Wybuch w Poznaniu – NOWE FAKTY. „To był psychol”. Dlaczego żona wpuściła go do mieszkania tuż przed zbrodnią?

Tomasz J. - domniemany sprawca morderstwa i wysadzenia kamienicy w Poznaniu.
Tomasz J. - domniemany sprawca morderstwa i wysadzenia kamienicy w Poznaniu.
REKLAMA

Wciąż wychodzą na jaw nowe fakty przerażającej zbrodni w Poznaniu, gdzie w niedzielę 43-letni Tomasz J. wysadził w powietrze kamienicę, by zarzec ślady dokonanego przez siebie morderstwa żony.

41-letnia Beata J., ofiara zabójstwa, nie mówiła o sowim mężu inaczej niż „psychol”. Od grudnia byli w separacji. „Mówiła, że narkotyki i alkohol zżarły mu mózg” – cytuje przyjaciela zamordowanej kobiety portal fakt.pl. „Nie mówiła o nim po imieniu, tylko nazywała go psycholem” – mówi mężczyzna.

REKLAMA

W styczniu Tomasz J. spowodował wypadek w którym ich 12-letni syn Kacper został kaleką poruszającym się na wózku. Po tym zdarzeniu Beata J. wymieniła w domu zamki. Chciała tylko, żeby Tomasz J. dał pieniądze na rehabilitację syna. I to właśnie stało się bezpośrednią przyczyną jej śmierci.

W sobotę, wbrew swoim postanowieniom, wpuściła męża do domu tylko dlatego, że miał przynieść gotówkę na leczenie Kacpra. Kiedy jednak za Tomaszem J. zamknęły się drzwi, w mieszkaniu rozpoczął się horror.

Psychopata musiał działać w zaplanowany sposób. Chociaż bestialsko znęcał się nad żoną, żaden z sąsiadów niczego nie słyszał. Po zadaniu Beacie J. wielu ciosów ostrym narzędziem oprawca odciął jej głowę, piersi i wargi. Potem odkręcił kurki z gazem i czekał na śmierć.

Wybuch nastąpił w niedzielę rano, gdy do mieszkania próbowała dostać się wyposażona w dodatkowe klucze przyjaciółka Beaty J. Była przekonana, że jej samej już nie będzie w domu, ponieważ Beata J. miała zaplanowany na sobotę wylot do Anglii. W eksplozji gazu zginęło 5 osób. Morderca przeżył, ma poparzone 50 procent powierzchni ciała, leży w szpitalu w śpiączce.

Czytaj też: Skandaliczna teza Grossa. „W czasie wojny Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców”

REKLAMA