Tak mafia ściąga do Polski nielegalnych imigrantów

Przybysze. fot. twitter
Przybysze. fot. twitter
REKLAMA

„Trafiliśmy na trop mafii, która masowo legalizuje pobyt tysięcy, być może nawet dziesiątek tysięcy, imigrantów w Polsce. To prawdziwa pajęczyna pośredników i firm słupów skupiona wokół agencji fałszujących dokumentację konieczną do uzyskania kart pobytu. W grę wchodzą gigantyczne pieniądze i wyspecjalizowane metody oszukiwania urzędów oraz służb” – napisali Marek Pyza oraz Marcin Wikło w tygodniku „Sieci”.

Dziennikarze Pyza i Wikło zajęli się tematem coraz większym problemem przemytu imigrantów do Polski. Cały proceder jest bardzo zawiły, a pracownicy tygodnika „Sieci” w sposób skrupulatny starają się objaśnić mechanizm.

REKLAMA

„Cały system naczyń połączonych, który ma doprowadzić do zalegalizowania pobytu w Polsce (a więc de facto w całej strefie Schengen), zaczyna się w kraju pochodzenia cudzoziemca. Tam bardzo prężnie działają agenci, są aktywni w Internecie, oferują pracę w Polsce, albo nawet – choć to zupełnie nierealne – podwójne obywatelstwo. Nie można się stać Polakiem na zasadzie citizenship by investment, czyli inwestując, kupując nieruchomości albo nawet zakładając firmy i dając pracę w naszym kraju. Agent stamtąd pobiera pierwszą prowizję w wysokości ok. 5 tys. euro i przesyła klienta do agenta w Polsce, który także pobiera 5 tys. euro. Klient do Polski dostaje się albo jako turysta (wiza turystyczna) i tutaj rozpoczyna procedurę, albo przyjeżdża już jako ktoś, kto jest jakiejś firmie niezbędny do pracy, i wtedy zaczyna się ubiegać o kartę pobytu” -piszą autorzy „Sieci”.

Pośrednicy na swojej przestępczej działalności zarabiają duże pieniądze. Agenci działający w Polsce są najczęściej cudzoziemcy, którzy próbują „załatwić” swoim rodakom, albo ludziom z tego samego regionu świata, pobyt w naszym kraju.

„Agenci w Polsce to najczęściej cudzoziemcy legalizujący pobyt swoich rodaków albo ludzi ze swojego regionu świata (np. z północnej Afryki). Kierują ich do „agencji”, które rozpoczynają oszukańczy proceder, pobierając na wstępie swoją prowizję. Stawka podstawowa to 4 tys. euro, ale „jeśli klient jest bogatym frajerem, bierzemy nawet po 10 tys.”. A trzeba to mnożyć przez setki klientów – wychodzą zawrotne kwoty, właściciele „agencji” to bardzo bogaci ludzie” – piszą publicyści.

Problem ściągania imigrantów do polski i dawania im kart tymczasowego pobytu na podstawie fałszywych dokumentów jest bardzo złożony. Przybysz musi okazać ubezpieczenie, prawo jazdy oraz referencje do podjęcia pracy. Poza tym musi też mieć do dyspozycji mieszkanie.

„Opisując proceder legalizowania pobytu cudzoziemców w Polsce, bez wahania mówimy o ośmiornicy, której głową jest „agencja”. Macki kierują się do innych, powiązanych branż. Poza obietnicą pracy cudzoziemiec potrzebuje meldunku w Polsce. To kolejne pole do zarobku i przekrętu. – W Warszawie jest pewien pan, cudzoziemiec, który prowadzi hostel. Zgadzał się na zameldowanie w nim tylu osób, że aż sami doszliśmy do wniosku, iż to za dużo – słyszymy. – A gdzie te osoby naprawdę mieszkały? – pytamy. – Niektórych wcale nie było w Polsce, a reszta… to nie nasza sprawa. Ale byli i tacy, którzy naprawdę mieszkali w tym hostelu, szef pobierał od nich po kilkaset złotych prowizji za załatwienie mieszkania. W umowie mieli wpisane, że tak ma być do momentu załatwienia karty. A to czasem trwa miesiącami” – czytamy dalej.

Zobacz: Socjaliści będą ubogacać Hiszpanię. Lewacki rząd chce zlikwidować płoty chroniące ich enklawy przed inwazją imigrantów [WIDEO]

Źródło: wpolityce.pl

REKLAMA