Chodakiewicz: Komu mienie? O roszczeniach Żydów

REKLAMA

W praktyce oczywiście to się komplikuje. Powiedzmy, klasztor przejęły mniszki prawosławne, a jego ziemię rozparcelowano między carskich stupajków, którzy sprzedali część za grosze spekulantom. Wraca Najjaśniejsza Rzeczpospolita i Kościół domaga się swego. I zaczyna się galimatias. Czasami odzyskać się udało, a czasami nie.

Historia

REKLAMA

Dotyczyło to zresztą również na przykład ziemian. Niewielu z nich udało się odzyskać zabraną przez cara ojcowiznę. Przyznaję się bez bicia, że za udział w powstaniu listopadowym rodzinie mego pradziadka skonfiskowano Wolne i Przypust z przyległościami w guberni płockiej. I po 1918 roku nie odzyskaliśmy z tego nic.

Kluczową sprawą jest zrozumienie, co stało się na ziemiach polskich po 1939 roku w kwestii mienia ruchomego i nieruchomego. Wszędzie – pod sowiecką i niemiecką okupacją – największe straty w formie konfiskat generalnie poniosło państwo polskie. Skonfiskowano dosłownie wszystko – od nieruchomości i ziemi do aktywów płynnych. Nie było wyjątku. Jeśli chodzi o obywateli polskich, to własność prywatna miała się gorzej pod bolszewikiem niż pod nazistą. Wszędzie cała ludność doświadczyła pauperyzacji, a ludność żydowska dosłownie utraty wszystkiego (w końcu wraz z życiem).

Pod zaborem sowieckim (1939-1941) skonfiskowano właściwie wszystko według strychulca klasowego. Naturalnie największe straty ponieśli etniczni Polacy, którzy na tamtych terenach byli najzamożniejsi, szczególnie ziemianie, ale i wszyscy inni posesjonaci w miastach i na wsi. Drugą co do wielkości grupą ofiar konfiskat byli Żydzi, szczególnie posiadacze nieruchomości, sklepów czy przedsiębiorstw (tartaki, młyny, gorzelnie).

Pod okupacją niemiecką (1939-1945) największymi kolektywnymi ofiarami rabunku mienia byli Żydzi. Skonfiskowano im wszystko wraz z najdrobniejszymi przedmiotami własności prywatnej. Drugą nadreprezentowaną kategorią ofiar konfiskat były polskie elity chrześcijańskie, szczególnie na ziemiach wcielonych do III Rzeszy, które też straciły wszystko. To samo dotyczyło średnich posiadaczy. W kolonii pod nazwą Generalne Gubernatorstwo (GG) na terenie Polski centralnej elity chrześcijańskie straciły większość mienia, a stan własności wśród średnich posiadaczy skurczył się poważnie.

Podkreślmy: mienie prywatne przejęły państwa okupacyjne – Związek Sowiecki i III Rzesza – oraz ich agendy, takie jak na przykład GG. Na najniższym poziomie skonfiskowanym mieniem administrował i dysponował zarząd gminy czy miasta, a dokładniej: rozmaite urzędy, na przykład urząd powierniczy. I tak, dajmy na to, gdy wysiedlono Żydów z jakiejś kamienicy w Kraśniku, to urząd przyznawał znajdujące się tam mieszkania chrześcijanom i ściągał od nich czynsz. Gdy Sowieci powrócili do Polski i ustanowili nad Wisłą rządy przez tubylczego przedstawiciela, urząd miejski kontynuował ściąganie czynszu i zarządzanie zrabowanym mieniem. Wszystko zawłaszczone przez Niemców przeszło na rzecz Sowietów i ich tubylczych kolaborantów, czyli komunistów. W tym sensie instytucjonalną ciągłość prawną w zakresie skonfiskowanego mienia liczymy od III Rzeszy do Związku Sowieckiego i później PRL.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA