Informatorka Onetu: „Spotykałam się na sponsoring w mieszkaniu Gawłowskich. Oni o niczym nie wiedzieli”

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP
Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP
REKLAMA

Portal Onet.pl miał dotrzeć do kobiety, która wynajmuje mieszkanie od oskarżonego o korupcję posła PO Stanisława Gawłowskiego i jego żony. Kobieta zaprzeczyła, że w apartamencie funkcjonuje agencja towarzyska, potwierdziła jednak, że spotykała się z mężczyznami na seks za pieniądze. Właściciele podobno nie mieli pojęcia, że odbywają się tam takie schadzki.

„Po pierwsze to nie jest żadna agencja. Po drugie… No powiem panu prawdę. Było tak… Ja miałam działalność gospodarczą, gastronomiczną. Wzięłam duży kredyt, przestałam spłacać. Komornik na mnie wisiał. No i zaczęłam się spotykać z mężczyznami na sponsoring. Tak sobie po prostu dorabiałam. Muszę spłacać kredyt, mieszkanie to też niemały koszt i tak to wyglądało. Po prostu nie dawałam rady” – miała powiedzieć dziennikarzowi portalu informatorka, która zastrzegła sobie anonimowość.

REKLAMA

Kobieta twierdzi też, że poseł PO i jego żona nie mieli pojęcia, co dzieje się w ich mieszkaniu. „Nic nie wiedzieli. Kompletnie nic. Zarówno z panią Gawłowską, jak i panem Gawłowskim widziałam się raz – gdy spisywaliśmy umowę. Gdyby nie ta cała afera, nikt o niczym by się nie dowiedział” – mówiła.

Jak wynika z relacji kobieta, z którą miał kontaktować się Onet, w mieszkaniu zdarzało się, że nie przyjmowała mężczyzn w pojedynkę. „Tutaj najczęściej ja byłam sama, bo ta druga dziewczyna wyjechała do Hanoweru. Ale czasem przyjeżdża i właśnie na tę dziewczynę trafił pan z radia, który to wszystko ujawnił” – wyznała.

Poseł PO Stanisław Gawłowski od 15 kwietnia przebywa w szczecińskim Areszcie Śledczym po tym, jak został zatrzymany przez CBA, gdy stawił się w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej.

Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie przedstawił Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.

Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł. Zarzuty, dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Dwa dni po zatrzymaniu Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec Gawłowskiego. Zażalenia na decyzję złożyło trzech pełnomocników Gawłowskiego i on sam. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy postanowienie sądu rejonowego.

O areszt dla posła wnioskowała Prokuratura Krajowa, która uznała, że zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanego. Gawłowski wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny, a śledztwo prokuratury uważa za motywowane politycznie. Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie „pomówień” ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością.

Do informacji „Onetu” należy jednak podchodzić z dużym dystansem. W ostatnim czasie jednemu z największych portali informacyjnych w Polsce dwukrotnie zdarzyło się podać fałszywe informacje. Dotyczyło to zakazu wstępu dla Prezydenta i Premiera RP do Białego Domu, co potem rzeczniczka zdementowała, a kilka dni temu „Onet” twierdził, że Majchrowski ogłosi rezygnację z kandydowania na urząd Prezydenta Krakowa, po czym ten…ogłosił, że będzie znów kandydował.

Zobacz: Obrona zwyrodnialca z Rimini domaga się jego uniewinnienia! „Miał trudne życie”

Źródło: onet.pl, PAP

REKLAMA