Żebrowski: Co z czarną legendą Żołnierzy Wyklętych

REKLAMA

W zarzutach dotyczących Brygady Świętokrzyskiej przeciwnicy podają, że nie dołączyła do Polskich Sił Zbrojnych, bo władze londyńskie na to się nie zgodziły.

W mediach podaje się podły fałsz, który ma wymowę ideologiczną. Generał Władysław Anders chciał Brygadę wziąć do siebie, nie stawiał żadnych przeszkód. Brygada też chciała, bo po to poszła, żeby stać się częścią Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Ale przeciwstawili się temu Brytyjczycy, którzy nie chcieli powiększać szeregów polskiego wojska. Nie było im potrzebne. Mieli plan, żeby Polskie Siły Zbrojne jak najszybciej rozpędzić. Przyjmowanie kolejnych ludzi do szeregów było im nie na rękę. W związku z tym pojawiło się jakieś ciche porozumienie między generałem Andersem a pułkownikiem Szackim. Wysyłano grupy podchorążych na przeszkolenie. Oddelegowano część oficerów Brygady do służby w Polskich Siłach Zbrojnych, oczywiście nie pod swoimi nazwiskami. Np. kapitan Władysław Kołaciński poszedł do jednostki komandosów we Włoszech. To byli praktycy.

REKLAMA

Wiedzieli, jak komandos ma działać w warunkach zagrożenia w terenie, kiedy jesteśmy słabsi, gorzej uzbrojeni, mamy silniejszego przeciwnika. Dlatego byli cenni dla polskich jednostek specjalnych. Generał Anders cały czas manifestował swoją postawę. Był do Brygady przyjaźnie nastawiony. Odwiedzał, fotografował się. Ta cała butna propaganda jest od początku do końca fałszywa…

REKLAMA