Jak za Hitlera. Niemcy znowu kradną polskie dzieci

REKLAMA

Niemiecki urząd ds. dzieci Jugendamt porwał malutką Polkę, 10-miesięczną Marcelinkę, w środku nocy z mieszkania jej rodziny. Wyrwano ją z objęć babci.

W połowie października pani Ilona, mama Marcelinki zasłabła i została przewieziona do szpitala. Tam była razem z mężem. Z dziewczynką została babcia.

REKLAMA

Około godziny 2 w nocy do jej mieszkania zapukali przedstawiciele Jugendamtu. Do mieszkania weszły dwie kobiety i bez wyjaśnień zabrały dziecko. Babcia powiedziała, że wyrwano jej dziewczynkę z rąk.

Kiedy nie chciała oddać dziecka, odepchnięto ją. Babcia, pani Krystyna powiedziała:

„Mówię: dziecka nie dam. Nie dam dziecka. Jedna mnie zablokowała, druga trąciła, upadłam, kolano mi tak wypadło. Krzyczałam z bólu niemiłosiernie, dziecko też krzyczało.”

Rodzice Marcelinki walczą o córkę. Sprawa Marcelinki jest jedną z wielu.

Najsłynniejsza jest sprawa Wojciecha Pomorskiego (na zdjęciu), którego opuściła niemiecka żona zabierając dwie córki. Po wielu latach batalii niemiecki sąd w ostatecznym werdykcie zakazał mu porozumiewania się w języku polskim podczas spotkań z córkami.

Wojciech Pomorski założył Polskiego Stowarzyszenie Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, którego jest prezesem.

Czytaj też: Dzieci odebrane przez Jugendamt wracają do matki. „Moje dzieci zostały zniszczone”

W sprawie Marcelinki Wojciech Pomorski powiedział, że tu nie chodzi o dobro dzieci, a biznes. „Za każdym zabranym dzieckiem idą grube pieniądze” – mówi.

Czytaj też: Niemcy znowu zabierają polskim matkom dzieci. Dramatyczny apel matek do polskiego rządu

Polskie władze zareagowały szybko. Wiceminister sprawiedliwości Wójcik zwrócił się w tej sprawie do niemieckiego MS z prośba o pilną informację. Polski konsul w Hamburgu został zobowiązany do kontaktu z rodziną Marcelinki.

Komentarz:
Niemiecki Jugendamt, organizacja stworzona za czasów Hitlera, ma za nic prawo. Niemieckie władze, też się nie przejmuje żadnymi europejskimi apelami, anni naciskiem europejskiej opinii publicznej. Robią swoje. Zabierają dzieci i je germanizują.
Interwencje polskich władz mają bardzo ograniczony skutek. W tej sytuacji jedyną możliwością wywarcia skutecznego nacisku na Niemców jest robienie tego samego.


Czytaj też: Znajomi ujawnili kim był mężczyzna, który podpalił się pod Pałacem Kultury. To trener biznesu z wieloletnim doświadczeniem


Czytaj też: Transfer dokonany. Wolność w Sejmie! Jarosław Wilk pierwszym posłem partii

Czytaj też: W Berlinie zbudowali plac zabaw z meczetem. „Pozwala nawiązać lepsze stosunki z migrantami” [WIDEO]

REKLAMA