Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze przedłużyła śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk i bada wątek obecności w jej organizmie substancji chemicznych.
Prokuratura przedłuża też śledztwo w sprawie śmierci 27-latki, by biegli mogli dokładnie przeanalizować wyniki sekcji zwłok.
Z badań wynika bowiem, że w organizmie Polki znaleziono ślady różnych substancji chemicznych, nie wyklucza się, że mogą to być leki i narkotyki.
– Musimy mieć pewność, co to były za substancje oraz kiedy i dlaczego zostały przyjęte – mówi dla mediów prokurator Tomasz Czułowski z Jeleniej Góry.
Śledczy podkreślają, że nie wykluczają żadnej z ewentualności, jeśli chodzi o śmierć Magdy. Żeby wyjaśnić wszystkie wątpliwości, przedłużają śledztwo do 31 stycznia 2018 r.
W tym czasie chcą też sprawdzić, co dziewczyna robiła w ciągu kilku miesięcy przed wylotem do Egiptu. Chodzi o ewentualne leczenie psychiatryczne, któremu miałaby poddawać się Magda. Ale też o to, z kim się kontaktowała w tym okresie.
Przypomnijmy, że rodzina tragicznie zmarłej Polki zaprzecza, jakoby miała ona jakiekolwiek problemy psychiczne.
Magdalena Żuk, 27-latka, atrakcyjna, długowłosa blondynka o niebieskich oczach, 30 kwietnia wyjechała na wypoczynek nad Morze Czerwone do Egiptu, do kurortu Mars Alam.
Zmarła w tajemniczych okolicznościach po kilku dniach pobytu. Według jednej z wersji, młoda kobieta zaczęła zachowywać się dziwnie, i wtedy przewieziono ją do tamtejszych szpitali. Potem miała wyskoczyć lub wypaść z okna.
Na etapie dzisiejszego śledztwa, sekcja zwłok wykluczyła, że przed śmiercią miałaby ona zostać pobita lub zgwałcona.
źródło: se.pl