm krótsza niż przewidują unijne regulacje. Z kolei austriaccy rolnicy dostali 14 tys. funtów na „wzmocnienie emocjonalnych więzi z krajobrazem”, w którym wykonują swoją pracę. Przetwórnia odpadów w Hiszpanii dostała na utylizację śmieci 13 milionów euro. Modernizacja się „sprawdziła”. Zmyślni Hiszpanie dwie trzecie trafiających tam odpadów po prostu zakopywali w ziemi.

Warto również wspomnieć, że aż 2,5 miliarda euro stanowi coroczny koszt wypłacanych eurokratom emerytur aż po 2040 rok. Przeciętnie odchodzący z pracy urzędnik centrali w Brukseli dostanie 80 tys. euro rocznie. I ta suma z pewnością się nie zmniejszy. W Brukseli pracuje blisko 25 tys. urzędników unijnych. Aż 1023 z nich zarabia więcej od premiera Wielkiej Brytanii. Kolejne 2558 eurokratów zarabia co najmniej po 200 tys. euro rocznie i przy tym przysługuje im trzymiesięczny pełnopłatny urlop. 736 europosłów może bez konieczności przedkładania żadnych zbędnych zaświadczeń, rachunków czy wyliczeń ubiegać się o zwrot „kosztów ogólnych”
i wypłatę „diet dziennych”. To coroczny wydatek rzędu 100 milionów euro. A do tego trzeba dodać kolejne 170 milionów euro na odbywaną raz w miesiącu „rytualną” gremialną podróż wszystkich europosłów z Brukseli do Strasburga, gdzie w ramach francusko-niemieckiego pojednania odbywa się jedno posiedzenie Europejskiego Parlamentu.

Porażeni tą rozrzutnością unijni płatnicy netto odgrażają się, że będą bronili swoich pieniędzy. Ofensywę na rzecz cięć w unijnym budżecie rozpoczął już brytyjski premier David Cameron. Ale kompromis przewidujący wzrost unijnych środków, a nie zamrażający je na tym samym poziomie, jest bardzo prawdopodobny.

By zapobiec atakom na wielkość budżetu UE, komisarz Janusz Lewandowski rozesłał do szefów wszystkich unijnych instytucji list z apelem o oszczędności w administracji. – Europejskie instytucje nie mogą ignorować szerszego gospodarczego i budżetowego kontekstu i muszą przedsięwziąć wszelkie środki, by jak najlepiej wykorzystać swoje zasoby administracyjne. Sami musimy się wykazać wstrzemięźliwością i oszczędnościami, zanim upomną się o to inni – napisał Lewandowski. Zapowiedział również, że Komisja Europejska będzie świecić przykładem. Planuje ograniczyć wzrost swoich wydatków aż o… „mniej niż 1 procent”.

W budżecie Unii Europejskiej na rok 2011 na wydatki administracyjne przewidziano 8,3 miliarda euro, czyli 5,7 proc. całego budżetu – wynoszącego 126,5 miliarda euro.

Na koniec – za radiem TOK FM – w punktach przypominamy najbardziej kontrowersyjne wydatki związane z instytucją 27 unijnych komisarzy.
– na prywatne podróże komisarzy samolotami odrzutowymi w latach 2006-2010 wydano 7,5 mln euro
– José Manuel Barroso (szef Komisji Europejskiej) i jego ośmiu asystentów zapłaciło pieniędzmi podatników rachunek w wysokości 28 000 Euro podczas czterodniowego pobytu delegacji w hotelu Peninsula w Nowym Jorku
– prelegenci zaproszeni przez Komisję otrzymywali upominki w postaci biżuterii Tiffany’ego, spinek do mankietów oraz ekskluzywnych piór. W latach 2008-2010 łączne wydatki na upominki dla zaproszonych gości wyniosły ponad 20 000 euro
– w 2009 roku ponad 300 000 euro wydano na imprezy, określane przez Unię Europejską mianem „przyjęć koktajlowych” np. impreza dotowana przez Agencję Wykonawczą ds. Badań Naukowych (REA) w Amsterdamie kosztowała 75 000 euro i była promowana jako „wieczór tak zdumiewający jak żaden inny; najnowsza technologia i nowoczesna sztuka, w połączeniu z wyszukanymi koktajlami i zaskakującymi występami artystycznymi, przy muzyce prezentowanej przez najlepszych DJ-ów”
– w 2009 roku Komisja opłaciła pobyt swoich urzędników i ich rodzin w pięciogwiazdkowych hotelach w państwach Papua-Nowa Gwinea i Ghana
– w ramach okolicznościowych imprez, 44 osoby z wietnamskiej delegacji odbyły podróż samolotem do pięciogwiazdkowego hotelu Palm Garden, w którym zorganizowano spotkanie mające na celu „promowanie współpracy międzynarodowej”

Bardziej dociekliwych odsyłamy do tekstu „Na co pieniądze podatników wydają unijni komisarze?” (kliknij)

REKLAMA