Cukiernik: Szaleństwo państwa w walce z papierosami

REKLAMA

Wdrażanie przez Polskę podwyżek akcyzy na papierosy, wymuszanych przez Unię Europejską, powoduje, że nie tylko zwiększa się szara strefa z tym związana, ale jednocześnie spadają wpływy budżetowe z tego tytułu.

W poprzednich latach coroczne podwyżki akcyzy w Polsce powodowały wzrost wpływów budżetowych. W 2003 roku wpływy z akcyzy na papierosy wyniosły ok. 8,5 mld zł, podczas gdy w 2011 roku – ok. 18,3 mld zł, co oznacza wzrost o 115 proc., a do tego dochodzi podatek VAT, którym również obciążone są papierosy. Jednak w trzecim kwartale 2012 roku doszło do przesilenia i po raz pierwszy wpływy z akcyzy nałożonej na wyroby tytoniowe w porównaniu do analogicznego okresu roku 2011 zmniejszyły się o 3,4 procent. Polacy coraz bardziej zdają sobie sprawę z faktu, że obciążenie podatkowe papierosów staje się coraz bardziej absurdalne, a ceny paczki papierosów osiągnęły niedorzeczne poziomy (szczególnie w stosunku do zarobków).

REKLAMA

Nie ma się co dziwić, że od 2003 roku do 2011 roku sprzedaż legalnych papierosów zmniejszyła się o 23 proc. – z 3,6 miliarda do 2,78 miliarda 20-papierosowych paczek. Nie oznacza to, że Polacy przestali palić. Po prostu zwiększa się szara strefa z tym związana, czyli produkcja papierosów poza systemem fiskalnym (tylko w latach 2004-2011 zlikwidowano 27 nielegalnych fabryk papierosów) oraz przemyt ze wschodu – głównie z Ukrainy, Białorusi i Rosji, ale także z Mołdawii czy nawet Chin.

Akcyza wzrosła o 209 procent

Według różnych szacunków, od 2006 roku szara strefa papierosów w Polsce zwiększyła się co najmniej dwutrzykrotnie, by w 2012 roku prawdopodobnie przekroczyć wartość 5 mld zł. Od 400 do 750 milionów wypalanych w Polsce paczek papierosów (ok. 15-30 proc.) pochodzi z tej strefy. Nielegalny handel przemycanymi papierosami w województwach wschodnich przekracza połowę całkowitej sprzedaży, a w miejscowościach przygranicznych sięga 95 procent. Nie ma się co dziwić, skoro cena paczki papierosów za wschodnią granicą to niewiele ponad jedna trzecia ceny polskiej, a na jednym nielegalnym tirze można zarobić 750 tysięcy euro. Natomiast wartość papierosów produkowanych w szarej strefie szacuje się na powyżej 300 mln zł rocznie. Jednak co ciekawe, większość tej produkcji wysyłana jest do innych krajów: Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch czy Francji.

Od 2003 roku łączne podatki w paczce papierosów (kwotowa i procentowa część akcyzy oraz VAT) wzrosły z 3,03 zł do 9,35 zł, czyli o 209 procent. W tym czasie cena paczki wzrosła z około 4,4 zł do 11,6 zł, czyli o ponad 164 procent. Ceny te rosną znacznie szybciej niż wynosi wskaźnik inflacji czy wzrost siły nabywczej konsumentów. Podwyżki papierosów najbardziej uderzają w osoby biedne, które coraz większą część swoich dochodów wydają na nałóg. Wraz z 23-procentowym VAT-em aktualnie około 81-82 procent ceny paczki papierosów to podatki. Niestety polska akcyza nadal nie osiągnęła unijnego minimum, które wynosi 90 euro za 1000 papierosów, a obniżone stawki tego haraczu nasz kraj może stosować tylko do końca 2017 roku (okres przejściowy). Oznacza to kolejne coroczne podwyżki akcyzy.

Do 2018 roku papierosy zdrożeją jeszcze o ponad 20 procent. Wtedy paczka papierosów będzie kosztowała co najmniej 15 zł. Choć tytoń do palenia jest opodatkowany na poziomie 149 proc. wymogów unijnych, co powoduje, że szara strefa tego wyrobu w Polsce wynosi aż ok. 30-70 procent, to amatorzy tytoniu do palenia, cygar i cygaretek muszą także liczyć się z wyższą akcyzą, a tym samym – podwyżkami cen w sklepach na te używki.

