Chorwacki rząd bije na alarm. 60 tysięcy imigrantów gotowych przez Bałkany przedrzeć się do Unii Europejskiej

Zdj. ilustracyjne. Imigranci. Źródło: YT
Zdj. ilustracyjne. Imigranci. Źródło: YT
REKLAMA

Davor Božinović, minister spraw wewnętrznych wzywa Unię do podjęcia natychmiastowej akcji, która ma zapobiec przedostaniu się do Unii 60 tysięcy imigrantów. Przybysze gromadzą się na granicy Grecji i Albanii.

Rząd chorwacki domaga się natychmiastowego działania Unii Europejskiej, by zapobiec kolejnemu kryzysowi jaki może wywołać niekontrolowana fala imigrantów, którzy zbierają się na granicy Grecji i Albanii. Dalej przez Czarnogórę oraz Bośnię i Hercegowinę zamierzają się oni wedrzeć w Chorwacji na teren Unii.

REKLAMA

Według ministra spraw wewnętrznych jeśli nie zostaną wzmocnione zewnętrzne granice Unii dojdzie do wielkiej inwazji przybyszy. Według słoweńskiej policji i służb, które szykują się na najazd nachodźców, około 60 tysięcy osób szykuje się w drogę przez Bałkany. Na razie imigranci zbierają się, by wyruszyć w jak największej sile.

Chorwacja w tym roku notuje ogromny wzrost liczby osób, które nielegalnie próbują przekroczyć jej granicę. W tym roku chciało tego dokonać 1266 imigrantów. To o 280% więcej niż w całym ubiegłym roku.

Z imigrantami nie radzi sobie już Bośnia. W centrum Sarajewa,w parku założyli oni ogromne koczowisko. Kolejny obóz powstał przy granicy z Chorwacją w ruinach zniszczonego w czasie wojny uniwersytetu w Bihacu. Następny powstał 40 km dalej w Wielkiej Kadusy

Zobacz też: Znowu gang uchodźców. Tym razem w Austrii

Imigranci odkryli nowy szlak przez Bałkany. Teraz coraz mniej z nich próbuje przedostać się przez Morze Egejskie do Grecji. Z Azji do Europy przechodzą w samej Turcji, a potem przez przez rzekę Ewros, znaną także jako Marica do Grecji.

Do kryzysu może też przyczynić się postępowanie Greków, którzy chcą zezwolić imigrantom przedostać się z wysp na europejski ląd. Obozy na wyspach pękają w szwach i Grecja nie radzi sobie z ich utrzymaniem. Rząd w Atenach wie, że imigranci nie pozostaliby w Helladzie, tylko wyruszyli dalej do Zachodniej Europy.

Zobacz też: Nowy szlak imigrancki. Grecy boją się, że wraca koszmar 2015 roku

REKLAMA