Etatyzm Morawieckiego

Tylko w jeden sposób można dotrzeć na szczyty gospodarczego sukcesu: trzeba oddać gospodarkę ludziom.

REKLAMA

Tylko w jeden sposób można dotrzeć na szczyty gospodarczego sukcesu: trzeba oddać gospodarkę ludziom. Niestety przedstawiony właśnie „plan Morawieckiego” to nic innego jak gwóźdź do trumny wolnego rynku w Polsce. Projekt, który mówi coś dokładnie odwrotnego: bogacić można się tylko przy pomocy państwa. Wygląda na to, że historia zatoczyła koło.

Przywracanie wolności gospodarczej rozpoczęli polscy postkomuniści w końcówce lat osiemdziesiątych minionego wieku. Niestety szybko się zorientowali, że doprowadzi to ich do utraty pozycji. Więc zmienili zdanie i sprzymierzyli się w dziele blokowania wolności z elitami o proweniencji solidarnościowej, ucieleśnianymi wtedy przez takich ludzi jak obecny hiperliberał Leszek Balcerowicz czy obecny szef NBP Adam Glapiński i zaczęli przywróconą Polakom wolność stopniowo zabierać. Nieprzypadkowo wymieniłem te dwa nazwiska – Balcerowicz odpowiada za wprowadzenie systemu podatkowego na wzór UE oraz wypaczenie naturalnej restrukturyzacji gospodarki poprzez „plan” noszący jego nazwisko, z kolei Glapiński rozpoczął proces przywracania koncesji zniesionych przez ustawę Wilczka.

REKLAMA

Działania tych ludzi doprowadziły do stopniowej likwidacji polskiej wolności. To im podobni politycy wrzucili też nasz kraj w matnię Unii Europejskiej. Ich działania doprowadziły do powstania czegoś celnie określonego mianem „kapitalizmu kompradorskiego”, spychającego wolny rynek do szarej strefy, a najbardziej wartościowe fragmenty gospodarki oddającego w ręce rozmaitych krajowych i zagranicznych klik. Oczywiście zablokowało to polski potencjał gospodarczy. Ujawniło się to w dotkliwy sposób kilka lat po wejściu do UE, gdy okazało się, że dystans między Polską a najbogatszymi krajami wcale nie maleje, a wręcz przeciwnie – znów zaczyna rosnąć.

Rządzący do niedawna politycy PO zareagowali na to totalnym odwrotem od i tak tylko głoszonej na potrzeby propagandy ideologii wolnego rynku. Zaczęli nawet krzyczeć, że te wszystkie problemy to właśnie efekt działania wolnego rynku, mimo że przecież od lat już go prawie nie było! Kulminacją tej histerii była zeszłoroczna kampania wyborcza, podczas której politycy PO i PiS licytowali się na etatystyczne hasła. Pisałem wtedy w tym miejscu, że w Polsce znów zwycięża mentalność antykapitalistyczna. A teraz wicepremier Morawiecki przygotował „plan”, który jest po prostu jej ideologicznym manifestem.

Ale rzeczywistości nie da się oszukać. Wolnej gospodarki po prostu nie da się zbudować przy pomocy państwa. Ten cały „plan” to zwykłe bajędy dla naiwnych. Problem polega jednak na tym, że ci naiwni, a przy okazji także mniejszość tych właściwie widzących stan rzeczy, słono za niego zapłacą.
Chyba że jednak uda się te szkodliwe działania jakoś powstrzymać. A najłatwiej to uczynić, demaskując nierealność tych rojeń. I to akurat jedyny w całej sprawie szczęśliwy zbieg okoliczności, bo właśnie kończymy planowanie pierwszego w Polsce portalu wolnościowego o charakterze newsowym, którego głównym zadaniem będzie walka z mentalnością antywolnościową we wszystkich jej przejawach. Planowany start: 1 listopada.

REKLAMA