Cejrowski. Człowiek, który nie idzie na kompromisy i dobrze na tym zarabia

REKLAMA

„Brunatny kowboj”, „faszysta” – to najłagodniejsze epitety, którymi określano Wojciecha Cejrowskiego, gdy w 1994 roku rozpoczął prowadzenie telewizyjnego programu „WC Kwadrans”. „Jeżeli »ciemnogród« oznacza osoby, które chodzą do kościoła, modlą się, spowiadają, przyjmują komunię, uważają Świętego Mikołaja za biskupa, a nie krasnala, to ja się nie obrażam” – odpowiedział Cejrowski i zaczął organizować zloty ciemnogrodzian.

Atak tzw. salonu, który miał go zniszczyć i usunąć z życia publicznego, Cejrowski wykorzystał do zarabiania pieniędzy. Dziś jest najlepiej zarabiającym pisarzem w Polsce, jedynym gościem programów telewizyjnych, który za wywiady pobiera wynagrodzenia. Jego wypowiedzi natychmiast są cytowane przez media, nawet salonowe. I to nawet wtedy, gdy bez pardonu ów salon atakuje. „TVP to komuniści, TVN to tajni współpracownicy komunistów, kapusie, donosiciele. A Polsat to tajne służby, goście o 17 paszportach i 18 nazwiskach” – stwierdził w niedawnym wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego” Wojciech Cejrowski.

REKLAMA

Ładna biografia

48-letni Cejrowski (urodził się 27 czerwca 1964 r.) ma spójny życiorys, z którego nie musi się tłumaczyć. Będąc uczniem warszawskiego liceum im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, został porwany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, którzy wyłamali mu wszystkie palce. Powód był prozaiczny: uczniem równoległej klasy był zamordowany przez milicjantów w 1983 roku Grzegorz Przemyk. Ta śmierć zszokowała całą Polskę i stała się powodem demonstrowania solidarności i sprzeciwu wobec komunistycznych morderców. Władza postanowiła przekazać młodzieży ostrzeżenie. Cejrowski, jako wyróżniający się krnąbrnością uczeń, idealnie pasował do zostania „przekaźnikiem” informacji. Sprawa pobicia i wyłamania palców Cejrowskiego stała się głośna. Mówił o niej nawet osławiony rzecznik rządu Jerzy Urban, twierdząc, że porwanie to był happening przyszłego studenta aktorstwa. „Pan Cejrowski dostał się do szkoły teatralnej i świetnie zagrał tę rolę, była to rola jego życia, wszystkich nas oszukał” – przekonywał Urban.

Prosto w oczy

Siłą Cejrowskiego jest jasny i prosty przekaz. „Jezus był radykałem, nie ściemniał, nazywał rzeczy po imieniu, mowa jego była prosta: tak-tak, nie-nie. (…) Moje poglądy w sprawach doktrynalnych się nie zmieniają, bo doktryna Kościoła jest niezmienna. Z tymi samymi poglądami co dziś, trzydzieści lat temu nie byłem radykałem, a teraz jestem. Dlaczego? Świat zdziczał” – mówił w jednym z wywiadów Cejrowski. W liceum za czasów komuny wymyślił akcję „ściany płaczu”. Polegała na wystawieniu kartonów, na których młodzież miała możliwość pisania, czego chce. „Pisz, co chcesz, tak jak ja K. jest dupa” – napisał na początek akcji Cejrowski. K. był wicedyrektorem liceum. Pomysł upadł nie z powodu wpisu Cejrowskiego, a innego ucznia, który opisał szczegóły z prywatnego życia nauczycielki. Rada pedagogiczna postanowiła dać uczniom jeszcze jedną szansę. Powtórne wystawienie kartonów zakończył uczeń, wpisując wierszyk: „Jak chcesz się nabawić kiły, z (tutaj nazwisko nauczycielki) zadawaj się mój miły”. Akcja była jednak głośna i sprawiła, że o pomyśle Cejrowskiego pisał tygodnik młodzieżowy „Na przełaj”.

