Zaskakująca zmiana zdania PiS. Tak mówili jeszcze tydzień temu. Co się stało?

Morawiecki urzędnicy 15-latka
Mateusz Morawiecki. / fot. PAP/Rafał Guz
REKLAMA

Co się stało, że PiS w ciągu zaledwie 6 dni zmienił radykalnie zdanie? Jeszcze w ubiegłą sobotę politycy partii rządzącej rzucali populistyczne hasła i zapowiadali rozdawnictwo, a teraz w budżecie nie ma pieniędzy…

Tydzień temu Prawo i Sprawiedliwość podczas konwencji zapowiedziało cały szereg nowych propozycji, jak wyprawka „300 złotych”, program „Dostępność Plus” i wiele, wiele innych.

REKLAMA

Wówczas rzeczniczka partii, Beata Mazurek, mówiła tak: W budżecie są pieniądze na finansowanie propozycji przedstawionych przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Nie straszmy, że tych pieniędzy nie ma. One są – dodawała. Oczywiście każdy wiedział, że tych pieniędzy nie ma, bo na realizację obietnic PiS potrzeba miliardów złotych, a budżet co roku jest deficytowy.

Zobacz także: Zaczynają się POPiSy przed wyborami. Główne partie prześcigają się w socjalnych obietnicach

Sprawdzenie zapowiedzi PiS-u przyszło prawdopodobnie szybciej niż się spodziewano. Już w kolejnym tygodniu zaczął się protest opiekunów osób niepełnosprawnych – o nich premier nie wspominał w swoich obietnicach, postanowili się więc upomnieć sami.

Mimo, że kwota którą trzeba przeznaczyć na ten cel jest znacznie niższa od tej potrzebnej na każdą inną obietnicę PiS-u, to w budżecie ich nie ma. Bo tak rozumieć trzeba zapowiedź Mateusza Morawieckiego o „daninie solidarnościowej”, czyli nowym podatku dla „bogatszych”.

Każda z obietnic rządu będzie oczywiście pokryta z kieszeni podatników. Jak widać, tam gdzie może to przysporzyć głosów pieniądze „daje rząd”, a tam gdzie bardziej się to opłaca trwa napuszczanie biedniejszych na bogatszych, których oczywiście, wzorem Pikettego, oskarża się o doprowadzenie do biedy tych pierwszych.

Czytaj więcej: Sommer: Grażyna i Janusz nie muszą już pracować. Bo mają socjal z PiS. Czy ktoś jeszcze myśli jakim kosztem?

REKLAMA