Według Ministerstwa Finansów, szara strefa w obrocie liściem tytoniowym w 2012 roku powodowała, że do budżetu nie wpłynęło około 450 mln zł. Szara strefa wyrobów tytoniowych ma negatywny wpływ na przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją i sprzedażą tych towarów. Ponieważ nielegalne papierosy sprzedawane są głównie na bazarach (ale również w internecie), to legalne firmy zajmujące się sprzedażą tracą na tym około 300 mln zł rocznie. Tracą także rolnicy uprawiający tytoń oraz przedsiębiorstwa zajmujące się przetwórstwem tytoniu. Firmy te notują spadek przychodów i zysków z działalności.

Wyższa akcyza – niższe wpływy

Z drugiej strony polski budżet zyskuje na tym, że w Europie Zachodniej papierosy są jeszcze droższe (20-25 zł, bo akcyza jest znacznie wyższa niż unijne minimum), więc przemyca się je między innymi z naszego kraju. W efekcie na Zachodzie papierosowa szara strefa jest jeszcze większa niż w Polsce. Z Polski do Niemiec rocznie trafiła około 400 milionów paczek papierosów (legalnych w Polsce, ale po przekroczeniu granicy nielegalnych w Niemczech – gdzie jest unijny wolny przepływ towarów?). Do tego dochodzą papierosy z Czech i jeszcze tańsze papierosy z Ukrainy, Rosji i Białorusi – w 2010 roku około 200 milionów paczek. Skutek jest taki, że skala nałogu wśród Niemców nie zmniejsza się, a tamtejsze firmy i budżet tracą wpływy.

U naszego zachodniego sąsiada równolegle z podnoszeniem podatków na papierosy wpływy z akcyzy spadły z 133 mld euro w 2003 roku do 87 mld euro w 2009 roku. W Wielkiej Brytanii „straty” w związku z niezapłaconą akcyzą szacuje się na 2,2 mld funtów rocznie. Co ciekawe, wyliczono, że w 2008 roku przemyt papierosów z Polski do Wielkiej Brytanii wyniósł 600 milionów paczek (część oczywiście z nielegalnych wytwórni), czyli mniej więcej tyle, ile wynosi cała szara strefa w Polsce.

Podobnie jak w Polsce czy w Niemczech, także w innych krajach, które dostosowywały się do unijnych minimów akcyzowych, doszło do znacznego spadku wpływów budżetowych z tego tytułu. Z raportu Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej pt. „Szara strefa w sektorze wyrobów akcyzowych” z 2011 roku wynika, że na Łotwie w latach 2007-2010 akcyza od paczki papierosów zwiększyła się z 0,39 euro do 1,36 euro. W rezultacie w tym okresie liczba legalnie sprzedawanych papierosów spadła z 210 milionów paczek do 85 milionów, a szara strefa wzrosła czterokrotnie. Jednocześnie wpływy z akcyzy, które początkowo w 2008 roku wzrosły, w ciągu dwóch kolejnych lat spadły o 36 procent.

Podobnie w Irlandii w latach 2000-2009 akcyza na papierosy wzrosła o 76 procent, co skutkowało utrzymywaniem się wpływów budżetowych z tego tytułu na podobnym poziomie przy równoczesnym znacznym rozroście szarej strefy (w latach 2005-2009 z 8 do 25 procent). W Rumunii skokowy wzrost akcyzy na papierosy spowodował powiększenie się szarej strefy o ponad 45 procent. Na dodatek mimo 90 procent negatywnych opinii w trakcie konsultacji społecznych 19 grudnia 2012 roku Komisja Europejska złożyła projekt nowelizacji dyrektywy tytoniowej, który zakazuje produkcji papierosów smakowych, w tym popularnych mentolowych, oraz typu slim i standaryzuje na terenie całej Unii paczki papierosów z obowiązkiem umieszczania na nich drastycznych ostrzeżeń przed paleniem (co najmniej 75 procent powierzchni paczki). Nowe prawo ma zacząć obowiązywać w 2015 roku.

