Historia bardzo alternatywna

REKLAMA

Do tej pory utrzymywałem – zgodnie z prawdą – że nie ma najmniejszego dowodu (ani nawet przesłanki!), że Adolf Hitler wiedział o Holokauście – wyłącznie dla zasady. Bo istotnie: dowodu nie ma, a jak ktoś go ma, to niech ze mną nie polemizuje, tylko szybciutko-szybciutko leci do Londynu, gdzie czeka na niego nagroda w niemałej wysokości – 150 tys. funtów. Tymczasem okazuje się, że ta informacja może mieć konsekwencje praktyczne.
Powiedzmy, że śp. Józef Piłsudski, niemiecki agent, umiera o pięć lat później. Albo że grupie „masońskiej” ze śp. płk. Józefem Beckiem na czele nie uda się odsunąć od władzy kontynuatorów linii Piłsudskiego, że śp. płk. Walery Sławek nie popełnia samobójstwa, tylko zostaje prezydentem. I w decydującym roku 1938, po rozbiorze Czech i Moraw, II Rzeczpospolita konsekwentnie utrzymuje sojusz z III Rzeszą – i tak samo podbechtuje ją do ataku na Sowiety (nie spłaciły przecież kontrybucji przewidzianej traktatem ryskim!!), jak III Rzeczpospolita podjudza obecnie Amerykanów. Po czym dochodzi do wojny.

Oczywiście, że Sowiety są w tym momencie znacznie silniejsze niż Bolszewia, z którą II RP wojowała w 1920 roku jak równi z równiarzami, osiągając wyraźnie zwycięski remis. Jednak III Rzesza o mało co bez II RP nie podbiła Sowietów! Razem z II RP zapewne pokonalibyśmy Sowiety, zajęli Sankt Petersburg (zwany wtedy „Leningradem”) i Moskwę, doszli do Uralu – a już Japończycy, zamiast bombardować Pearl Harbor, zadbaliby o to, by Syberia nie mogła ruszyć na pomoc.

REKLAMA

Załóżmy jeszcze, że Hitler dałby się przekonać Henrykowi Himmlerowi i innym praktycznie nastawionym dostojnikom, że to „słowiańskie bydło” należy dzielić – a nie spychać do jednego wora i nim pogardzać w czambuł. Przypomnijmy, że Himmler organizował ukraińskie, tatarskie, azerskie i inne jednostki – a także RONA i ROA (czyli tzw. własowców) – absolutnie bez wiedzy, a nawet wbrew wyraźnym wskazówkom umiłowanego Führera. Przypomnę, że Hitler nie miał najmniejszego zamiaru osiągać zwycięstwa z pomocą takich sojuszników – i mieć potem w stosunku do nich długów wdzięczności. O Własowie powiedział wprost, że nie ma zamiaru pomagać mu „dosiąść rumaka, jak Ludendorff dopomógł Piłsudskiemu” – bo, powtarzam, Piłsudski był agentem niemieckiego Sztabu Generalnego i Niemcy najpierw trzymali go w Magdeburgu, jednocześnie przez swoich agentów (i masonów, zwłaszcza w wojsku!) robiąc mu reklamę jako „ofierze niemieckiego ucisku” – a w stosownej chwili wypuścili, by przejął władzę w Polsce.

Więc wyobraźmy sobie, że Hitler przełamał swoje uprzedzenia i przemógł swój wstręt – i zgodził się na zwycięstwo poprzez rozczłonkowanie przeciwnika. Po czym śp. gen. Andrzej Własow z pomocą hitlerowców instaluje się w Moskwie i tworzy państwo rosyjskie jako niemiecki protektorat. Estonia, Litwa i Łotwa pozostają niepodległe, powstaje niepodległa Ukraina, Białoruś, niepodległe państwa na Kaukazie (pamiętajmy: Gruzja i Armenia mają tradycja państwowości ZNACZNIE starsze od Rosji!!), niepodległe państwa w Azji Środkowej – i niepodległa Rosja o granicach zbliżonych do obecnej Federacji Rosyjskiej (choć nie wiadomo, czy Niemcy nie chcieliby utworzyć Ingrii ze stolicą w Sankt Petersburgu) – lecz, rzecz jasna, bez Królewca.

Polska tym samym znalazłaby się w Unii Europejskiej o 60 lat wcześniej. Zapewne byłaby to nieco gorsza UE – ale przecież Hitler kiedyś poszedłby w ślady Stalina (czyli umarł…), nastąpiłaby „odwilż”, potem pieriestrojka (tłumacz Google nie chce tego przełożyć na niemiecki…).

Jednak co by się stało przed śmiercią Führera? Otóż jeśli założyć, że Holokaust był zorganizowany przez samego Hitlera – natychmiast po wojnie przystąpiono by do likwidacji Żydów. Podczas II wojny światowej na Węgrzech strzałokrzyżowcy (z hitlerowską pomocą…) obalili śp. Mikołaja Horthy’ego – teoretycznie sojusznika (ale nie wasala!) III Rzeszy – i przystąpili do eksterminacji. Podobnie w Polsce obalono by piłsudczyków i oddano władzę ONR-owcom – podobnie jak w Rumunii czy Bułgarii, o Chorwacji nie wspominając.

Jeśli jednak prawdą jest, że Hitler o planach Himmlera i konferencji w Wannsee w ogóle nie był informowany, a pochłonięty był wojną, to po wojnie sprawy przejąłby niewątpliwie w swoje ręce. Co by się wtedy stało z Żydami? Czy tak, jak projektował Hitler w książce „Mój bój”, zostaliby wysiedleni na jakiś Madagaskar? Czy tak, jak zaprojektował (i napoczął) Stalin, wylądowaliby w jakimś Birobidżanie, czyli na dalekiej (ale bardzo przyjaznej!) Syberii. A może po prostu pozostaliby na miejscu, ku oburzeniu wschodnioeuropejskich antysemitów, oskarżających Hitlera o zdradę ideałów? A może Himmler przekonałby jednak Hitlera do swojego zbrodniczego „ostatecznego rozwiązania”? A może dokonano by selekcji – zachowując wartościowych Żydów, a wysyłając gdziekolwiek żydowską czerń? Kto to dziś może wiedzieć? Nawet sam Hitler nie odpowiedziałby na to pytanie – bo w różnych okresach udzielał nie całkiem precyzyjnych odpowiedzi.

W każdym razie przez ziemie polskie nie przewaliłby się dwukrotnie potworny walec wojny. Rosji oszczędzono by kilku lat coraz bardziej degenerującego się stalinizmu – i kilkudziesięciu lat wychodzenia z tego ustroju. Co prawda ani Własow, ani Hitler nie dopuściliby do np. likwidacji sowchozów i kołchozów i prywatyzacji rolnictwa – to dopiero po „odwilży” i pieriestrojce.

Sądzić jednak należy, że przodujący technicznie niemiecki narodowy socjalizm spowodowałby, że i w Polsce, i w Rosji, zamiast męczarni ery Chruszczowa czy Breżniewa (u nas: Gomułki i Gierka), budowano by przynajmniej drogi szybciej i sprawniej. A co? Pomarzyć sobie nie wolno?

REKLAMA