Pięta tłumaczy się z relacji z kochanką. Semka ma wątpliwości: „Jego odpowiedzi nie trzymają się kupy”

Iza P. i Stanisław Pięta. Foto: fb/PAP Paweł Supernak
Iza P. i Stanisław Pięta. Foto: fb/PAP Paweł Supernak
REKLAMA

„W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby” – podkreślił poseł Stanisław Pięta, w rozmowie z niezalezna.pl

Oskarżenia o to, iż miałem załatwić komuś pracę w PKN Orlen są całkowicie bezpodstawne, nie oparte na żadnych faktach. To była sytuacja, w której ta osoba zwróciła się do mnie z pewnym problemem prawnym dotyczącym jej rodziny, która miała kłopoty mieszkaniowe. Podjąłem interwencję u prezesa spółdzielni mieszkaniowej celem wstrzymania egzekucji komorniczej – tłumaczy Pięta w odniesieniu do wywiadu, którego udzieliła jego kochanka „Faktowi”. Tam kobieta zapewniała, że polityk obiecywał jej posadę w Orlenie.

REKLAMA

Nie wiedząc do końca, czy jest to osoba poważna chciałem sprawdzić, czy jest skłonna w ogóle podjąć jakąś pracę, więc weryfikowałem to w rozmowie, chciałem rozpoznać jej zainteresowanie w kwestii podjęcia pracy – tłumaczył poseł.

Z internetowej, prywatnej rozmowy nie można wnosić, iż ja rzeczywiście podjąłem jakieś starania w tym kierunku –  bo po pierwsze – jak już wspomniałem,  chciałem ocenić przydatność tej osoby do jakiejkolwiek pracy, a po drugie – starałem się pomóc, ale moja pomoc nie wyszła poza poinformowanie o procedurze rekrutacyjnej i poinformowanie o konieczności odbycia rozmowy kwalifikacyjnej – mówił.

W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby. Nie obiecywałem komukolwiek w jakiejkolwiek spółce Skarbu Państwa korzyści czy przychylności w zamian za zatrudnienie kogokolwiek – a w szczególności tej pani – zakończył wątek.

Polityk podkreślił również, że kiedy poznał Izabelę Pek próbował znaleźć informacje na jej temat. Ja, weryfikując tę osobę w internecie – a muszę przyznać, że wówczas znajdowało się tam znacznie mniej informacji na jej temat niż obecnie, doszedłem do wniosku, że jej kariera modelki została dawno temu zakończona. Uważam, że praca w modelingu nie może przekreślać człowieka. Natomiast pewną wiedzę pozyskałem później – podkreślił.

Znałem ją z wcześniejszej aktywności w kampanii wyborczej, znałem ją z zaangażowania na rzecz Prawa i Sprawiedliwości i to wieloletniego zaangażowania – tak mnie informowano, tego też można było się dowiedzieć od ludzi z Wybrzeża, z którymi wcześniej weryfikowałem wiarygodność tej osoby – opowiadał Pięta.

Ci ludzie zwracali mi uwagę na pewne niestandardowe zachowania, ale jakby nie przekreślało to jej szczerości i ideowości, angażowała się też społecznie i to wydawało mi się być godne uznania. Byłem, jak się okazało, zbyt mało dociekliwy i za to teraz przychodzi mi płacić – skwitował swój nie dość udany research.

Podejrzenia co do jasności tłumaczeń Pięty ma m.in. dziennikarz i publicysta Piotr Semka. Jego zdaniem polityk nie ma jasnej i wiarygodnej linii obrony wobec ostatnich doniesień ws. jego rzekomego romansu z byłą modelką.

Formacja, która podkreśla znaczenie wartości i rodziny ma posła, który wykazał się podejrzanymi relacjami z osobą, która chciała się zaznajomić. Jego odpowiedzi nie trzymają się kupy. Nie wystawia to panu posłowi dobrej oceny. Ale takie sprawy miały miejsca w różnych obozach politycznych. Pytanie, czy było to inicjatywą tej pani? – ocenił.

Zobacz: Tylko się pogrąża. Stanisław Pięta tłumaczy się z rzekomego romansu. „Jak człowiek prosi o pomoc, to przecież nie zostawię jej w nocy na dworcu”

Źródła: niezalezna.pl, wpolityce.pl

REKLAMA