Parada równości, która walczy o przywileje. Chcą ograniczać wolność słowa, adoptować dzieci i uczyć o seksie od przedszkola

parada równości częstochowa jasna góra
Parada Równości. / foto: PAP/Adam Guz
REKLAMA

W sobotnie popołudnie w Warszawie przeszła 18. Parada Równości. Uczestnicy nieśli flagi w barwach unijnych, tęczowe i KOD-u, także z logotypami partii politycznych i inicjatyw obywatelskich. O co tak naprawdę walczą?

Uczestnicy parady nieśli transparenty. np. „Małżenstwo dla wszystkich”, „Smile if your gay”, „Miłość zwycięża”, „Pride for everyone”, „Ten pedał kocha Polskę”. Obecni byli politycy z partii Zieloni, SLD, Nowoczesnej, Razem.

REKLAMA

Warszawską Paradę Równości, która jest de facto paradą o przywileje, organizuje co roku środowisko LGBT. Hasła parady nie dotyczą jednak jedynie osób homoseksualnych i innych takich, ale też nawiązują do innych grup, co pozwala na zdobycie ich poparcia.

Organizatorzy upominają się między innymi o prawa mniejszości wyznaniowych, etnicznych, osób z niepełnosprawnościami i innych grup uważanych przez nich za dyskryminowane. Jak dokładnie wyglądają ich postulaty?

„Żądamy prowadzenia aktywnej polityki antydyskryminacyjnej przez państwo”

Jednym z praw wolnego człowieka jest prawo do dyskryminacji. Uczestnicy parady równości chcieliby jednak stosować terror i np. takiego drukarza z Łodzi zmusić do drukowania ulotek, które będą wykorzystywane do celu, z którym on się nie zgadza.

Normalni ludzie nie widzą w tym problemu, jeżeli z jakiegoś powodu drukarz odmawia zlecenia, to idzie się do innego drukarza i po problemie. Organizatorzy chcą jednak zmuszać przedsiębiorców do świadczenia usług osobom homo- czy transseksualnym, bo w innym przypadku podniosą larum o dyskryminacji.

„Wzmocnienie ochrony prawnej przed mową i przestępstwami z nienawiści”

Co to oznacza nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Jest to oczywisty przyczynek do ograniczenia wolności słowa i niedopuszczania żadnej krytyki społeczności LGBT. Co do przestępstw z nienawiści, to po prostu taki zwierz nie istnieje.

Dla lewicy każde przestępstwo wobec osób LGBT czy czarnoskórych, jest przestępstwem z nienawiści i powinno być jakoś szczególnie karane. Otóż to samo przestępstwo, niezależnie kogo dotyczy i z jakich pobudek było popełnione, w taki sam sposób dotyka ofiarę. A parada nazywa się przecież „równości”, jakże więc tak domagać szczególnej ochrony prawnej osób LGBTQ-coś tam.

Warto przeczytać: Upadek cywilizacji. Chłopcy mają nosić spódniczki, żeby nie urazić osób LGBTQWERTY coś tam

„Żądamy wprowadzenia pełnej równości małżeńskiej z prawem do adopcji”

Ten postulat nie wymaga dłuższego komentarza, badania wskazują na szkodliwość adopcji dzieci przez pary homoseksualne, a także na większą (procentowo) przemoc wobec dzieci w parach homoseksualnych.

Kolejne dwa postulaty dotyczą indoktrynacji dzieci. Chodzi wprost o to, aby do programów edukacji wpisać lewicowe treści, tak jak to się dzieje w wielu państwach europejskich i od małego wpajać dzieciom do głów wypaczone pojęcia „tolerancji” czy „dyskryminacji”:

„Żądamy wprowadzenia do szkół publicznych rzetelnej, nowoczesnej edukacji antydyskryminacyjnej, uczącej otwartości na różnorodność”

No i oczywiście coś tam o seksie, najlepiej homosiów, od najmłodszych lat: „Rzetelna edukacja seksualna prawem każdego człowieka”. Postulat ten dotyczy nie tylko szkół, ale i przedszkoli!

A no i na koniec jeszcze jeden postulat, który ma ograniczyć wolność słowa i krytykę lewicy, pięknie brzmiący: „dość chamstwa”. Chodzi o niedopuszczanie do debaty publicznej osób o poglądach „seksistowskich, homo-, bi-, i transofobicznych poglądów”. A kto takie poglądy głosi, to już chyba samo ministerstwo prawdy będzie ogłaszać…

Zobacz też: W tej Unii już całkiem oszaleli! Koniec z memami i parodiami w Internecie. Eksperci biją na alarm

Źródło: PAP/paradarownosci.eu/nczas.com

REKLAMA