Jerzy Zięba o kłamstwach „Newsweeka” i szczepionkach przeznaczonych do utylizacji, ale podanych dzieciom [VIDEO]

Jerzy Zięba. Foto: yt/wRealu24
Jerzy Zięba. Foto: yt/wRealu24
REKLAMA

Gościem Marcina Roli na youtubowym kanale wRealu24 był po raz kolejny Jerzy Zięba. Tym razem odniósł się on do kłamstw jakie na jego temat napisał tygodnik Tomasza Lisa.

Newsweek opublikowął artykuł, w którym mocno zaatakowano Jerzego Ziębę.

REKLAMA

Sprawa dotyczy pediatry Dawid Ciemięga, który spotkał się z falą hejtu. Jak napisano w „Newsweeku” prym w hejcie wiódł Jerzy Zięba.

Czym podpadł ludziom Ciemięga? Podczas orkanu Ksawery miała miejsce awaria zasilania w placówce medycznej i lodówki przechowujące szczepionki zwyczajnie przestały utrzymywać niską temperaturę.

Szczepionki z rozmrożonych lodówek skierowano formalnie do utylizacji. Jednak lekarze nie zutylizowali tych ampułek, tylko podawali dzieciom szczepionki, które powinny być zniszczone. Pediatra Dawid Ciemięga bronił decyzji kolegów, twierdząc, że to jest zupełnie nieszkodliwe, i że jedyne co się może stać to to, że szczepionka po prostu nie zadziała. Jednak ludzi to nie przekonało i, jak pisze tygodnik Tomasza Lisa, „wezbrała fala nienawiści” na młodego lekarza.

Newsweek oskarżył Ziębę o sianie nienawiści.

Jerzy Zięba odniósł się do tych kłamliwych oskarżeń. Po pierwsze powiedział, że Dawid Ciemięga jeszcze doktorem nie jest, ale szczerze mu tego życzy.

Po drugie wyjaśnił, że cała sprawa zaczęła się od tego, że niektórzy rodzice zaatakowali bardzo nieładnie pana Ciemięgę, nazywając go mordercą czy doktorem Mengele. Zięba bronił wówczas Ciemięgi.

„Chodziło o to, że ktoś go zaatakował, że szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce zawiera rtęć. I pan Ciemięga odpowiadał ludziom, że ta szczepionka rtęci nie zawiera. Ja zrobiłem wpis, gdzie wyraźnie wziąłem jego stronę, dlatego że szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce rtęci nie zawiera. I w tym wpisie broniłem go i powtórzyłem to wielokrotnie publicznie” – powiedział Zięba.

„Co się potem stało. Pan Ciemięga wystąpił chyba w 'Pytaniu na śniadanie’ i tam była mowa o szczepionkach, które zostały podane dzieciom pomimo, że były zaklasyfikowane do utylizacji. Z pełną świadomością lekarzy były podawane dzieciom. Występowali lekarze i mówili „ale przecież to było bezpieczne!” Ja tych ludzi za to krytykowałem i skrytykował również pana Ciemięgę.”

„Ja produkuje suplementy. Jeżeli jeden dzień przekroczę w dacie ważności – spróbuj to sprzedać. Sanepid masz na drugi dzień” – mówił Zięba.

„Lekarze dopuścili się moim zdaniem czynu kryminalnego, bo substancję, która otrzymała status 'do utylizacji’ oni zutylizowali w dzieciach. To jest kryminał. Tu nie chodzi o to czy te szczepionki były bezpieczne czy nie. Ja oceniam że najprawdopodobniej były bezpieczne, tylko chodzi o to, że jeżeli coś formalnie ma status do utylizacji, to wszczepienie tego do organizmu dziecka jest przestępstwem.”

Ciemięga w swoich wypowiedziach omijał ten temat i zwalał wszystko na trudne warunki pogodowe oraz zapewniał o bezpieczeństwie szczepionek nawet po takich wypadkach. I tylko za to Zięba krytykował Ciemięgę – za fałszywą solidarność z lekarzami, którzy dopuścili się takiego czynu. I od tego momentu zaczął się hejt na Ziębę, którego ukoronowaniem jest artykuł w „Newsweeku”.

„Artykuł który się ukazał na mój temat w Newsweeku… Oni poszybowali całkowicie w kosmos. Napisano to w sposób niezwykle oszczerczy. Taka mowa nienawiści do mnie jest ok, ale pana doktora to już nie wolno. Wyżyny głupoty i kłamstwa, na które wzniósł się Newsweek to jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego. Co drugie zdanie to jest kłamstwo” – mówił oburzony Jerzy Zięba w programie u Marcina Roli.

Poniżej pełny zapis audycji.

REKLAMA