Korwin-Mikke o wyborach w Warszawie: nie dopuściłbym do postawienia takiej „tęczy”

Janusz Korwin-Mikke/foto: FB
Janusz Korwin-Mikke/foto: FB
REKLAMA

Jeżeli „Tęcza” nie powstanie, to nie będę jej odbudowywał, żeby nie budować nowych sporów ideologicznych. Natomiast, jeżeli powstanie, to nie będę jej burzył z tego samego powodu – stwierdził kilka dni temu Patryk jaki, który usilnie próbuje przypodobać się stołecznej lewicy. Zapomina przy tym, nie tylko o swoich dotychczasowych poglądach, ale również oczywistym charakterze „artystycznej” instalacji.

Nie rozumiem? Jak prezydent Warszawy po prostu nie dopuściłbym do postawienia takiej „tęczy” – więc nie byłoby co palić. Czym innym jest bowiem swoboda ekspresji – a czy innym oczywista prowokacja – stwierdził na Twitterze Janusz Korwin-Mikke.

REKLAMA

Lider Wolności słusznie zauważył, że instalacja na pl. Zbawiciela nie jest wyłącznie przejawem współczesnej sztuki, ale przede wszystkim ideologiczną i polityczną manifestacją środowisk LGBT oraz lewicy. Już sama jej lokalizacja tuż przed kościołem Najświętszego Zbawiciela jest swoistym policzkiem dla reszty Polaków.

Korwin-Mikke komentując sprawę tęczy odniósł się także do wyborów w stolicy. Jego zdaniem lewicujący ostatnio Patryk Jaki nie jest w stanie odróżnić artystycznej ekspresji od prowokacji. Dodał również: Swoją drogą: niezły kandydat trafił się tow.tow.Zandbergowi i Kaczyńskiemu!.

Rafał Trzaskowski otwarcie zabiega o poparcie środowisk LGBT. Udowodnił to swoim uczestnictwem w warszawskiej paradzie równości. Jego kontrkandydat nie pozostaje jednak w tyle i pomału wchodzi w buty członka PO. Takie działanie można tłumaczyć walką o głosy warszawskiej lewicy, ale Jaki powinien być świadomy dwóch rzecz.

ZOBACZ: Nowe fakty ws. śmierci Polaka w Egipcie. Miał zażywać narkotyki

Po pierwsze nie uda mu się w ten sposób odczepić od siebie łątki „prawicowego” i konserwatywnego polityka – środowiska LGBT i tak będą widzieć w nim zagrożenie. Po drugie, sympatyzowanie z lewicą i deklaracje dotyczące zachowania tęczy udowadniają, jak bardzo nijaki i zmienny jest zawodnik wystawiony przez Kaczyńskiego.

Obaj kandydaci potrafią wyłącznie obiecywać i proponować Warszawiakom kolejne wydatki z budżetu miasta. Żaden z nich nie liczy się z konsekwencjami kupowania wyborców.

SPRAWDŹ: Merkel szykuje się do konfrontacji z USA. Będzie wojna handlowa?

Źródło: Twitter/wolnosc24.pl

REKLAMA