Sensacyjne zeznania w sprawie narkotykowego „dilera gwiazd”. Zamiast kokainy sprzedawał celebrytom leki dla zwierząt?

REKLAMA

Nowy sensacyjny wątek w procesie narkotykowego dilera gwiazd. Cezary P. oszukiwał swych klientów i zamiast kokainy, wciskał im środek do usypiania koni.

Proces Cezarego P., który zaopatrywał celebrycką „warszawkę” w narkotyki, rozpoczął się w listopadzie. Zarzuty oprócz niego postawiono żonie, córce i kilkunastu innym osobom.

REKLAMA

Cezary P. prowadził działalność na tak dużą skalę, że podczas zatrzymania policja znalazła u niego 430 działek kokainy.

Znaleziono też notes z zaszyfrowanymi wpisami, który ma zawierać nazwiska kilkuset klientów – głownie celebrytów, podrzędnych aktorów i tym podobnych.

Okazuje się, że przez 7 lat nie tylko handlował narkotykami, ale tez prawdopodobnie oszukiwał swych zacnych klientów.

Zobacz też: Incydent w gastronomicznym lokalu. Nawalony i uzbrojony w wiatrówkę kazał się Arabom wynosić z Polski

W tym tygodniu wyszło na jaw, że oprócz kokainy wciskał im także środek do usypiania koni. Tak wynika mi.in. z zeznań stewardessy, która zaopatrywała się u niego.

Sądowa ekspertyza potwierdza, iż to co kupowała jako kokainę, w rzeczywistości było końskim specyfikiem.

Na razie nie wiadomo, czy klienci zaskarżą samego Cezarego P. za oszustwa, ale biorąc pod uwagę rodzaj zakupów, których u niego dokonywali, jest to raczej mało prawdopodobne.

Przy okazji procesu pojawiły się inne wątki. Ciekawą linię obrony przyjęła Anna G. która wraz Gąsowskim pląsała w polsatowskim „Tańcu z Gwiazdami”.

Celebrytka potwierdza, że owszem, kupowała u Cezarego P, ale nie narkotyki, tylko kotlety i alkohol.

Anna G. twierdzi, że nie ćpa, na co dowodem ma być to, ze chla. Jedna z kokainowych transakcji Anny G. w rzeczywistości miała być zakupem alkoholu. Celebrytka siedziała sobie u fryzjera farbując włosy i nagle poczuła takie pragnienie, że musiała się napić. Zadzwoniła więc do Cezarego P, a ten przywiózł jej flaszkę.

Zobacz też: Za ten fotomontaż z Andruszkiewiczem Lis, Budka i Migalski pójdą do sądu. „Zapłacą za rozpowszechnianie fake newsa”

REKLAMA