Przez zakaz handlu w niedzielę ludzie stracą pracę. Wiceminister problemu nie widzi. „Znajdą sobie inne zajęcie”

sklep zakaz handlu niedziela wiceminister
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
REKLAMA

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, Stanisław Szwed oświadczył, że w przypadku prób obejścia oraz nagminnego łamania ustawy mówiącej o zakazie handlu w niedzielę, będzie ona nowelizowana i dopracowywana do skutku.

Sam Szwed zdaje się być świadomy, że nowe przepisy mogą być dla wielu problematyczne. Głównie dla osób, które pracują w weekendy a więc młodzież i studentów.

REKLAMA

Myślę jednak, że przy tak niskim bezrobociu spokojnie sobie poradzą. Może te osoby znajdą sobie inne zajęcie na rynku – ocenia.

Zakaz handlu w niedziele wejdzie w życie 1 marca 2018 roku. W pierwszym miesiącu jego obowiązywania sklepy będą nieczynne w dwie niedziele – 11 i 18 marca. Mówi o tym zapis ustawowy, który zakłada, że w 2018 roku handel będzie się mógł odbywać w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca.

Część pracodawców jest zdania, że nowe przepisy uderzą zarówno w firmy jak i pracowników. Może ona skutkować masowymi zwolnieniami. Wiceminister Szwed nie uważa jednak, by ustawa stanowiła poważne zagrożenie dla pracownika.

Tak ustaliliśmy przepisy, aby pracodawca łatwo mógł zagospodarować tygodniowy czas pracy pracownika i nie musiał stosować różnych kombinacji. (…) Warto zaznaczyć, że obecnie mamy duże zapotrzebowanie na pracowników, szczególnie w sferze usługowej. Pracodawcy narzekają, że brakuje im rąk do pracy – zaznacza Szwed.

Czytaj więcej: Minister spraw zagranicznych był w młodości agentem hiszpańskiego wywiadu? Onet: „Miał pseudonim Corzuelo”

Na pytanie o sytuację pracodawców i zmniejszenie obrotów, wiceminister uważa, że jest to wyłącznie kwestia przystosowania się do nowej sytuacji.

Wszystkie analizy, które wykonywaliśmy przed wprowadzeniem zakazu pokazywały, że obroty w niedzielę były na niskim poziomie w stosunku do soboty, czy piątku. Dlatego nie widzę zagrożenia, że sklepy odnotują miesięcznie o wiele mniejsze obroty – ocenia wiceszef MRPiPS.

Jeżeli będą próby obejścia przepisów, to reagować będzie przede wszystkim Państwowa Inspekcja Pracy – zapowiada i  dodaje, że prowadzi obecnie szkolenia dla inspektorów.

Pani Minister Elżbieta Rafalska zapowiedziała, że jeżeli nagminnie będzie łamana ustawa, to będziemy ją nowelizować, doprecyzowywać. Na razie wydaje mi się, że te pomysły obejścia ograniczenia to tylko wypowiedzi medialne. Chodzi na przykład o kwestię rozpoczynania pracy w poniedziałek już od godz. 24. Nie zakładam jednak, że naraz wszystkie sklepy będą się otwierać o tej porze z niedzieli na poniedziałek, bo kto tam wówczas przyjdzie? Był postulat strony społecznej, aby doba pracownicza zaczynała się o 4 lub 5 rano. Jeżeli będą nadużycia, to wtedy do tej propozycji wrócimy – dodaje.

Pytany o doniesienia mówiące o rozszerzeniu w odpowiedzi na ustawę przez stacje benzynowe swoich ofert, odpowiada, że „może się zdarzyć, że stacje rozszerzą ofertę na artykuły spożywcze. Ale tutaj w grę wchodzą ceny i konkurowanie z małymi sklepami„.

Wszystko to zweryfikuje rynek. Dzisiaj jakbyśmy mieli zrobić zakupy na stacji benzynowej, to te ceny są wyższe niż w innych sklepach. Nie wierzę też w to, że na raz stacje benzynowe będą handlować na przykład lodówkami. Popatrzmy na to ze strony kupującego, przecież równie dobrze można to zrobić w poniedziałek, i to pewnie dużo taniej – uważa Stanisław Szwed.

Zobacz też: Zakaz handlu w niedziele i „tajne instrukcje” dla kierowników sklepów Biedronka. Chcą zabronić brania urlopów w piątki?

Źródło: PAP/Nczas

REKLAMA