Dlaczego Republikanie są pro-izraelscy. Prawica syjonistyczna

REKLAMA

Przez wiele lat nie mogłem zrozumieć fenomenu amerykańskiej polityki, jakim jest fakt, że amerykańscy Republikanie, w polityce zagranicznej, reprezentują stanowisko skrajnie pro-izraelskie, pro-syjonistyczne, podczas gdy powszechnie wiadomo, że amerykańscy Żydzi głosują tradycyjnie na Demokratów, których poparcie dla antyarabskiej polityki Izraela jest zresztą mocno ograniczone.

I wreszcie zostałem oświecony. I zrozumiałem. A to dzięki książce francuskiej badaczki Célii Belin „Jezus jest żydem w Ameryce. Prawica ewangelicka i proizraelskie lobbies chrześcijańskie” („Jésus est juif en Amérique. Droite évangélique et lobbies chrétiens pro-Israël”, Paris 2011). Jest to praca fundamentalna nie tylko dla tego, kto chce zrozumieć zasięg wpływów proizraelskich w Stanach Zjednoczonych, ale także funkcjonowanie Partii Republikańskiej. Nigdy nie mogłem zrozumieć paradoksu, który znajdowałem w wielu opracowaniach dotyczących dziejów i współczesności amerykańskiego neokonserwatyzmu. Nie mogłem zrozumieć, w jaki sposób grupka byłych trockistów (w większości żydowskiego pochodzenia), lewaków do kwadratu opanowała Partię Republikańską i sprowadziła ją na manowce, na których znajduje się do dnia dzisiejszego. Mam tu na myśli szczególnie politykę zagraniczną, cechującą się skrajnym awanturnictwem, w wyniku którego USA utraciły swój prestiż na arenie międzynarodowej i osłabły wewnętrznie z powodu nieproporcjonalnie wielkich wydatków na zbrojenia, wysupływanych na kolejne „demokratyczne krucjaty”, aby „wyzwalać” kolejne suwerenne państwa i budować tam „wzorcowe uprawy demokracji”.

REKLAMA

Célia Belin tłumaczy ten paradoks, wskazując, że dojście do władzy „neokonów” i ustawiczna polityka proizraelska, pchająca Stany Zjednoczone do konfliktów z prawie całym światem muzułmańskim, wcale nie jest spowodowana przez żydowskie lobby. Przeciwnie: francuska badaczka dowodzi – zbrojna w dane statystyczne – że amerykańscy Żydzi w zdecydowanej większość popierają lewicę Partii Demokratycznej, gdyż są grupą społeczną najbardziej zlaicyzowaną i otumanioną przez aborcjonizm, wojujący feminizm, genderyzm, prawa gejów etc. Nieliczni amerykańscy neokonserwatyści zostaliby w tradycyjnych gremiach republikańskich konserwatystów zakryci czapkami, gdyby nie tzw. prawica chrześcijańska, skupiająca purytańskich, metodystycznych i zielonoświątkowych ewangelików.

Liczebność ewangelików w USA ocenia się na ok. 70-80 milionów, z czego ok. 30 milionów jest aktywnych politycznie. Ludzie ci szeroką ławą głosują na Republikanów, popierając kandydatów rodzimych, jeśli chodzi o wartości (odpowiedni stosunek do aborcji, praw gejów etc.) i głoszących agresywną politykę zagraniczną, szczególnie zaś bezwarunkowe poparcie dla polityki Izraela. Te 30 milionów głosujących to ok. 40% elektoratu George’a Busha, który decyduje o obliczu amerykańskiej prawicy. Bez ich poparcia nie można zostać – z ramienia Republikanów – prezydentem USA ani wygrać wyborów do kongresu, szczególnie w stanach południowych.

Obraz ewangelickiej prawicy zarysowany przez Célię Belin jest szokujący. Jakkolwiek sama autorka stroni od ocen wartościujących, to trudno nie odnieść wrażenia, że mamy do czynienia z politycznym wariatkowem. Ewangelikom przewodniczą politycznie charyzmatyczni pastorzy, popierający najbardziej ekstremalne pomysły proizraelskie z Biblią w ręku. Pastorzy popierają Izrael, a konkretnie zaś partię Likud, przytaczając przy tym apokaliptyczne cytaty, głównie z ksiąg Daniela i Apokalipsy. Są gotowi oddać Izraelowi ostatni grosz amerykańskiego podatnika, wypowiedzieć w jego obronie wojnę całemu Bliskiemu Wschodowi, gdyż widzą w tym początek Apokalipsy. Prawica ewangelicka nie kieruje się politycznym racjonalizmem, lecz mistyczną wiarą, że powstanie Wielkiego Izraela rozpocznie proroctwo zapowiedziane w Apokalipsie. Wielka wojna Izraela z Arabami, przy wsparciu amerykańskim, spowoduje ponowne przyjście Mesjasza, który na polach Armagedonu pokona zjednoczone armie arabsko-katolicko-ateistyczne, w ostatniej chwili nawróci żydów i paląc świat doczesny, zabierze nawróconych żydów oraz ewangelików amerykańskich prosto do Nieba.

Ten obłęd chiliastyczny, obejmujący wiele milionów ludzi, stanowi wyborcze zaplecze amerykańskiego neokonserwatyzmu. W wojnie Boga z Szatanem „neokoni” są oficerami, a prawica chrześcijańska daje im miliony szeregowców. Kończąc książkę Célii Belin, miałem wrażenie, że to opis jakiegoś Matrixu, ale nie – to opis stanu ducha politycznej prawicy supermocarstwa. Dzięki tej książce irracjonalność amerykańskiej polityki zagranicznej stała się dla mnie zrozumiała. To mocarstwo jest bardziej niebezpieczne, niż mi się to wcześniej wydawało, gdyż nie kieruje się racjonalnymi przesłankami. To mistyka polityczna w polityce zagranicznej.

REKLAMA