Rafał Ziemkiewicz wspomina dawne żarty. „Dopiero dziś widzę, że trafiłem swym szyderstwem w sedno”

Rafał Ziemkiewicz. / fot. PAP/Paweł Supernak
Rafał Ziemkiewicz. / fot. PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

Dla wielu Polaków Europa zachodnia była wzorem, do którego Polska powinna dążyć. Taki stosunek odchodzi jednak w przeszłość. Z dnia na dzień atrakcyjna Europa staje się starą, brudną i zwariowaną wiedźmą. Idee europejskie stały się nieatrakcyjną groteską, a dobrobyt Europy to już wspomnienie.

Przykładem takiego rozczarowania jest najnowszy artykuł Rafał Ziemkiewicz „Europa, której się nie chce”, opublikowany na Interii.

REKLAMA

Zdaniem Rafała Ziemkiewicza „zachodnie miasta (…) w porównaniu ze stanem sprzed kilkunastu lat są jednak o wiele brudniejsze, o wiele bardziej zaniedbane”. Jest brudno, wszędzie walają się niesprzątane śmieci, straszą niemyte okna i rozpadające się budynki w centrum. Podobnie było w PRL.

Zobacz także: Jest przełom w sprawie Polki zgwałconej na plaży w Rimini. Kobieta rozpoznała swoich oprawców

Dziś jednak w Polsce jest czysto i schludnie tak jak na zachodzie przed dwoma dekadami, a na zachodzie syf jak w PRL. Zdaniem publicysty zachodowi przestało się chcieć dbać o czystość, co świadczy o jego upadku.

Rafał Ziemkiewicz wspomina jak żartem przewidział upadek zachodu – „jakieś piętnaście, dwadzieścia lat temu, w szczycie mego zaangażowania w głoszenie Korwinizmu – zafundowałem sobie we Francji śmierć cywilną, zachwalając w pewnej redakcji tamtejszy socjal i całą w ogóle politykę gospodarczą. Widać, powiedziałem, że wy tu we Francji patrzycie dalekowzrocznie, widzicie przenikliwie przyszłość i wiecie dobrze, iż następnego pokolenia Francuzów już nie będzie, to znaczy będzie, ale złożone z Arabów i Murzynów, i słusznie robicie wszystko, żeby przejeść, przehulać i przepuścić wszystkie swoje narodowe zasoby co do grosza, a im zostawić tylko długi i ruiny. Do końca życia nie zapomnę tych min, z których powoli spływały uśmiechy, ustępując miejsca najpierw zastanowieniu, czy to może bariera językowa albo jakiś nieudany żart, a potem złości. Szczerze mówiąc – tak sobie tylko prowokowałem. Dopiero dziś widzę, że trafiłem swym szyderstwem w sedno”

REKLAMA