Seksedukacja korzystna dla państwa

REKLAMA

Publicystka Natalia Dueholm zastanawia się, czy po wyeliminowaniu wpływu Kościoła, będzie miało miejsce seksedukowanie z rządowego podręcznika według doktryny gender, okraszonej eugeniką, z promocją emancypacji kobiet, antykoncepcji i aborcji.

Jak pisze Dueholm, zwolennicy seksedukacji chcą nie tylko przymuszać do obecności na lekcjach edukacji seksualnej, ale nawet wymuszać zajmowanie się teoretycznym seksem po nich.

REKLAMA

Czy w ramach przygotowania do egzaminu konieczne będzie poszkolne wkuwanie adresów klinik aborcyjnych i nazw środków antykoncepcyjnych? Dlaczego dzieci muszą być zainteresowane seksem? Muszą mieć wszystko w tej materii wpojone? Dlaczego muszą się tą wiedzą wykazać? I dlaczego miałyby być z niej egzaminowane? – pyta Dueholm.

Jej zdaniem, są to „niezbędne elementy polityki państwowej, która przy pomocy takich narzędzi pozbywa się zbyt kosztownych programów. Pomagają zaoszczędzić na kosztach związanych z leczeniem dzieci chorych czy zasiłkami dla samotnych matek. Aborcja szybko te problemy rozwiąże. Z drugiej zaś strony władza, traktując kobiety jako siłę roboczą, którą można opodatkować, zyskuje dodatkowe wpływy budżetowe. Wychowanie zdrowej Seks Jugend mogłoby być dla państwa finansowo korzystne”.

REKLAMA