Korwin-Mikke: O co chodzi w trójpodziale władzy

REKLAMA

W małych, prymitywnych plemionach rządzi kacyk czy inny wódz. Gdy plemię staje się liczne, kacyk nie może sam decydować w każdej sprawie – wydaje więc ogólne przepisy normujące zachowanie. Im liczniejsze plemię – tym mniejszą część decyzyj kacyk może podejmować osobiście.

Do tej pory kacyk decydował sam. Był władcą zazwyczaj autorytarnym, ale na pewno totalitarnym. Teraz pojawia się Prawo – osobna władza.

REKLAMA

Jak to był ujął najsłynniejszy francuski historiograf, śp. Aleksy de Tocqueville: „Rządy Prawa są bardziej arystokratyczne od arystokracji. Zamiast być posłusznym jakiemuś arystokracie, trzeba być posłusznym przodkowi tego arystokraty”. Kacykowie zaczynają dostrzegać, że o wiele wygodniej jest powoływać się na jakiś przepis niż samemu wydawać decyzje, w wyniku których ktoś przecież byłby niezadowolony. A rządzeni też są zadowoleni – bo nie zależą od kaprysów kacyka, wiedzą, co im wolno – a czego im nie wolno.

Te zalety Prawa są widoczne nawet w monarchii absolutnej oświeconej. Śp. Fryderyk Wielki był zachwycony, gdy prosty młynarz nie przestraszył się jego gróźb i zapowiedział odwołanie się do sędziów w Berlinie. Takie Prawo jest znakomitym kośćcem dla państwa.

By system Prawa mógł działać, przepisy muszą być jasne, proste i zrozumiałe – nawet dla człowieka o inteligencji niższej niż przeciętna. Poza tym Prawa muszą być stare. Jeśli przegrywam proces z Kowalskim na podstawie przepisu wydanego przed tygodniem, zawsze będę podejrzewał, że Kowalski przekupił tego, kto wydawał przepis. Takie Prawo zawsze będzie podejrzane o stronniczość – i na ogół nie bez podstaw. Właśnie dlatego opierać się trzeba na Prawie starym. Jeśli mój spór z Kowalskim rozstrzygnięty jest na podstawie prawa sprzed stu lat – nie ma podejrzeń.
UWAGA PRAKTYCZNA: postulatem minimum, zawartym zresztą w Programie Liberałów wydanym „pod ziemią” jeszcze w 1979 roku, jest, by nowy przepis wchodził w życie nie wcześniej niż sześć lat od chwili uchwalenia go. Dlaczego akurat sześć? Co najmniej z dwóch powodów.

Po pierwsze: jest to średni okres zwrotu inwestycji; jeśli zainwestuję w fabrykę, a ustawodawca zechce mi utrudniać życie – to przynajmniej wycofam swoje wkłady.

Po drugie: jest to okres dłuższy niż kadencja parlamentów. Tym samym przepis uchwalony dziś wejdzie w życie w okresie, w którym rządzić będzie kto inny. Eliminuje to chęć tworzenia Lewa – czyli „Prawa” nie spełniającego warunków na porządne, stabilne Prawo.

Powtarzam: z punktu widzenia poddanego czy „obywatela” jest obojętne, kto ten przepis wydał: Parlament, Król czy jeszcze inna władza. Ważne, by poddany z góry wiedział, co go może czekać. Natomiast nie ma żadnej różnicy między sytuacją, w której kacyk zupełnie bez prawnego uzasadnienia wydaje dekret odbierający komuś np. majątek – a sytuacją, w której ów kacyk dzień wcześniej wydał, a raczej „ustanowił Lewo” odbierające majątki. KONIEC DYGRESJI.
Z czasem, gdy życie się komplikowało, liczba przepisów zaczęła rosnąć. Najlepszym przykładem są dzieje Prawa żydowskiego.

Od dwóch tablic z Dekalogiem do Tory, potem do Miszny, a następnie Gemary. Cytuję Wikipedię: „Ścisłe przestrzeganie wielu nakazów mojżeszowych zapisanych w Torze nie było technicznie wykonalne po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej i dlatego rabini musieli ustalić wiążące dla wszystkich Żydów religijne zasady życia w warunkach wygnania (…). Miszna to zbiór początkowo ustnych, a następnie listownych odpowiedzi rabinów wiernym, którzy zapytywali, jak interpretować praktycznie określone zapisy zawarte w Torze. Po uporządkowaniu tej tradycji powstała kodyfikacja obejmująca całą sferę obyczajowości (święta, ceremonie, rytuały, prawa, obyczaje itp.) – w sumie jest to 248 podstawowych obowiązków i 365 zakazów, ułożonych według porządku, jaki występuje w biblijnej Księdze Powtórzonego Prawa. Natomiast Gemara stanowi bardzo obszerny komentarz do poszczególnych fragmentów Miszny, jeszcze bardziej precyzyjnie ustalający właściwe zachowanie pobożnego Żyda w danej sytuacji (…).

W wydaniu Bromberga (Wenecja 1520-1523) objętość „Talmudu (Miszna+Gemara) Jerozolimskiego” wynosiła 526 kart in folio w trzydziestu siedmiu tomach”.

W tym momencie pojawia się sędzia – właściwie interpretujący Prawo. Co stwarza zupełnie nową sytuację…
W momencie pojawienia się sędziego powstaje nowy rodzaj władzy. Sędzia bowiem ma interpretować Prawo tak, by było to zgodne z wolą kacyka czy innego monarchy – na tym polega jego rola.. Jedyną osobą, która może go kontrolować, jest sam monarcha – i zazwyczaj sprawuje on tę funkcję, samemu wydając wyroki w precedensowych sprawach. Ponieważ sędzia ma się tylko wczuwać w intencje ustawodawcy, można było bez obawy obdarzać go zaufaniem – a jednocześnie uczynić niezależnym od wszelkich urzędników. Trzeba było to zrobić koniecznie: jakakolwiek ingerencja urzędnika w decyzje sędziego byłaby bowiem naruszeniem praw samego monarchy – w którego imieniu ów sędzia przecież orzeka.
W ten sposób – zapewne ku niezadowoleniu urzędników – uformowała się niezależność sędziowska.

Jednocześnie wraz z rozrostem państw monarchowie, przeciążeni obowiązkami, przekazywali je rozmaitym zastępcom. Ci uzyskali ogromną władzę – i często wykorzystywali ją, by pozbawić monarchę prerogatyw. Tak było z majordomami w Europie, szogunami w Japonii – a w czasach najnowszych z I sekretarzami w krajach komunistycznych. By się przed tym zabezpieczyć, monarchowie stosowali zasadę „Dziel i rządź” – zazwyczaj dzieląc władzę w sposób logiczny i naturalny na Legislaturę i Egzekutywę. Król w ten sposób panował nad sytuacją: osobiście mianował premiera – szefa Egzekutywy rządzącego w imieniu monarchy – i członków Rady Koronnej, której zazwyczaj sam przewodniczył i sam podpisywał ustawy – wydawane zawsze w jego imieniu.

W ten sposób wytworzył się ów SŁYNNY trójpodział władzy.

REKLAMA