Poszła feministka na jeden mecz i już pajacuje. „Drużyna Anglii potrzebuje więcej kobiet kibiców”

Kobiety z reguły głosują tak jak ich mężowie. Ale są wyjątki. Foto: yt
Kobiety z reguły głosują tak jak ich mężowie. Ale są wyjątki. Foto: yt
REKLAMA

Brytyjska dyplomatka ubolewa nad brakiem fanek angielskiej drużyny na trybunach podczas meczu w Rosji i skarży się, że sport ten nadal pozostaje „domeną mężczyzn”.

Lindsay Skoll, która od stycznia piastuje funkcję zastępcy ambasadora Wielkiej Brytanii w Rosji, wezwała Brytyjki, by te zaznaczyły swoją obecność na Mundialu i wsparły Anglię. Nie ukrywała, że ​​jest rozczarowana małą frekwencją wśród płci pięknej na trybunach.

REKLAMA

Podkreśliła, że Anglia stanowiła mocny kontrast dla pokonanej Panamy, której kibicowała pokaźna liczba kobiet oraz dzieci.

Oglądałam mecz (przeciwko Panamie) z koleżanką. Byłyśmy w Anglii i wyraźnie byłyśmy mniejszością. I pomyślałam, kiedy spojrzałam na kibiców z Panamy, ile tam jest kobiet i nawet dzieci. Zdajesz sobie wtedy sprawę, że w Anglii piłka nożna nadal jest męską domeną i pomyślałam, że to dość smutne. Chciałabym zobaczyć więcej kobiet.

Wszyscy mężczyźni, których spotkałam, byli ogólnie czarujący, uprzejmi, zachwyceni, że nas widzą. Nie chciałabym powiedzieć, że to coś negatywnego. Wciąż uważam, że jest to dziedzictwo lat 80. i 90. w angielskiej piłce nożnej. Chciałabym zobaczyć więcej kobiet i rodzin, ponieważ dla mnie to pokazałoby, że angielski futbol się zmienił.

Co ciekawe pani Skol przed pierwszym starciem Anglii z Tunezją, które odbył się w Wołgogradzie dwa tygodnie temu, nigdy nie była na żadnym meczu. I to jest odpowiedź na jej problem – kobiety po prostu mniej interesują się tym sportem. W krajach Ameryki Południowej jest trochę inaczej – tam piłka nożna jest uznawana niemal za religię i wszyscy od najmłodszych lat kibicują drużynom narodowym i klubowym.

Pani Lindsay powinna pójś także na mistrzostwa w łyżwiarstwie figurowym i dokonać odkrycia, że jest tam niska frekwencja mężczyzn.

REKLAMA