Lekarze, prawnicy i przedsiębiorcy czyli kogo Polki najchętniej widziałyby u swego boku

REKLAMA

Które grupy zawodowe cieszą się największym zaufaniem wśród Polek? Dlaczego niektóre zawody wzbudzają większy szacunek od innych? Wyniki badań profesor Dominiki Maison z Uniwersytetu Warszawskiego przedstawiają ciekawy obraz postrzegania potencjalnych partnerów przez panie.

„Czego pragną kobiety” – to nie tylko tytuł kultowego już filmu z doskonałą kreacją Mela Gibsona, ale również jedno z podstawowych pytań niemal każdego mężczyzny ubiegającego się o względy płci przeciwnej. Od zarania dziejów panowie starali się zaimponować swoim wybrankom na przeróżne sposoby (z lepszym lub gorszym skutkiem). Czy istnieje jednak cudowna metoda, która zagwarantuje adoratorom przychylność dam?

REKLAMA

Historia zna wiele przykładów na to, do czego zdolni są panowie, by zaskarbić sobie uznanie kobiet. Znaczna część z nich przekładała się następnie na stereotypowy wzorzec postępowania, który miał być niemalże gwarantem sukcesu dla zdesperowanych zakochanych. Od najprostszych i płytkich, jak imponowanie tężyzną fizyczną, poprzez nazywane w lewackiej propagandzie seksistowskim przeświadczenie, że kobiety najbardziej pragną bogatych partnerów.

Na podobnej zasadzie jak próby stworzenia wzorca idealnej urody, która jest pociągająca dla wszystkich mężczyzn, badacze, psychologowie starają się uzyskać odpowiedź na nurtujące ich pytania z zakresu damskiego sposobu postrzegania świata. Na pomoc brzydszej płci ruszyła pani profesor Dominika Maison, której badanie może przybliżyć panów do upragnionego celu poznania kobiecego umysłu.

Na zeszłotygodniowej konferencji prasowej pani psycholog przedstawiła wyniki swoich badań. Oprócz Dominiki Maison uczestniczyli w niej przedstawiciele Pracodawców RP oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, których zaprezentowane wyniki musiały pozytywnie zaskoczyć.

Żołnierze i lekarze

Profesor Maison postanowiła zmierzyć się z dość krzywdzącym dla płci pięknej mitem, a jednocześnie powszechnym wśród mężczyzn przekonaniem, jakoby panie łaskawszym okiem patrzyły na potencjalnego partnera życiowego przez pryzmat zasobności jego portfela. W zestawieniu pojawiły się takie grupy zawodowe jak żołnierz, lekarz, nauczyciel, prawnik, przedsiębiorca, związkowiec, urzędnik i polityk. Panie oceniały te grupy w kilku kategoriach. Pierwszym była ogólna ocena danej grupy zawodowej. Najwięcej najwyższych ocen otrzymali żołnierze (10,2% ocen bardzo dobrych). Przedsiębiorcy musieli zadowolić się drugim miejscem (9,6% najwyższych ocen), a lekarze – trzecim (9,3%). Niemniej lekarze otrzymali w sumie najwięcej pozytywnych ocen ze wszystkich grup – niemal 65%.

Najgorzej w tej kategorii zostali ocenieni politycy i związkowcy. Politycy otrzymali aż 37,9% najgorszych ocen, a związkowcy nieco ponad 15%. Obie grupy zajęły też dwa ostatnie miejsca w całym zestawieniu. Dziwi natomiast niezbyt wysoka ocena nauczycieli uczących, dla których suma wszystkich pozytywnych ocen wynosi zaledwie 42,5%.

Drugim kryterium oceny była „pożyteczność” danych grup społecznych. Bezapelacyjnym zwycięzcą w tej konkurencji byli lekarze. Otrzymali oni aż 49,4% najwyższych ocen, a w sumie 88,9% pozytywnych not. Tuż za nimi uplasowali się nauczyciele – 34,5% (75,6% ocen pozytywnych). Tylko co czwarta pani uznała broniących państwa żołnierzy za bardzo pożytecznych. Jako najmniej pożyteczni zostali wytypowani politycy (29,4% ocen „w ogóle nie są pożyteczni”) oraz związkowcy (13,3%). O ile niechęć do polityków prawie nikogo już nie dziwi, to niska ocena związkowców jest czymś zastanawiającym.

Według pań, teoretycznie walczący o dobro pracowników wielbiciele pikiet nie są aż tak bardzo potrzebni, jak mogłoby się wydawać. Oznaczać to może, że Polki nie czują potrzeby, by ich interesy były reprezentowane przez związki zawodowe. Prawie 30% ankietowanych pań stwierdziło, że działalność związkowców nie jest ani pożyteczna, ani szkodliwa. Za pożytecznych uznało ich jedynie 23,1% z badanych pań, a prawie połowa stwierdziła, że jest wręcz przeciwnie. Biorąc pod uwagę, że odwiedzające regularnie stolicę delegacje związkowców do sfeminizowanych raczej nie należą, wyniki te dziwić zbytnio nie powinny. Trzecim zagadnieniem był szacunek. Powiedzenie „za mundurem, panny sznurem” odniosło w konfrontacji z tymi wynikami jedynie sukces połowiczny. Żołnierze otrzymali najwięcej (bo aż 23,1%) maksymalnych ocen, ale to lekarze mogą się pochwalić najpokaźniejszą liczbą pozytywnych odpowiedzi. Relatywnie sporo dobrych ocen zebrali również nauczyciele. Kolejne miejsca należały do przedsiębiorców oraz prawników.

