Jeszcze więcej amerykańskich wojsk w Polsce

US Army/ Facebook
US Army/ Facebook
REKLAMA

Są realne szanse na zwiększenie obecności wojsk amerykańskich w Polsce, zabiegam o to; podczas wizyty w USA podkreślałem zasadność takich działań i spotkałem się ze zrozumieniem – powiedział w poniedziałek szef MON Mariusz Błaszczak.

Błaszczak był pytany w radiowych Sygnałach Dnia o to, jakie są szanse na zwiększenie obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Był to jeden z tematów kwietniowej wizyty szefa MON w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotkał się m.in. z sekretarzem obrony Jamesem Mattisem oraz doradcą prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa Johnem Boltonem.

REKLAMA

„Takie szanse są. Są to szanse realne” – odpowiedział szef MON. Dodał, że w rozmowach, jakie odbył w USA, „zasadność” zwiększenia obecności wojsk amerykańskich na wschodniej flance NATO „spotkała się ze zrozumieniem”, zarówno przedstawicieli Partii Republikańskiej, jak i Demokratycznej. Zaznaczył, że Polska zabiega o to w rozmowach z przedstawicielami amerykańskiej administracji.

Podkreślił zarazem, że rozmowy w tej sprawie „to proces” który musi potrwać. Szef MON przekazał ponadto, że argumentami, jakimi dysponuje w tych negocjacjach Polska są m.in.: wydatki jakie przeznaczamy na zbrojenia, zaangażowanie Polski w działania sojusznicze w ramach NATO, modernizowanie wojska, czy rozwijanie Wojsk Obrony Terytorialnej.

„To są wszystko działania, które zmierzają do zwiększania potencjału obronnego Polski i to jest doceniane i dostrzegane, zarówno w Waszyngtonie jak i w Unii Europejskiej” – oświadczył Błaszczak. Zauważył, że działania te wpływają na poprawę bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale też całej Europy.

Decyzje o wysłaniu do Polski i państw bałtyckich czterech wielonarodowych batalionowych grup bojowych potwierdził szczyt NATO w Warszawie w lipcu 2016 r. Celem inicjatywy określonej jako wysunięta wzmocniona obecność (eFP) było wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu. Polska wydzieliła siły do batalionów stacjonujących w Rumunii i na Łotwie.

Batalionowe grupy bojowe to wzmocnione, samodzielne bataliony, liczące 1-1,5 tys. żołnierzy. Każda z nich jest wielonarodowa – tzw. państwo ramowe wystawia większość sił i dowodzi całą grupą, złożoną także z żołnierzy innych krajów. W batalionie stacjonującym k. Orzysza rolę państwa ramowego pełni USA.

Oprócz sił przerzuconych w ramach eFP, w regionie, w tym w Polsce, stacjonują także wojska amerykańskie, przysłane w ramach operacji Atlantic Resolve. (PAP)

REKLAMA