Ostrożne TAK niemieckiej centroprawica dla łupków. Głośne NIE lewicy!

REKLAMA

Niemcy już od jesieni ub. roku mocno spierają się o politykę i przepisy dotyczące wydobycia gazu z łupków na skalę przemysłową. Przeciwni temu są działacze SPD i Zielonych, a w UE niemal wszyscy politycy francuscy, wyżsi funkcjonariusze Unii i ci z eurolewicy. Tymczasem niespodziewane ostrzeżenie i ponaglenie w tej kwestii nadeszło w w kwietniu z Brukseli.

Komisarz UE do spraw polityki energetycznej – Günther Oettinger (były premier Badenii-Wirtembergii z ramienia CDU) – ostrzegł władze RFN, że Niemcy jako kraj „są na najlepszej drodze, aby przegapić rozwój ważnych technologii”. Komisarz uznał, że „Europa ma duże szanse, aby wydobywać gaz łupkowy” i skrytykował wstrzemięźliwe do tej pory i zbyt ostrożne nastawienie władz Niemiec w tej sprawie. Na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdził, iż „Polska i Wielka Brytania są zainteresowane wydobyciem tego rodzaju gazu, także Ukraina będzie kiedyś zaopatrywała Europę w gaz łupkowy”, natomiast w Niemczech dyskusja na temat eksploatacji gazu łupkowego „jest prowadzona w tak emocjonalny sposób, że praktycznie wyklucza możliwości badawcze”.

REKLAMA

Oettinger poradził swoim rodakom-politykom, nie tylko tym z lewicy, aby nie podtrzymywali swojego sprzeciwu lub zastrzeżeń, bo w przeciwnym razie „dużo stracimy”. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, iż Niemcy zaniedbają konieczne w przyszłości projekty i inwestycje, a wśród nich rozwój infrastruktury – dodał komisarz UE.

Wydaje się, że europejskiej i niemieckiej lewicy – podnoszącej rzekome wielkie zagrożenia dla wód gruntowych i środowiska przyrodniczego ze strony „łupkowego” przemysłu – w istocie chodzi jednak bardziej o ograniczenie ekspansji amerykańskich koncernów i wpływów, stojących za nową technologią i eksploatacją „łupkową”. A także o prowadzenie dalszych intratnych interesów Niemiec i UE z Rosją.

Chodzi m.in. o interesy związane z rosyjskim gazociągiem bałtyckim – słabo do tej pory wykorzystywanym i od kilku lat nie przynoszącym zysków jego zachodnim udziałowcom: Niemcom, Holendrom i Francuzom.

Polityczne szanse eksploatacji łupków niemieckich są jednak i tak znacznie większe niż francuskich (we Francji tych szans właściwie nie widać) – bo chce tego większość chadeków, cała FDP i znaczna część niemieckiego przemysłu, w tym m.in. koncern BASF.

Większość ministrów rządu Angeli Merkel też chce przemysłowej eksploatacji łupków. Ale ponieważ jest to temat mocno niepopularny w społeczeństwie, szczególnie na północy Niemiec – na obszarach, gdzie znajdują się złoża – więc przed wyborami do Bundestagu (22 września br.) wolą oni tej sprawy nie forsować. Jak się wydaje, chcą jedynie przygotować grunt badawczy, prawny i polityczny do przeforsowania i rozpoczęcia tej eksploatacji w roku przyszłym.

W Niemczech toczy się ostra walka o oficjalną politykę państwa w tej kwestii!

Warto pamiętać, że w razie dalszego utrzymywania się sprzeciwu większości europolityków i funkcjonariuszy UE wobec eksploatacji gazu z łupków w kontynentalnej Europie w kolejnych latach, pozyskiwanie tego gazu na większą skalę może też zostać zablokowane przez nich i w Polsce. Rozwój sytuacji w Niemczech w tej kwestii jest więc dla naszego kraju kluczowy. Wydaje się, że ostateczne decyzje w sprawie eksploatacji gazu z łupków zapadną jednak u naszych zachodnich sąsiadów najwcześniej dopiero parę miesięcy po wrześniowych wyborach do Bundestagu…

REKLAMA