Trump już nie jest najpotężniejszym człowiekiem świata. Nie zgadniecie, kto go zdetronizował

Donald Trump. / Dostawca: PAP/EPA.
Donald Trump. / Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Przywódca Chin Xi Jinping stał się najpotężniejszym człowiekiem świata, między innymi ze względu na nieskuteczność prezydenta USA Donalda Trumpa – pisze brytyjski tygodnik „Economist”.

Gospodarka Chin jest wciąż mniejsza niż gospodarka USA, a chińska armia, choć szybko „nabiera muskulatury, wypada blado” przy amerykańskiej, ale ekonomia i siły zbrojne to nie wszystko. Trump jest mniej potężnym człowiekiem niż Xi, ponieważ ma „wąskie, transakcyjne podejście do cudzoziemców i wydaje się niezdolny do wdrożenia w kraju swego programu” – pisze „Economist”.

REKLAMA

W ocenie tygodnika to, że Xi ma większy wpływ na świat niż prezydent USA, zwiastuje zły obrót rzeczy i „świat powinien się mieć na baczności”.

Czytaj też: Sensacyjne doniesienia zza oceanu! Donald Trump zrezygnuje z funkcji Prezydenta USA jeszcze tej jesieni?!

Prezydent najpotężniejszego kraju świata „jest słabszy w kraju i mniej skuteczny za granicą niż którykolwiek z jego niedawnych poprzedników”; w dużej mierze dlatego, że gardzi „wartościami i sojuszami, które stanowią podbudowę amerykańskich wpływów” – konstatuje „Economist”.

Czytaj też: Trump już nie wysyła Xi Jinpinga na hamburgera do McDonald’s. Przyjął prezydenta Chin z najwyższymi honorami

Tymczasem przywódca największego autorytarnego państwa świata cieszy się szacunkiem, rządzi prawie równie silną ręką jak Mao Zedong, a jego kraj jest kołem zamachowym światowej gospodarki – wylicza tygodnik.

„Economist” prognozuje, że nadchodzący zjazd Komunistycznej Partii Chin, który rozpocznie się 18 października, będzie wielką manifestacją siły chińskiego przywódcy. „Świat powinien zwrócić na to uwagę” – pisze.

Przypomina też, że podczas ostatniego szczytu w Davos Xi obiecał, że będzie promował wolny handel, globalizację i wspierał porozumienie klimatyczne z Paryża. Publiczność była zachwycona. „Przynajmniej – pomyśleli – jedno wielkie mocarstwo chce wspierać to, co słuszne” – konkluduje „Economist”. (PAP)

REKLAMA