Korwin-Mikke: Rasizm kulturowy i wolny rynek w wojnie o przetrwanie Europy

Kategoria:

UWAGA! Tekst zdemonetyzowany!
CENZURA

Szanowny Czytelniku! Czytasz artykuł, w którym musieliśmy wyłączyć reklamy. Został on uznany za nienadający się do monetyzacji, zbyt kontrowersyjny, niepoprawny politycznie itd. Rozważ wsparcie Fundacji Najwyższy Czas, która pomaga utrzymywać nasz portal (KLIKNIJ)

Propagandziści dzielą świat na „bogatą Północ” i „biedne Południe”; dzielą też na „Wschód” i na „Zachód”. Spróbujmy spojrzeć na sytuację Europy z innej strony. Oto mamy Zachód Europy. Jakie są główne cechy tego Zachodu? Stagnacja gospodarcza, spadająca dzietność, obojętność religijna – i zalew żarliwych religijnie, ale muzułmanów. Popatrzmy na Południe Europy: tam jeszcze trwa życie – co widać po tym, że o coś walczą, biją się. Jednak Południe Europy jest teoretycznie najbardziej zagrożone nadciągającym zalewem muzułmanów. Jeśli Komisja Europejska da tym krajom dużo pieniędzy – przylecą jak trutnie do miodu. Popatrzmy teraz na Północ Europy. Dzietność jeszcze mniejsza – ludziom po prostu nie chce się już żyć, a przynajmniej kontynuować istnienia gatunku. Najpopularniejszą formą „współżycia seksualnego” nie są tam już nawet zboczenia – lecz po prostu onanizm. Indyferentność religijna – i zalew muzułmanów, którym ustępuje się na każdym kroku, przepraszając, że się żyje. I wreszcie Wschód Europy. Wbrew pozorom przyrost naturalny jeszcze niższy, Rosja za 50 lat (jeśli utrzyma się obecna stopa „przyrostu naturalnego”) będzie miała mniej ludności niż Jemen! Rosja zalewana jest przez „czarnych” – czyli Azerów, Buriatów, Czeczenów, Dagów, Ewenków itd. – a jednocześnie od Wschodu przez Chińczyków, którzy w miarę ocieplania się klimatu zaczną coraz bardziej zdecydowanie zajmować Syberię. Pozostaje Europa Centralna. Ostatni bastion naszej cywilizacji na kontynencie europejskim…

W takich krajach, jak Biała Ruś, Czarna Ruś, Doniecko, Galicja, Krajna, Małopolska, Mazowsze, Mazury, Podlasie, Polesie, Pomorze, Słowacja, Śląsk, Warmia, Wielkopolska, Wołyń, Zadnieprze, Zakarpacie, Zaporoże – być może Auksztota, Czechy, Estonia, Finlandia, Kurlandia, Liwlandia, Łatgalia, Morawy, Węgry i Żmudź – nie ma jeszcze zalewu muzułmanów. Tu trwa cywilizacja europejska, chrześcijańska – o, zróżnicowana: katolicka, prawosławna, protestancka – ale chrześcijańska. Jest to bardzo ważne – co chcę uświadomić przede wszystkim ateistom: jeśli ktoś broni Cię, P.T. Ateuszu, przed assassynem z jataganem – to miej nadzieję, że jest to człowiek wierzący w Boga i życie na Tamtym Świecie, gdzie wypłacana jest nagroda za dobre uczynki; bo jak nie, to najprawdopodobniej wzruszy on ramionami i zostawi Cię na pastwę zabójców – jak to uczynili holenderscy „żołnierze” w Srebrenicy.

CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!

Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!

Dygresja historyczna: w wiekach średnich sytuacja była podobna! Islam wdzierał się od Południa: objął we władanie Hiszpanię, większość Langwedocji, Maltę, Bałkany – a od Wschodu wdzierali się do Europy Mongołowie. Europa przetrwała – bastionem były wtedy Francja, północne Włochy i Niemcy. Tym razem sytuacja jest podobna, ale występuje przesunięcie na Wschód: Francja i Niemcy są, jak się wydaje, stracone – natomiast sądzić należy, że ekspansja rasy żółtej, pokojowa, nie dotrze do granic republik: Białoruskiej i Ukraińskiej.