Telewizja dla niewidomych

Osobą publiczną i rozpoznawaną Cejrowski stał się w 1994 roku, gdy ruszył program „WC kwadrans”. Wcześniej pracował w Radiu Kolor. Na początku 1994 roku jeden ze słuchaczy, Waldemar Gaspar, bliski współpracownik ówczesnego szefa TVP Wiesława Walendziaka, zaproponował mu prowadzenie programu. Powodem rozmowy był satyryczny komentarz Cejrowskiego do pomysłu ówczesnych władz TVP zrobienia telewizji dla ociemniałych. „Genialne – kpił Cejrowski. Telewizja, której nikt nie zobaczy. Jakie to stwarza możliwości przekrętów. Kasa pójdzie na programy, których i tak nikt nie zobaczy!” – komentował Cejrowski. Gaspar zaproponował Cejrowskiemu zrobienie telewizyjnego przeglądu prasy. Skończyło się na pomyśle „WC Kwadransa” – programu, podczas którego pięć minut zajmował przegląd prasy, pięć minut rozmowa z gościem, a pięć minut piosenka country.

Won ze studia

Właśnie ten program na lata ugruntował wizerunek pierwszego kowboja RP. W dobie coraz silniejszej poprawności politycznej i popularności poglądów à la Unia Demokratyczna Cejrowski nie bał się otwarcie wyrażać swoich „reakcyjnych” przekonań. Do historii przeszedł program, w którym szefa Monaru walczącego z narkomanią Cejrowski przywitał w rękawiczkach, a rozmowę prowadził przez szybę. Miało to symbolizować strach przed zarażeniem wirusem HIV. Wówczas mieszkańcy miejscowości, w których Kotański otwierał ośrodki, bali się nieznanej choroby. Kotański podczas rozmowy przyznał, że Cejrowski ma prawo do strachu.

Jeszcze większe wrażenie zrobiła jego rozmowa z mało znanym wówczas działaczem rolniczym Andrzejem Lepperem:
– Proszę pana, wziął Pan kredyt?
– Tak.
– W banku spółdzielczym?
– Tak.
– A wie Pan, co to jest bank spółdzielczy?
– No tak, to taki bank, gdzie wszyscy spółdzielcy składają pieniądze do kupy, czyli taka kasa zapomogowo-pożyczkowa.
– Czyli co? W pańskim banku spółdzielczym są pańscy sąsiedzi zza płotu, tak?
– Tak.
– I nie oddał Pan tego kredytu?
– Nie.
– I nie ma zamiaru Pan oddać?
– Nie, bo to były lichwiarskie kredyty, więc nie powinno się ich oddawać.
– Jak się nazywa ktoś, kto pożyczył pieniądze i nie chce oddać?
– Złodziej.
– Jest Pan złodziejem, który okradł własnych sąsiadów?
– Tak.
– No to won ze studia, bo ja ze złodziejami nie rozmawiam, a zwłaszcza z bezczelnymi, którzy jeszcze namawiają innych do tego, żeby pożyczać i nie oddawać. Won!

Do czasu Cejrowskiego, a także później żaden z dziennikarzy nie rozmawiał w ten sposób z politykami. Ten sam standard stosował on do wszystkich swoich gości. Dyrektorka jednego z warszawskich liceów prowadziła w swojej szkole lekcje, podczas których uczniowie musieli opowiadać o „swoim pierwszym razie”, a także uczyć się nakładania prezerwatyw z użyciem bananów. Cejrowski poprosił dyrektorkę o to, aby wykonała publicznie, przed telewizorem polecenia, które mieli wykonywać jej uczniowie. Wrażenie było piorunujące. Salon był wstrząśnięty. Oto lata edukacji i tresowania młodzieży w politycznej po prawności waliły się w gruzy. Cejrowski stał się publicznym wrogiem numer jeden „Gazety Wyborczej” i innych postępowych mediów. Na dodatek nie dał się zapędzić do narożnika. Z epitetu „ciemnogród” zrobił atut i przekuł go na komercyjny sukces.

