Stany Zjednoczone gotowe do ponownego ataku na Syrię. Ostrzeżenie dla Asada

Zachodni alianci uderzają na Syrię. Fot. PAP/EPA
Zachodni alianci uderzają na Syrię. Fot. PAP/EPA
REKLAMA

USA są gotowe znów uderzyć na Syrię, jeśli reżim w Damaszku ponownie użyje broni chemicznej – oświadczyła amerykańska ambasador przy ONZ Nikki Haley w sobotę na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat ataku USA, Francji i W. Brytanii na obiekty w Syrii.

„Jesteśmy przekonani, że sparaliżowaliśmy syryjski program broni chemicznej. Jesteśmy gotowi utrzymywać tę presję, jeśli reżim syryjski będzie na tyle niemądry, by sprawdzać naszą determinację” – powiedziała Haley na spotkaniu zwołanym na wniosek Rosji, sojuszniczki syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.

REKLAMA

„Jeśli reżim Syrii znowu zastosuje ten trujący gaz, USA będą przygotowane” – podkreśliła ambasador, dodając, że decyzja taka została skonsultowana z prezydentem Donaldem Trumpem. Gdy Trump wyznacza czerwoną linię, której przekroczenie powoduje wyciągnięcie konsekwencji, to się tego trzyma – oświadczyła.

„To nie była zemsta ani odwet czy demonstracja siły”, lecz pociągnięcie do odpowiedzialności władz w Damaszku za użycie broni chemicznej – zastrzegła Haley. Jak dodała, ataki były zgodne z prawem i proporcjonalne, a przy ich przeprowadzaniu „starannie unikano ofiar wśród ludności cywilnej”.

Prawda wychodzi na jaw. Atak na Syrię „niespodziewanie” korzystny dla Izraela. Podczas bombardowania oberwali Irańczycy i Hezbollah

Rosji zarzuciła kampanię dezinformacji. „Minął tydzień nicnierobienia”, szansa na rozwiązanie dyplomatycznie pojawiała się co rusz, ale Rosja sześciokrotnie wetowała w tym czasie projekty rezolucji RB ONZ w sprawie Syrii – wskazała. Ponawiane rosyjskie weto było dla reżimu syryjskiego jak przyzwolenie na „barbarzyńskie działania”; za porażkę w sprawie Syrii winę ponosi właśnie Rosja – podkreśliła Haley.

Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia powiedział, że atak USA i ich sojuszników na cele w Syrii to „akt agresji” wymierzony w suwerenne państwo i pokaz „rażącego lekceważenia prawa międzynarodowego”. Dodał, że bombardowania te zagrażają wysiłkom ONZ, które mają wypracować polityczne rozwiązanie syryjskiego konfliktu.

Przedstawicielka Wielkiej Brytanii Karen Pierce zaznaczyła, że „nie może być sprzeczne z prawem użycie siły, jeśli może zapobiec zabiciu wielu niewinnych ludzi”.

Obecny na posiedzeniu RB sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zaapelował do członków Rady o „działanie w zgodzie z Kartą Narodów Zjednoczonych i w ramach prawa międzynarodowego”, gdy chodzi o „pokój i bezpieczeństwo”.

Należy „okazać opanowanie w tych niebezpiecznych okolicznościach oraz unikać wszelkich działań, które mogłyby pogorszyć sytuację i zwiększyć cierpienie narodu syryjskiego” – podkreślił.

Objawy paniki w brytyjskiej sieci. Boją się odwetu Rosji. „Gramy w bardzo niebezpieczną grę z Rosją. Konsekwencje będą poważne”

Guterres powiedział, że międzynarodowi śledczy z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) są już w Syrii, gotowi do odwiedzenia miejsca, gdzie miało dojść do ataku z użyciem broni chemicznej w mieście Duma, który doprowadził do zbrojnej operacji USA, Francji i Wielkiej Brytanii.

Połączone siły amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię ataków w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej przez reżim Baszara el-Asada 7 kwietnia w mieście Duma na wschód od Damaszku; zginęło wówczas ponad 60 osób. Operacja koalicji rozpoczęła się o godz. 4 czasu lokalnego (godz. 3 w Polsce). Siły zbrojne USA podały, że celem bombardowań był wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej oraz składy znajdujące się na zachód od miasta Hims. (PAP)

REKLAMA