Państwa okupujące wymienione na początku kraje: Republika Białoruska, Republika Słowacka, Republika Ukraińska, Rzeczpospolita Polska – są już mocno nadszarpnięte poprzez lejącą się z Zachodu „polit-poprawność” oraz wschodnią zasadę bakszyszu – ale we wszystkich tych krajach istnieje jeszcze ogromna rezerwa genetyczna: ludność wiejska, na tyle niewykształcona, że nie poddana niszczącemu wpływowi umierającej cywilizacji obecnego Zachodu – i dość zdrowa, bo nie poddana antyselekcji poprzez przymusowe szczepienia, opiekę zdrowotną, picie wyłącznie pasteryzowanego mleka itp. Na wsi śmiertelność niemowląt jest znacznie wyższa niż w miastach – i to właśnie powoduje, że ludność wiejska jest (genetycznie) zdrowsza.

Tyle analizy. Teraz projekty.

Będę szczery: zawsze raziły mnie hasła pansłowiańskie. Kulturę słowiańską uważałem za kulturę niewolniczą, niemęską, opartą o kult Wielkiej Matki Urodzaju – ale fakty są faktami: akurat tylko te ziemie mają szansę zapewnić przetrwanie kulturze europejskiej.

Sami Słowianie tego oczywiście nie zrobią – ale przecież nie cała szlachta z tego regionu Europy wyginęła bądź została wymordowana. Być może więc jednak (po nieuniknionym już fiasco idei Unii Europejskiej) możliwa jest organizacja sprawnego państwa czy federacji tych państw – otoczonych wianuszkiem państw zainfekowanych, ale mogących się utrzymać: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Mołdawia, Rumunia, Serbia, Słowenia, Węgry… Rosja wreszcie – a może nawet Armenia i Gruzja.

Powtórzmy: chodzi o państwo w pełni wolnorynkowe – ale, w odróżnieniu od Imperium Jagiellonów, oparte na zasadzie rasistowskiej. Konkretnie: „rasizmu kulturowego”. Arabowie, „Europejczycy”, żydokomuna – nie mogliby mieć w nim nic do powiedzenia, nie dysponowaliby nawet wolnością słowa! À la guerre comme à la guerre – a to byłaby wojna kulturowa. Wojna o przetrwanie Europy.

Ja wiem, że „rasizm” to idea niepopularna – ale gdyby np. połowa blondynek była zarażona AIDS, to antyblondynkowe zarządzenia zostałyby, jak sądzę, zaakceptowane. Podobnie i tu: skoro Francuzi, Niemcy i inni są nie w 50%, ale w 80% zarażeni bakcylem „polit-poprawności” i syndromem przemożnej chęci nadstawiania szyi, gdy chcą ją im urżnąć – to trzeba będzie się od tych narodów odciąć. Oczywiście: z największą przyjemnością udzielając azylu tym Europejczykom, którzy nienawidzą tego, co w Brukseli nazywa się kłamliwie „wartościami europejskimi”. Dotyczyć to może również Arabów i Żydów! Podobnie kraje Zachodu nie straciły, lecz zyskały na udzieleniu po 1917 roku azylu „białym” Rosjanom.

Pytanie jest jedno: czy istnieje gdziekolwiek wola polityczna do przeprowadzenia takiego zamysłu? Czy Słowianie coś zrobią – czy powiedzą: „kismet” – i, za dobrym wojakiem Szwejkiem: „jakoś to będzie – bo jeszcze nigdy tak nie było, aby jakoś nie było”. Bo będzie – ale źle…

(źródło: NCZ! 2007; publikujemy w ramach cyklu tekstów archiwalnych, które nie poddały się upływowi czasu i prezentują “ostre”, często kontrowersyjne poglądy naszych Autorów; przedruk za zgodą redakcji)