Tymczasem udział papierosów smakowych stanowi w Polsce 38 procent sprzedaży, co oznacza, że w wyniku ich zakazania pracę może stracić nawet połowa z 6 tysięcy osób zatrudnionych w polskich firmach tytoniowych. A należy zauważyć, że nasz kraj jest największym producentem tytoniu w Europie (z branżą związanych jest 500 tysięcy plantatorów, producentów, przetwórców i handlowców) i przyjęcie dyrektywy oznacza likwidację jednej trzeciej polskiego rynku papierosów. Już teraz budżet państwa polskiego z powodu szarej strefy papierosowej nie uzyskuje co najmniej 4-6 mld zł rocznie – po wprowadzeniu nowych regulacji może to być kolejne 10 mld zł! Na dodatek należy zauważyć, że unijny zakaz oznacza prohibicję smakowych i cienkich, czyli mniej toksycznych papierosów, więc ludzie przerzucą się na normalne, bardziej szkodliwe.

Polityka antynikotynowa nie działa

Tymczasem okazuje się, że we Francji rządowe działania mające na celu zmniejszenie palenia papierosów kompletnie zawiodły. W latach 2000-2005 liczba palaczy zmalała z 34,7 do 31,4 procent, aby do 2010 roku znowu wzrosnąć do 33,7 procent. Jeszcze bardziej szokujące są statystyki z Japonii. W 2012 roku 32,4 procent Japończyków i 9,7 procent Japonek paliło papierosy, podczas gdy w momencie wprowadzenia podwyżki podatku dwa lata wcześniej odsetek ten wynosił odpowiednio 32,2 procent oraz 8,4 procent. – Wiele przykładów z przeszłości wskazuje, że rozwiązania prohibicyjne nie tylko nie sprawdzają się, ale wręcz wywołują efekt odwrotny do zamierzonego. Jest tak dlatego, że ogromny popyt nie znika z dnia na dzień, kieruje się więc na nielegalne źródła – uważa Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.

Polityka antynikotynowa Unii Europejskiej i krajów członkowskich ma jeszcze jeden negatywny aspekt: zachęca do nielegalnych działań i tworzy zorganizowane grupy przestępcze. Coraz mniejszy udział w przemycie mają tzw. mrówki, a coraz większy grupy, które można nazwać mafijnymi.

O rosnącej profesjonalizacji grup zajmujących się przemytem może świadczyć fakt, że z roku na rok zatrzymywane przez odpowiednie służby ładunki z nielegalnymi papierosami są coraz większe. Jak podaje raport pt. „Nielegalny rynek wyrobów akcyzowych w Polsce”, w 2003 roku w ładunku było średnio 115 paczek papierosów, w 2008 roku – 11.265, a w 2009 roku – 23.700 paczek. Do samego rozdysponowania takiej ilości papierosów potrzebna jest odpowiednia logistyka z odpowiednią liczbą osób.

W 2010 roku Centralne Biuro Śledcze rozpracowywało ponad 450 takich grup. Na dodatek większy popyt i podaż nielegalnych papierosów oznacza zmniejszenie kontroli państwa nad jego sprzedażą osobom nieletnim. Na Facebooku pojawiła się Cigarette Party – internetowy ruch sprzeciwu wobec dyrektywy eurokratów, którzy z Brukseli chcą w sprawie papierosów smakowych, slimów i tzw. setek dyktować, co wolno, a czego nie. „Żaden polityk nie ma prawa decydować o tym, co jest dla nas dobre, zdrowe, właściwe. Protestują palący i niepalący, zwyczajnie nie lubimy polityków rozkazujących nam, jak mamy żyć” – napisano na facebookowym profilu. Tymczasem uniokratów przebija antynikotynowe szaleństwo w Nowej Zelandii. Tamtejsi politycy chcą, by w imię zdrowego społeczeństwa w ciągu kilku lat cena paczki papierosów wzrosła do… 100 dolarów nowozelandzkich (ok. 214 zł)! Oznaczałoby to niemal prohibicję z wszystkimi najgorszymi skutkami. Zastanawiano się nawet nad całkowitym zakazem palenia. Na razie uchwalono coroczny wzrost ceny papierosów o 10 proc., tak aby w 2016 roku ich cena wyniosła co najmniej 20 NZ$ (ok. 43 zł). Miejmy nadzieję, że urzędnicy z Brukseli nie wiedzą, co dzieje się na antypodach. Choć jakiś czas temu pojawiły się głosy polityków PO, by cenę papierosów w Polsce podnieść od razu do powyżej 20 złotych…

REKLAMA