Standardowo już najgorzej wypadli politycy. Prawie 3/4 uczestniczek badania stwierdziło, że nie zasługują oni na szacunek, a przeciwnego zdania była zaledwie co dziesiąta pani. Niedaleko za politykami uplasowali się (co musiało zdziwić zebranych na konferencji) związkowcy. Wypadli oni gorzej nawet od urzędników. Prawie co druga z ankietowanych kobiet nie wyraziła potrzeby okazywania im szacunku. Ponad 30% było w stosunku do nich obojętne, a na szacunek związkowcy mogą liczyć u 22,5% ankietowanych pań.

Facet jej marzeń

Ostatnie dwa pytania dotyczyły idealnego kandydata na życiowego partnera dla siebie i dla córek. Trzy grupy całkowicie zdeklasowały konkurencję. Byli to lekarze, prawnicy i przedsiębiorcy. Polki najchętniej widziałyby przedsiębiorcę jako swojego partnera lub męża, a swoim córkom życzyłyby udanego związku z lekarzem. Mimo doskonałych wyników w poprzednich konkurencjach, w przypadku wyboru kandydata na męża żołnierze i nauczyciele wypadli niezwykle marnie. Mundurowi zostali wskazani na przyszłego męża przez 8,6% ankietowanych (zaledwie 2,5% pań życzyłoby takiego partnera swoim córkom). Natomiast nauczycieli wytypowało 1,7% pań (2,1% jako partnera dla córki). Najbardziej zszokować musiał wynik uzyskany przez związkowców. Żadna kobieta nie widziałaby siebie w związku z przedstawicielem tej grupy ani nie życzyłaby sobie takiego zięcia. Nawet cieszący się złą opinią politycy i urzędnicy wypadli w tej próbie lepiej.

Jak można odczytywać wyniki tych badań? Odpowiedzi były zróżnicowane. Mimo niechlubnego tria polityków, urzędników i związkowców pozostałe grupy były oceniane raz lepiej, raz gorzej. Największym uznaniem u płci pięknej cieszą się przedstawiciele zawodów niosących pomoc innym oraz przedsiębiorcy, którzy mogą imponować obrotnością i pracowitością – przynajmniej teoretycznie. Przedsiębiorcy wygrali najważniejszą dla panów konkurencję, czyli idealnego męża, jednak nie mogą się cieszyć takim samym uznaniem jak na przykład lekarze.

Pozostaje pytanie: czy wysokie oceny tych drugich oraz polecanie ich córkom to wynik idealistycznego podejścia połączonego z realiami wykreowanymi przez media poprzez wizerunek dzielnego, troskliwego, opiekuńczego i uczuciowego lekarza prezentowany w serialach, filmach etc.?

Gdy padło pytanie o partnera dla siebie, większość pań wybrała jednak przedsiębiorcę – czyli kogoś, kto według stereotypów jest bardziej operatywny i pracowity; osobę, której działania i praca zagwarantują stabilną sytuację oraz poczucie finansowego bezpieczeństwa. Cieszyć tę grupę mogą natomiast znacznie wyższe oceny od związkowców. Oznaczać to może, iż panie znacznie bardziej cenią sobie ciężką pracę swoich wybranków. Narzekać na postrzeganie przez kobiety nie mogą również prawnicy. W najistotniejszej konkurencji uzyskali oni przyzwoite trzecie miejsce, a w pozostałych przypadkach plasowali się w środku. Są oni nie tylko postrzegani jako pożyteczni, ale również wzbudzający szacunek. Wiadomość ta jest dość istotna dla mężczyzn, ponieważ buduje przeświadczenie o tym, że potencjalny związek opierać się będzie na szacunku i uznaniu dla wykonywanej pracy.

Politycy i urzędnicy powinni natomiast potraktować wyniki tego badania jako nauczkę. Jeśli dotychczasowe niskie zaufanie oraz uznanie nie wzbudzały w nich zainteresowania, to może oceny pań wymuszą nieco głębszą refleksję. Świadomość, że potencjalna partnerka mogła związać się z nimi z niskich pobudek, jest bolesną i dotkliwą karą.

Czy mężczyźni wyniosą z tego badania jakiekolwiek wnioski? Zawsze można stwierdzić, że badanie zostało przeprowadzone na mało reprezentatywnej grupie i w ich przypadku jest zupełnie inaczej. Gdy jednak prześledzić inne podobne badania, uzyskujemy zbliżone wyniki. Każda kobieta jest inna i wyjątkowa, ale jest wiele wartości, które wzbudzają uznanie wśród wszystkich przedstawicielek płci pięknej. Bez odpowiedzi pozostaje natomiast pytanie, czy istnieje facet doskonały, który spełni wszystkie potrzeby i marzenia każdej dziewczyny.

REKLAMA