Gdy w 1996 roku koalicja PSL-SLD zdobyła władzę nad telewizją publiczną, Cejrowski był jedną z pierwszych ofiar nowych rządów. TVP nie tylko wstrzymała produkcję programu, ale nawet nie zapłaciła za cztery ostatnie odcinki, z których dwa później wyemitowała. „Postawa Cejrowskiego, autora programu »WC Kwadrans«, nie jest zgodna z zasadami dobrego wychowania, jakim ma hołdować telewizja publiczna”. Kwestie finansowe związane z programem „WC Kwadrans” dobrze pokazują charakter Cejrowskiego. Gdy jeden z pierwszych producentów programu nie zapłacił gościom, Cejrowski zrobił to z własnej kieszeni, wychodząc z założenia, że to on zapraszał ludzi.

Guru prawicy

Przez następne półtorej dekady Cejrowski dowiódł, że tzw. salon, niezależnie od swojej siły, nie ma możliwości zniszczenia człowieka. Po wyrzuceniu z TVP Cejrowski miał „wilczy bilet” na większości polskiego rynku medialnego. Zdawał sobie sprawę z tego już wcześniej. Przygotował więc plan awaryjny. Jeszcze mając program w telewizji, opracował wzorowane na amerykańskich tradycjach osobiste show, tzw. stand-upy. W wersji Cejrowskiego były to ostre monologi na tematy polityczne i obyczajowe, podane z humorem. Był atakowany fizycznie, ale również to udało mu się przekuć na sukces. Jeden z występów rozpoczął od wyjścia w sztormiaku z prośbą, że jeżeli ktoś chce rzucać jajami, to niech to zrobi teraz. Posypały się jaja, Cejrowski zdjął sztormiak i normalnie kontynuował występ. Wydał wówczas książkę „Kołtun się jeży”, która stała się bestsellerem (według Wikipedii, sprzedano 98 tys. egzemplarzy), rok później wydał swoją pierwszą książkę podróżniczą „Podróżnik WC”, która również stała się bestsellerem. Trzy lata później otrzymał bilet powrotny do telewizji (prywatnej RTL 7), prowadząc z Alicją Resich-Modlińską program „Piękny i Bestia”. Z bycia kontrowersyjnym Cejrowski uczynił swój atut. Stanisław Cat-Mackiewicz zwrócił kiedyś uwagę, że bardzo rzadko osoby rozumiejące, co się dzieje w polityce i życiu publicznym, mają odwagę nazywać rzeczy po imieniu. Cejrowski robi to od ponad dwóch dekad i nieźle na tym zarabia. Dziś jego pojawienie się w audycji oznacza dwutrzykrotną zwyżkę oglądalności. Za swoje występy publiczne domaga się najczęściej honorarium, wychodząc z założenia, że jeżeli ktoś zarabia, sprzedając jego wizerunek, to powinien zapłacić.

Cejrowski dowiódł, że można lansować w mediach głównego nurtu takie wartości jak ochrona życia, konserwatyzm, odpowiedzialność. Można otwarcie potępiać komunistów, postkomunistów czy obecny reżim. Tyle że trzeba to robić dobrze. Cejrowski ma znakomite wyczucie mediów. Wie, co i kiedy powiedzieć, aby „sprzedało” się w mediach.

Gdy w 2008 roku występował w programie Jana Pospieszalskiego, przez 18 minut w ogóle się nie odzywał. Program był poświęcony edukacji seksualnej. Poproszony o komentarz do wypowiedzi prof. Joanny Senyszyn z SLD stwierdził „z głupkami nie warto rozmawiać. Przed głupkami trzeba się bronić”. Programy podróżnicze Cejrowskiego oglądają nawet ci, którzy jego poglądów politycznych nie akceptują. Podobnie jak wielu z tych, którzy zaczytują się jego podróżniczymi książkami. Jego sposób przekucia ataku salonu na pieniądze jest pouczający i inspirujący.

REKLAMA