Tyszka: Młodzi budzą się z letargu. Polityka gospodarcza PO kontynuowana przez PiS nie prowadzi do niczego dobrego

fot. facebook.com
REKLAMA

Z posłem Stanisławem Tyszką, wicemarszałkiem Sejmu reprezentującym Klub Poselski lub Kukiz’15, rozmawia Rafał Pazio.

Obserwujemy nieustannie podwyżki podatków i danin. Nie dziwi Pana, że Polacy spokojnie na to patrzą i dają wysokie poparcie dla partii odpowiedzialnych za tę sytuację?

REKLAMA

Frédéric Bastiat w jednym ze swoich dzieł pisał „Co widać i czego nie widać”. Przekładając to na Polską rzeczywistość polityczną, większość społeczeństwa nie widzi fiskalnego wyzysku prowadzonego przez partię rządzącą. Takie rzeczy jak utrzymanie „tymczasowo” podniesionej stawki VAT 23%, podniesienie składki ZUS dla przedsiębiorców, utrzymanie „podatku miedziowego”, faktyczna podwyżka PIT, podwyżki cen gazu i energii elektrycznej itd. wbrew pozorom są słabo dostrzegalne; ludzie albo o nich nie wiedzą, albo zdążyli już przywyknąć. Z kolei transfery socjalne z programem „500 plus” na czele są dużo bardziej namacalne. Na szczęście polskie społeczeństwo budzi się z letargu, zwłaszcza młodzi ludzie, i zaczyna dostrzegać, że polityka gospodarcza PO kontynuowana przez PiS nie prowadzi nas do niczego dobrego. „Poniedziałki wolności”, nasza inicjatywa polegająca na zgłaszaniu wolnorynkowych propozycji, spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem. To napawa optymizmem.

Sygnalizował Pan, że obok zupełnie nieważnych kwestii wprowadzonych do obrotu w tzw. sporze politycznym, wypychane są sprawy naprawdę ważne, np. kwestia Nowego Jedwabnego Szlaku. Ile takich kwestii wypchnięto w ostatnim czasie?

W moim odczuciu wszystkie ważne kwestie są wypychane. Podam przykład. Niedawno do Polski zawitał Donald Tusk, aby zeznawać w sprawie współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z FSB. Media skupiły się na teatrzyku, który odbył się na Dworcu Centralnym w Warszawie, kwestii samej współpracy SKW-FSB praktycznie nie poruszały. Nie pamiętam już, kiedy pytano mnie o reformę systemu podatkowego, ubezpieczeń społecznych czy problemy demograficzne Polski.

Przywołuje Pan na swojej stronie cytat z Orwella, że „ludzie, którzy głosując na nieudaczników, złodziei, zdrajców i oszustów, są ich wspólnikami”. Kogo z obecnych parlamentarzystów nazwałby Pan, w obecnej sytuacji politycznej, złodziejem, zdrajcą i oszustem?

Przede wszystkim tych, którzy przedkładają swój interes prywatny i partyjny nad dobro Polski. W moim odczuciu takich posłów jest zdecydowanie zbyt wielu. Niestety Ci pracujący na rzecz Polski są często tłamszeni przez wodzów partyjnych. Dlatego cieszę się, że mogę być w ugrupowaniu, gdzie nasz lider Paweł Kukiz docenia ciężką pracę.

Czy podziela Pan, z perspektywy swoich doświadczeń parlamentarnych, opinię niektórych prawicowych publicystów, np. Stanisława Michalkiewicza, że Polska jest przeorana agenturalnymi wpływami? Dostrzega Pan takie wpływy w Sejmie?

Sejm to jeden wielki kocioł rozmaitych wpływów. Jeśli ktoś nie wierzy, niech prześledzi proces uchwalenia tzw. ustawy „apteka dla aptekarza”. Wąska grupa wywalczyła sobie niesamowity przywilej kosztem szerokiej grupy pacjentów.

REKLAMA