Komunista, trockistka, anarchista, robotnik. Kto ma szansę zostać prezydentem Francji?

REKLAMA

Pierwsza debata prezydencka w telewizji

Do debaty telewizyjnej zakwalifikowano tylko pięciu z 11 kandydatów. Teoretycznie powoływano się na wyniki sondaży i znikomą popularność pozostałej szóstki. Jak mają oni jednak owe wyniki sondażowe poprawić, jeśli się ich pomija – już nie wyjaśniono.

REKLAMA

Warto zwrócić uwagę, że spośród 11 polityków zaledwie dwóch kandydatów reprezentuje poglądy euroentuzjastyczne. Dopuszczenie ich do dyskusji w mniejszym gronie zmniejszało znacznie możliwości krytyki ich poglądów. Na pięciu kandydatów było też trzech dość podobnych polityków lewicy, co znowu dawało fory tej opcji politycznej. Ale dość już teorii spiskowych, choć akurat brak obiektywizmu francuskich mediów jest dość oczywisty.

Debata trwała trzy i pół godziny i miała wysoką oglądalność. 10 milionów telewidzów to drugi wynik oglądalności w tym roku. Debaty w prawyborach oglądało niemal o połowę mniej widzów.

Dyskusja toczyła się wokół trzech dużych tematów: wizji społecznej, ekonomicznej i polityki zagranicznej. W sondażach po debacie wygrywał Macron przed Le Pen i Fillonem. Media wybierały sobie zwycięzców w zależności od tego, jaki kolor polityczny same reprezentują. Dla prawicowego „Valeurs actuelles” wygrał Fillon, niezła była Le Pen, a Macron „nie istniał”. W mediach lewicy najlepszy był, rzecz jasna, Macron, a zaraz za nim Hamon.

Kandydaci prezentowali głównie tezy ze swoich programów, a wielkich fajerwerków raczej nie było. Maryna Le Pen zaatakowała Macrona, który „ma niesamowity talent mówienia przez siedem minut tak, by niczego nie powiedzieć”. Macron odgryzał się kandydatce Frontu, że „tylko dzieli społeczeństwo”. Można jeszcze wspomnieć, że Fillon wypunktował program ekonomiczny Frontu Narodowego jako kopię programu gospodarczego zjednoczonej lewicy z 1981 roku.

Politykę zagraniczną potraktowano dość ogólnikowo. Potwierdziło się, że Franciszek Fillon jest politykiem prorosyjskim. Pytany o aneksję Krymu stwierdził, że zmiany granic są dopuszczalne – i podał tu przykład Kosowa. W Rosji widzi też partnera do walki z Państwem Islamskim. Radykalnie lewicowy Mélenchon zapowiadał wyjście z NATO, budowę nowego sojuszu pokoju od Atlantyku po Ural i krytykował „automatyczne” popieranie wojen prowadzonych przez USA.

Jest też gotowy „przedyskutować” granice Rosji i Ukrainy. Socjalista Hamon wtrącił tylko, że w dyskusji z Putinem warto mieć „jakieś argumenty”. Le Pen zapowiadała przywrócenie granic i referendum w sprawie „Frexitu”. Obiecywała także przeznaczanie 3% PKB na armię, co Fillon nazwał postulatem nierealnym.

Poza tym warto jeszcze zwrócić uwagę, że obydwaj socjaliści – Hamon i Mélenchon – opowiadali się za eutanazją, a nawet zapisaniem takiego prawa w konstytucji. Mélenchon chciał także wypowiedzenia konkordatu, który nadal obowiązuje jeszcze w Alzacji i północnej Lotaryngii.

Był też akcent „polski”, kiedy to Le Pen skrytykowała „delokalizację przemysłu” w UE i jako przykład podała przeniesienie zakładów AGD firmy Whirlpool z Amiens do Łodzi. Zapowiedziała, że jeśli będzie prezydentem, to nie pozwoli, by „polscy pracownicy zarabiali, produkując towary, które sprzedawać się będzie francuskim bezrobotnym”. Pierwsza tura już 23 kwietnia!

REKLAMA