Merkel może zacząć się pakować? Niemcy powiedzieli, co o niej myślą

Czy to ostatnie dni żelaznej kanclerz? Fot. PAP
Angela Merkel. Fot. PAP
REKLAMA

43 proc. Niemców opowiada się za jej natychmiastową rezygnacją Angeli Merkel z urzędu kanclerza. Wyniki sondażu pogłębiają kryzys jej rządu.

W najnowszym sondażu instytutu YouGov blisko połowa Niemców chce bezzwłocznego odwołania kanclerz Angeli Merkel. Zaufanie do niej ma jedynie 42. proc. obywateli Niemiec.

REKLAMA

32 proc. ankietowanych uważa, że kryzys imigracyjny może doprowadzić do rozpadu koalicji.

Merkel obwiniana jest za fatalna politykę imigracyjną, która doprowadziła kraj i Europę do zalewu nielegalnymi przybyszami. Minister spraw wewnętrznych Niemiec i jednocześnie szef CSU Horst Seehofer otwarcie krytykuje jej politykę, a kwestie związane z imigracją załatwia za jej plecami ze swoimi odpowiednikami z Austrii i Włoch.

ZOBACZ: Żenujące zachowanie w TVN-ie. Po przegranym meczu z Senegalem dziennikarz zaczął obrażać Nawałkę. „Dziennikarskie DNO” [VIDEO]

Merkel ma praktycznie tylko 2 tygodnie czasu na przedstawienie nowych propozycji związanych z polityką imigracyjną.

– Ci, którzy w 2015 roku otworzyli granice są winni temu, że dziś mamy kontrole graniczne między Austrią i Bawarią, Węgrami a Austrią, Włochami a Austrią i że ta sytuacja może jeszcze ulec pogorszeniu – mówił niedawno Sebastian Kurz, premier Austrii, z którym spotkał się Markus Söder, premier Bawarii i przedstawiciel CSU.

Spotkanie Södera i Kurza to sygnał dla Angeli Merkel, że politycy z Bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), siostrzanej partii CDU, nie żartują w sprawach polityki imigracyjnej i nie cofną się przed poszukiwaniem sojuszników poza krajem. Bawarczycy mają coraz bardziej dość Merkel, a teraz, przed wrześniowymi wyborami do władz landu stają się coraz bardziej stanowczy.

Fatalny dla Merkel sondaż został opublikowany na dwa dni przed szczytem unijnym, który ma być poświęcony polityce migracyjnej. Spotkanie jest dobrowolne i nieformalne, W mini-szczycie wezmą też udział na pewno przedstawiciele państw najbardziej dotkniętych skutkami kryzysu imigracyjnego – Austrii, Bułgarii, Grecji, Francji, Niemiec, Hiszpanii i Włoch.

Szefowie państw Grupy Wyszehradzkiej zapowiedzieli, że nie pojadą na nie. Tymczasem dziennikarka TVP twierdzi, że jednak pojawi się na nim premier Mateusz Morawiecki. Kolejna tchórzowska i niekonsekwentna decyzja w polskiej polityce zagranicznej jest jak najbardziej prawdopodobna, więc nie wykluczone, że jednak Morawiecki poleci do Brukseli.

Zobacz też: Konflikt na wysokich szczeblach Unii Europejskiej. Juncker postawiony przez Tuska pod ścianą

REKLAMA