Podatek dla nieboszczyków w nowelizacji ustawy „Prawo bankowe”

REKLAMA

Rząd chce położyć łapę na kontach obywateli, którzy zmarli i nie pozostawili wyraźnych dyspozycji co do swojego majątku. Czy nowe prawo zostanie tak skonstruowane, aby państwo stawało się z urzędu naszym spadkobiercą? Tak, ale pod warunkiem, że zostawimy majątek, a nie zobowiązania.

„Kiedy system fiskalny państwa w końcu da nam spokój? Dopiero wtedy, kiedy umrzemy” – drwił 30 lat temu Milton Friedman. Czas pokazuje, że był nadmiernym optymistą. Jeśli Senat przyjmie nową ustawę o depozytach osób zmarłych, fiskus zacznie dokuczać… nieboszczykom. Dla państwa gra jest warta świeczki, bo jeśli nowe prawo wejdzie w życie, fiskus wzbogaci się nawet o… 5 miliardów złotych. Czyli o tyle, ile kosztuje miesięczne utrzymanie armii urzędników.

REKLAMA

Lex necro

O co chodzi? Zdominowany przez Platformę Obywatelską Senat RP debatuje nad nowelizacją ustawy „Prawo bankowe”. Senatorowie postanowili zająć się problemem pieniędzy i depozytów znajdujących się na kontach osób zmarłych, o których nie wiedzą ich spadkobiercy. Autorzy tego pomysłu powołują się na banki, które – wg nich – alarmują, że nie mogą udzielać spadkobiercom osób zmarłych informacji na temat ich kont i depozytów, bo naruszałoby to tajemnicę bankową. Prawo bankowe nie zezwala na ujawnianie osobom trzecim informacji na temat stanu kont konkretnego klienta. Zakłada również, że klient traci prawo do posługiwania się swoim rachunkiem bankowym w momencie… śmierci.

Wszystko to stworzyło nietypowy problem: jeśli klient banku umiera, a pieniądze pozostają na jego koncie, to nikt nie ma prawa nimi dysponować, a jego krewni nie wiedzą nawet, co jest na tym rachunku. Nie mają też prawa w żaden sposób przejąć jego pieniędzy ani depozytów.

Proponowana zmiana ma więc doprowadzić do rozwiązania tego problemu. Jeśli od wykonania ostatniej operacji bankowej minie pięć lat, bank z urzędu musiałby wystąpić do MSW, aby poprzez bazę PESEL ustalić, czy konkretna osoba żyje. Jeśli okaże się, że nie – pieniądze zgromadzone na takim rachunku mogłyby trafić do Banku Gospodarstwa Krajowego, a ten wypłaciłby je spadkobiercom, o ile ci zgłosiliby się po nie w ustawowym terminie i po spełnieniu wszystkich warunków formalnych. To rozwiązanie dość sensowne. Mniej sensowny jest natomiast pomysł wprowadzenia centralnej bazy danych o rachunkach. Wówczas spadkobierca, który nie wie, w jakim banku miał pieniądze bliski mu zmarły, mógłby uzyskać taką informację. Choć teoretycznie wydaje się, że pomysł ten ułatwi nam życie – w rzeczywistości skorzystają na tym służby specjalne, które będą miały większą wiedzę o każdym z nas. Zwiększy się więc stopień inwigilacji obywateli.

Nikt, czyli państwo

Grozę budzi jednak najważniejszy z proponowanych zapisów. Zakłada on, że jeśli po pieniądze zabezpieczone na rachunkach w BGK nie zgłosiłby się żaden spadkobierca osoby zmarłej, wówczas środki mogłoby przejąć… państwo. Wypowiadając się dla portalu Money.pl, senator Mieczysław Augustyn z PO mówił: „Są tu możliwe różne opcje. Albo byłyby to środki publiczne we władaniu Skarbu Państwa, we władaniu samorządów, albo trafiłyby – jak w niektórych krajach – na wsparcie organizacji pozarządowych lub innych szlachetnych dzieł”.

Ten projekt zakłada jednak, że w BGK powstanie specjalny rachunek, na którym księgowane będą takie pieniądze i rachunek ten będzie do dyspozycji ministra właściwego dla spraw wewnętrznych. To oznacza, że ów minister będzie sam decydował o tym, w jaki sposób zagospodarować pieniądze na rachunku w BGK. I może np. w ramach wspierania „organizacji społecznej” przekazać je na fundację promującą równouprawnienie gejów i lesbijek. Albo na dowolny inny cel. Nieboszczycy będą z przerażenia przewracać się w grobach.

A może lepiej jest po prostu wprowadzić przepis dający każdemu właścicielowi rachunku bankowego prawo (ale nie obowiązek) wskazania osoby, która byłaby beneficjantem jego majątku po jego śmierci. Tyle że przy takim rozwiązaniu rząd nie mógłby położyć łap na naszych pieniądzach. A takim rozwiązaniem nie jest zainteresowany.

REKLAMA