Składka staje się podatkiem

REKLAMA

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, uważa, że „potrzeba ograniczenia deficytu finansowego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych staje się nadrzędnym celem polityki rządu, którzy poszukuje kolejnych źródeł jego zasilenia”.

– Trudno nie odnieść wrażenia, że składka na ubezpieczenia społeczne zamiast swojej pierwotnej funkcji w naszym kraju coraz częściej nabiera charakteru podatkowego – pisze Malinowski.

REKLAMA

Jego zdaniem postępowanie rządu PO-PSL będzie miało negatywne skutki na rynek pracy.

– Oskładkowanie umów cywilnoprawnych oznacza wzrost kosztów pracy, co niesie ze sobą ryzyko wzrostu bezrobocia oraz rozrostu szarej strefy. Można się też spodziewać ucieczki części osób na samozatrudnienie (…). Tym samym planowane zmiany zamiast poprawić tylko pogorszą sytuację osób pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych – uważa Malinowski. – Powinniśmy raczej dążyć do zapewnienia pracodawcom odpowiedniego otoczenia prawnego, które będzie stymulowało tworzenie nowych miejsc pracy i zachęcało do zatrudniania na umowy o pracę. Podnoszenie kosztów pracy to najgorsze z możliwych rozwiązań – dodaje.

Jednocześnie przypomina, że jeszcze rok temu Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej było zdania, że „umowa o dzieło jako umowa rezultatu nie przystaje do systemu ubezpieczeń społecznych”.

Jak podaje interia.pl, na proponowanych zmianach mogą też stracić studenci dorabiający na umowach cywilnoprawnych, którzy dziś są zwolnieni ze składek do ukończenia 26 lat.  Jeśli rząd oskładkuje studentów, to pracodawcy będą woleli zatrudnić osoby w pełni dyspozycyjne.

– Na pewno rozwinie się szara strefa, czyli osoby będą zwyczajnie zatrudniane bez umów, mówiąc kolokwialnie na czarno albo zatrudniane na bardzo krótki wymiar, 1/16 etatu – mówi Agnieszka Engel z Centrum Szkoleniowo-Rozwojowego Sapientia, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Szczecinie.

Źródło: www.pracodawcyrp.pl, praca.interia.pl

REKLAMA