Rosyjska fabryka trolli od kuchni. Byli pracownicy zdradzają kulisy przemysłu dezinformacji

Rosyjscy hakerzy. / fot. flickr.com
Rosyjscy hakerzy. / fot. flickr.com
REKLAMA

Internet Research Agency, zwana potocznie fabryką trolli, to jedna z trzech rosyjskich firm, które zostały oskarżone o ingerowanie w amerykańskie wybory. Dwóch jej byłych pracowników zdecydowało się zdradzić szczegóły swojej pracy. Mówią o pieniądzach, ciężkiej pracy i moralnej stronie swoich działań.

Korespondent „New York Times” dotarł do dwóch byłych pracowników IRA. Aleksiej i Sergiej podejmując prace dla rosyjskiego przemysłu propagandy, kierowali się kryterium finansowym.

REKLAMA

Byłem o wiele młodszy i nie zastanawiałem się nad moralną stroną. Pisałem, ponieważ kochałem pisać i nie chciałem zmieniać świata – powiedział amerykańskiemu dziennikarzowi Aleksiej.

Fabryka trolli była bardzo hojna. Jej pracownicy mogli liczyć nawet na 1400 dolarów tygodniowo, co dla przeciętnego Rosjanina jest ogromną kwotą. W 2016 r. średnia pensja wynosiła mniej niż 500 dolarów.

ZOBACZ: Unia Europejska uderza w Polskę! Zdaniem uniokratów nie mieliśmy prawa tego zrobić

Działająca w Petersburgu firma zorganizowała konkurs dla kandydatów do pracy. Chętni musieli napisać esej o Doktrynie Dullsa, teorii z czasów ziemnej wojny, która polegała na podważaniu pozycji ZSRR poprzez atakowanie dziedzictwa kulturowego oraz wskazywaniu na niemoralne działania Moskwy.

Przed osobami, które przeszły proces rekrutacji postawiono ambitne zadanie. Pracownicy mieli tworzyć alternatywną wersję rzeczywistości w sieci. Ich działania skupiały się na destabilizacji wewnętrznej sytuacji państw-celów, podsycaniu społecznych sporów i wprowadzaniu społeczeństw w błąd.

Jak wspominają byli pracownicy, praca była trudna, a zatrudnieni przychodzili na 12-godzinne zmiany. W ciągu każdej z nich wymagano od nich stworzeniA 80 komentarzy i 20 wpisów na blogach innych trolli. Wpisy miały być zarówno w języku, jak i angielskim.

SPRAWDŹ: To dzieje się w Szwecji. Mężczyzna został skazany za napaść seksualną. Wszystko przez wiadomość na messengerze

Trolle działały również w rosyjskiej sieci. Oprócz dwóch departamentów, które atakowały poza granicami Rosji, istniała komórka, która oddziaływała na obywateli Federacji.

Ich głównym zadaniem było wmawianie Rosjanom, że w kraju żyje się lepiej niż np. w USA. Jeden z pracowników porównał te działania do przemieniania ludzi w zombie.

Do głównych tematów poruszanych przez pracowników działów zagranicznych IRA w sieci były: wojna w Syrii i na Ukrainie, sytuacja w USA i Rosji, oskarżenia Waszyngtonu o rozsiewanie wirusa Eboli oraz wychwalanie rosyjskich żołnierzy.

Źródło: wprost.pl/rmf24.pl/wolnosc24.pl

REKLAMA