Jeszcze ani razu od 1953 r. żaden północnokoreański lider nie przekroczył granicy z Koreą Południową. Wszystko ma zmienić się w najbliższy piątek. Według doniesień na granicy spotkają się prezydent Moon Jae-in i Kim Dzong Un. Rozmowy będą dotyczyć ocieplenia stosunków oraz broni nuklearnej.
Zdaniem obserwatorów, historyczne spotkanie może doprowadzić do przełomu we wzajemnych stosunkach. W ostatnim czasie relacje między dwoma państwami uległy znacznej poprawie. Korea Południowa zdecydowała się m.in. na wyłączenie głośników nadających treści propagandowe na północ.
Według doniesień Kim Dzong Un przekroczy granicę, ale do rozmów dojdzie w strefie zdemilitaryzowanej, która dzieli oba państwa. Dyktator spotka się z prezydentem Korei Południowej Moon Jae-inem.
Głównym tematem rozmów ma być kwestia broni jądrowej i denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego. Seul zapowiedział, że osiągniecie porozumienia, może być trudne, niemniej jednak nastawienie jest optymistyczne.
ZOBACZ: Znów ten Jugendamt! Polce z Berlina udało się odzyskać swoich synów.
Komentatorzy wskazują także, iż spotkanie może znacznie ułatwić zaplanowane rozmowy Kim Dzong Una i Donalda Trumpa. Stany Zjednoczone również zaprzestały w ostatnim czasie ataków informacyjnych na Pjongjang.
Oprócz rozmów, przywódcy obu Korei mają wspólnie zasadzić sosnę, którą będzie podlana wodą z obu państw, co ma symbolizować pokój i rozwój.
PRZECZYTAJ: Kowboje żyją! Brawurowa akcja w USA. Obezwładnił rabusia jak w westernie[VIDEO]
Warto jednak zauważyć, że Korea Północna raczej nie będzie chciała pozbyć się swojego jądrowego arsenału. Wprawdzie w ostatnim czasie zaprzestano prób atomowych i rakietowych, jednak kraj w dalszym ciągu ma możliwość nuklearnego uderzenia na sojuszników USA w regionie.
Daje to Kimowi bardzo silna pozycję przetargową. Dodatkowo broń nuklearna jest najlepszym zabezpieczeniem suwerenności państwa.
Źródło: bbc.com/wolnosc24.pl
