Wiceprezes KNP: Musimy nauczyć się działać w sposób pozytywny

REKLAMA

– Od poprzedniej kampanii w wyborach do parlamentu i porażki przy zbiórce podpisów minęło już sporo czasu, wnioski zostały wyciągnięte, robimy wszystko, by to przykre doświadczenie było jedynie wspomnieniem – mówi wiceprezes Kongresu Nowej Prawicy Artur Dziambor. Przy okazji przedstawia zadania, jakie stoją przed organizacją.

To, co robimy, przypomina pozytywistyczną pracę u podstaw, co czyni te działania ciekawszymi. Wielu z nas ma za sobą doświadczenia z Unii Polityki Realnej oraz Wolności i Praworządności. Bardzo cieszy to, że Kongres Nowej Prawicy jako marka przyciąga o wiele bardziej – dodaje Artur Dziambor.

REKLAMA

Kongres Nowej Prawicy nie ma swoich reprezentantów w parlamencie, sejmikach wojewódzkich czy radach większych miast. Tam jest wielu przedstawicieli partii dominujących na scenie politycznej, ale także przedstawicieli środowisk samorządowych. Osoby zaangażowane w inicjatywy związane z osobą Janusza Korwin-Mikkego (UPR, WiP, a teraz KNP) nie miały sposobności planowania kariery w tzw. instytucjach publicznych. KNP także nie jest partią atrakcyjną dla ludzi, którzy mogliby ją traktować jako trampolinę do dalszej kariery.

– Nasza partia przyciąga ludzi ideowych, którzy nie myślą o tzw. konfiturach, tylko o tym, co można by zrobić, by było lepiej. Jest ich oczywiście wielokrotnie mniej niż karierowiczów, którymi przepełnione są czołowe partie parlamentarne – tłumaczy Dziambor.

Tu pojawia się odwieczne pytanie ideowców z prawicy: jak zmienić system bez możliwości oddziaływania, bez możliwości sprawowania władzy?

Pierwszym wyzwaniem Kongresu jest zorganizowanie kadr. W Polsce już utworzyło się kilkadziesiąt aktywnych oddziałów, wciąż jednak wielu brakuje. Załatanie tych czarnych dziur na mapie, gdzie sympatycy jeszcze nie dali się przekonać, by przystąpić do partii, staje się zadaniem dla obecnych władz KNP. W planie jest zorganizowanie do końca tego roku kalendarzowego oddziałów we wszystkich okręgach wyborczych. Planuje się nawet, żeby struktury Kongresu Nowej Prawicy zaistniały w każdym powiecie (w kraju jest 314 powiatów i 65 miast na prawach powiatu).

Kolejnym wyzwaniem dla organizacji jest szkolenie dla młodych liderów. – Mamy już zdecydowanie najbardziej wyrazistego ze wszystkich politycznych liderów, prezesa. Brakuje nam natomiast ludzi, którzy mogliby równie skutecznie reprezentować nasze idee na swoim terenie. Skuteczne działanie w terenie musi być zorganizowane wokół lokalnego lidera naszego ruchu. Taki lider musi być zawsze przygotowany i chętny do pojawiania się w mediach, zaznaczając za każdym razem, że reprezentuje KNP. Kilku takich już mamy, celem na najbliższy czas jest wygenerowanie takich kilkunastu, kilkudziesięciu – opisuje wiceprezes partii.

Bardzo istotnym zadaniem stojącym przed organizacją jest, według władz, zaznaczanie swojej obecności tam, gdzie dzieje się coś dotyczącego mieszkańców, lokalnych społeczności. Władzom KNP chodzi o potrzebę podkreślania stanowiska, jakie się zajmuje.

– Przy okazji bardzo ważny jest ton naszych wypowiedzi i wydźwięk naszych akcji. Musimy wreszcie nauczyć się działać w sposób pozytywny. Nasze środowisko znane jest z zawodowego czarnowidztwa i nad tym należy popracować. Każdy niewygodny dla władzy fakt można przedstawić tak, by było ciekawie, zabawnie, ale rzeczowo i stanowczo – przekonuje Artur Dziambor. Jako przykład takiego działania przedstawiana jest trójmiejska akcja podczas wizyty Mitta Romneya. Została przeprowadzona „w ostatniej chwili” przez kilka osób, ale dzięki pomysłodawcy transparentu (Paweł Borkowski) Kongres Nowej Prawicy zdołał się pojawić się w mediach na całym świecie, nie tylko na zdjęciach, ale i w nagraniach wideo. Według organizatorów, było pozytywnie, było rzeczowo, a ludzie chętnie wysłuchali tego, co mają do powiedzenia, i może dowiedzieli się, czym jest KNP.

(więcej w NCZ! 33-34; jako e-wydanie dostępny tutaj)

REKLAMA